Nie będę się doliczał, którą płytą z ogromnych zasobów Ataraxia jest „Historiae”, dość powiedzieć, że została wydana w 1998 roku przez spółkę-córkę Cold Meat Industry – Cruel Moon International. Dodatkowo w Polsce wydał ją na kasecie Mystic Production umieszczając drobne pomarańczowe literki na żółto pomarańczowym tle, co skutecznie uniemożliwia choćby rozszyfrowanie tytułów piosenek.
Z perspektywy czasu widać, że „Cruelity And The Beast” zakończyło pierwszy etap działalności Cradle Of Filth, a „Midian” jest nowym otwarciem. Zespół rozwinął swój styl i pozyskał znane nazwiska. Do składu powrócił Paul Allender, a dołączyli do niego także Martin Powell znany z My Dying Bride i Adrian Erlandsson z At The Gates i The Haunted. Wszystko stawało się szersze, bogatsze i robione z coraz większym rozmachem.
Rozwój warszawskiego Ferosity miałem okazję śledzić na bieżąco, bo i na koncertach bywałem często i płyty przy tych okazjach mi wpadały. I tak jak na żywo prezentowali się coraz lepiej, tak i drugi album „Primordial Cruelity” niósł ze sobą więcej szlachetnej zgnilizny od debiutanckiego „Overthrown Divinity”. W żadnym wypadku nie odstąpiono jednak od kanonów stęchłego, piwnicznego death metalu.
„Cruelty And The Beast” – trzecia płyta Cradle Of Filth, dziełem wyjątkowym jest na pewno. Nie jest jednak ono łatwe w odbiorze. Do mnie dotarło nie od razu. Wręcz przeciwnie, wiele lat uważałem to za straszne gówno. Na pewno pomogło w tym płaskie brzmienie gitar i sucha perkusja. Na pewno rzuciło się to, że ten męczący, piskliwy skrzek jest praktycznie non stop, przez co staje się męczący. Jest jednak coś intrygującego w tej płycie. Coś co kazało mimo wszystko od czasu do czasu do niej wrócić i sprawdzić czy na pewno czasem nie warto jej posłuchać. Aż w końcu odkryć ją i dać się przekonać do tej osadzonej w strasznym zamczysku makabrycznej historii o Elżbiecie Batory, którą lubieżna żądza mordu posunęła do tego, że lubiła kąpać się w krwi dziewic.
Blood Harvest Records informuje, iż pod ich skrzydłami ukaże się oczekiwany, drugi album paragwajskich black/death metalowców z Master of Cruelty. „Archaic Visions of the Underworld” ukaże się na winylu, tak jak w 2012 roku, gdy wytwórnia ta wydała debiut zespołu – „Spit on the Holy Grail”. Wzięli wszystkie te same elementy, których użyli na debiucie, i dzięki którym nawiązali więź z maniakami Undergroundu. Na „Archaic Visions of the Underworld” zespół pokazał dlaczego black i death metal z Ameryki Południowej jest tak specjalny.
Pięć lat minęło od poprzedniej płyty Ferosity „Primordial Cruelty”. W tym czasie z zespołu odszedł wokalista Pavulon, którego przez dwa lata zastępował Maniac. Ponieważ jednak i jego nie ma już w składzie, na „Blasphemous Verses” znowu wystąpił Pavulon, choć tym razem gościnnie. W ten sposób pozostał wokalistą, który zaryczał na wszystkich trzech albumach Ferosity. Po raz pierwszy natomiast zespół skorzystał z usług Let It Bleed Records, gdyż poprzednie wydawnictwa ukazywały się pod banderą Redrum 666.
„From A Cruel Obscurity” to drugie demo angielskiego Pale Mist. Wyszło w 2009 roku, na kasecie, w stu pięćdziesięciu egzemplarzach. Ja załapałem się na numer 99. Pale Mist to samotna wojna toczona przez Glomora, który obsługuje wszystkie instrumenty i także się niemiłosiernie wydziera. Na swoim drugim wydawnictwie prezentuje obrazoburczy black metal w trzech długich odsłonach.