Gdy dostałem przesyłkę z płytą Vervrax, na pierwszy rzut oka wiedziałem, że nie jestem targetem dla tego wydawnictwa. Po pierwsze, jako wieloletni zwolennik złego i obleśnego metalu, od razu zwracam uwagę na wyjątkowo beznadziejną okładkę. Nie mam pojęcia o co chodzi z tymi dziećmi, po co się tu znajdują i co mają symbolizować.