Ten czerwcowy poniedziałek był wyjątkowym dniem dla wszystkich miłośników symphonic metalu. Nightwish celebrowało ze swoimi fanami w „Amphitheater Gelsenkirchen” (Niemcy) nie tylko swój ostatni koncert trasy „ An Evening with Nightwish” w Niemczech, ale także jeden z ostatnich przed dłuższą przerwą związaną ze zbliżającym się urlopem macierzyńskim wokalistki Floor Jansen.
Blood Incantation powracają do Polski i już 6 sierpnia 2022 roku zagrają w Gdyni w klubie muzycznym Ucho. W roli supportów wystąpią Clairvoyance oraz Frightful. Blood Incantation to jedna z największych death metalowych sensacji ostatnich lat. Amerykanie największy rozgłos zyskali dzięki płycie “Hidden History Of Human Race” wydanej w 2019 roku nakładem Dark Descent/Century Media Records.
„Pulvis Et Umbra Sumus” to wydany przez Heerwegen Tod Production split trzech dark ambientowych projektów, na które składają się polskie Paranoia Inducta i Sealed In Blood oraz belgijska Simulacra. Jest to ponad siedemdziesięciominutowa, przygnębiająca produkcja o prochach i cieniach, którymi jesteśmy, bo to właśnie oznacza łaciński tytuł. Tak też można interpretować sączące się dźwięki.
Biorąc pod uwagę, że trzeci album Scream Maker „BloodKing” od poprzedniego dzieli aż sześć lat, nie można się dziwić, że zespół uzbierał aż 14 kawałków, dających w sumie 67 minut muzyki. Mimo to, na początku miałem obawy, że ta ilość może mnie znużyć. Na szczęście nic podobnego. Scream Maker trzyma formę i żywotność od początku do końca i nie ma mowy o zamulaniu.
Dwa lata po odrodzeniu w nowym składzie i nagraniu płyty „Holocausto De La Morte”, Necrophagia uderzyła ponownie, tym razem EPką o wdzięcznej nazwie „Black Blood Vomitorium”. Skład pozostał ten sam, ubrana we fragmenty horrorów otoczka również, a okładka z daleka chwali się, że płyta została zabroniona w trzydziestu jeden krajach. Kawałki są tylko cztery, ale przynajmniej dobrej jakości.
Napis na grzbiecie okładki nie jest wcale oficjalnym tytułem splitu francuskich Ordo Templi Aeternae Lucis i Hayras. Użyłem go raczej żeby zmieścił mi się nagłówek. W rzeczywistości oba materiały mają odrębne tytuły. W pierwszym przypadku jest to „Ode Aux Annees Froides, a w drugim „Terroristes De La Foi”. Kaseta została wydana w bardzo podziemnej wytwórni Semen And Blood i ukazała się w trzystu kopiach. Moja ma numer 298.
Trzeba mieć naprawdę dużo samozaparcia, żeby przez tyle lat produkować te ponure dźwięki, a mimo to dopiero co ukazała się ósma płyta Sealed In Blood „Antropophobia”. Razem ze splitami daje to mnóstwo godzin transowego seansu, a wciąż jeszcze pozostaje tyle do odkrycia. To trochę jak podróżnik, który po powrocie z wyprawy od razu planuje następną i zabiera się do przygotowań. Tym razem więc zagubimy się w wieczności i odlecimy w zapomnienie, a skłoni nas do tego strach przed drugim człowiekiem.
„Coemeterium” to czwarty album Sealed In Blood, wydany na początku przez Werewolf Promotion na kasecie, a następnie przez Heerwegen Tod Production na CD. Nazwa nawiązuje do starożytnego rzymskiego cmentarza umiejscowionego wzdłuż drogi do miasta, o czym informuje okładka i co uosabia osiem dark ambientowych utworów stanowiących zawartość płyty.
„…You’ll Forever Be The Monument Commemorating The Souls Condemned By Life…” to trzeci album Sealed In Blood, wydany pierwotnie w 2009 roku, na CDr, pod polskim tytułem „…Jesteś Na Zawsze Pomnikiem Dla Wszystkich Dusz Wyklętych Przez Życie…” przez Heerwegen Tod Production. Ten sam wydawca wznowił nakład na CD w roku 2018, już w tytulacji angielskiej, a w międzyczasie wersję kasetową opublikowało Werewolf Promotion.
„…About Death And Eternity…” to split ambientowych Sealed In Blood i Xanctux, wydany w 2018 roku, na kasecie, przez Heerwegen Tod Production. Siłą rzeczy nie posiada go zbyt wiele osób, gdyż całkowity nakład wynosi 33 egzemplarze. Kto jednak jeszcze się nie zaopatrzył niech nie rzuca się od razu, bo chyba nie do końca warto.
„Accursed Sphere” to szósta płyta Sealed In Blood, wydana w 2015 roku przez Heerwegen Tod Production. Jak zwykle mamy do czynienia z zimnym i beznamiętnym dark ambientem, który zupełnie bez pośpiechu rozkłada na czynniki pierwsze uczucia lęku i niepewności, choć tym razem wydają się one bardziej rozległe i przestrzenne.
„Death Is A Part Of Life” to w sumie już piąta płyta Sealed In Blood, jak zwykle wydana w Heerwegen Tod Production. Prowadzący swój dark ambientowy projekt Funeral standardowo uraczył godzinną dawką usypiającego, snującego się leniwie i napawającego niepokojem przedstawienia, które w równym stopniu potrafi zaintrygować, jak wynudzić.
„Dying Temple” to siódmy album dark ambientowego Sealed In Blood wydany, jak zawsze, w Heerwegen Tod Productions. Jeżeli ktoś miał styczność z poprzednimi płytami tego projektu, to nie zdziwił się jego zawartością, bo one są wszystkie takie same, a mam nawet wrażenie, że ta pozycja jest wyjątkowo jednostajna.
Sealed In Blood to dark ambientowy projekt Funerala, prowadzącego również Goat Thron. Ta nazwa ukazuje jego bardziej mroczne, zimne i posępne oblicze, nie koniecznie nastawione na brutalne wyniszczenie. „Streams Of The Boundless Elements” to druga płyta, wydana pierwotnie w 2007 i wznowiona w 2019 roku przez Heerwegen Tod Production. W międzyczasie wersję kasetową opublikowało Werewolf Promotion.
Wojna w Wietnamie trwała od 1955 do 1975 roku i kosztowała życie trzech milionów ludzi. Jednak jej zakończenie nie oznaczało wcale końca cierpień, a jej tragiczne skutki odczuwać miały jeszcze następne pokolenia. Powodem tego były silnie trujące substancje zrzucane przez Amerykanów na ogromne połacie dżungli. Najpopularniejszą z nich był preparat fitotoksyczny zwany czynnikiem pomarańczowym, niszczący geny i powodujący raka oraz wiele upośledzeń u dzieci, a nawet wnuków zatrutych osób. Dlatego owiany złą sławą Agent Orange stał się przekleństwem zbierającym straszne żniwo nawet 40 lat po użyciu. I właśnie to stało się tematem przewodnim trzeciej płyty Sodom zatytułowanej „Agent Orange”.
„Season In The Abbys” zakończyło pewną epokę w dziejach Slayer. Epokę lat osiemdziesiątych kiedy to zespół powstał, zadebiutował, zaszokował, rozwinął się i osiągnął absolutny szczyt, stając się czymś znacznie więcej niż tylko grupą muzyczną. Dla wielu Slayer stał się religią, a z każdą płytą potwierdzał swoją supremację, mimo że ta poprzednia wydawała się już niemożliwa do pobicia. Tę pierwszą dekadę zamknęli jeszcze świetną dwupłytową koncertówką „Deacade Of Aggression”, podsumowującą cały ten okres, ale czas leciał dalej, a Slayer wcale nie zamierzał odpuścić.
„Reign In Blood” – płyta pomnik. Absolutny i niedościgniony wzór, jądro muzyki metalowej. Pół godziny hałasu, który stał się wyznacznikiem tego czym jest kwintesencja muzycznej agresji. Gdzie każda sekunda jest wyżyną, a każdy utwór jest kolejnym ciosem, po którym nie sposób się pozbierać, bo z prędkością światła już nadciąga następny. Kunsztowna maszyna śmierci, precyzyjnie zaprogramowana i wykonana w najdrobniejszych szczegółach, stanowiąca o sile i niezwykłości swoich twórców. Stanowiąca o potędze Slayer.
Golden Blood to jednoosobowy projekt, który prowadzi, pochodzący z Wiednia, Erech Leleth. Pod koniec marca ukazał się jego debiutancki materiał EP, wydany przez Witching Hour Productons, a od połowy kwietnia można również nabywać wersję winylową. Płyta nosi tytuł „Cum, Coke & Blasphemy”, co już słusznie może nakierowywać na black/thrash metalową stylistykę. Dodając do tego sakralno-krwistą ucztę z okładki można się nastawić na naprawdę dobrą zabawę.
The Blood Divine powstał w 1995 roku, po odejściu Paula Allendera i braci Ryan z Cradle Of Filth. Dołączył do nich Darren White, który właśnie opuścił Anathemę, a skład uzupełnili Steve Maloney na basie i William Sarginson z December Moon na perkusji. Szybko ukazała się ich płyta „Awaken”, wydana przez „Peaceville Records”.
„Under The Blood Banner” to druga płyta Before God. Wydana została dwa lata po znakomitym debiucie „Wolves Amongst The Sheep”, a był to bardzo pracowity okres, bo w tym czasie ukazały się dwa albumy macierzystej, dla większości muzyków, formacji Bound For Glory. Płyta została wydana przez własną B.F.G. Productions oraz niemiecką Endzeit Klänge. Natomiast kaseta wyszła za sprawą amerykańskiej Strong Survive Records, ale do sprzedaży tylko na terenie Polski, o czym świadczy stosowny zapis w okładce. Jedyne czego nie moge tu rozszyfrowac to co ta okładka przedstawia.