50 i co? I nic. Jedziemy dalej. „Don’t slow down” krzyczy Titus w refrenie tej pobudzającej do życia i działania piosenki. I nie tylko w tej, bo od takich aż roi się na piętnastej płycie Acid Drinkers „Peep Show”. W przeddzień zbliżających się pięćdziesiątych urodzin Acidzi pokazują, że czas nie robi na nich wrażenia i wciąż potrafią nagrywać znakomite, metalowe albumy, a po bardziej klasycznym „25 Cents For A Riff” znów postanowili mocniej przyłożyć.
I gdy już wydawało się, że znalazł się odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu, Olass zmarł niespodziewanie 30 listopada 2008 roku na niewydolność krążeniową po koncercie Acid Drinkers w Krakowie. To był szok, po którym zespół potrzebował czasu, aby się pozbierać. Olass miał duży udział w tworzeniu „Verses Of Steel”, a następna płyta miała być już zupełnie inna. „La Part Du Diable” ukazała się po czterech latach, a na drugiej gitarze i drugim wokalu pojawił się Jankiel, będący wcześniej w ekipie technicznej Acidów.
Pięć lat Perła był gitarzystą Acid Drinkers i w tym czasie nagrał z zespołem trzy albumy. Spełniał swoją niełatwą rolę bezpośredniego następcy Litzy do roku 2003, kiedy to jego miejsce zajął Lipa znany ze swojego Lipali i przede wszystkim z nieistniejącego wówczas od paru lat Illusion. Można powiedzieć, że był to taki hit transferowy i choć nie potrwał długo to właśnie z nim w składzie Acidzi nagrali swoją jedenastą płytę „Rock Is Not Enough..”
„Freedom Bomb” to druga płyta wrocławskiego John Revolta. Zespół istnieje od 2012 roku i gra szeroko pojęty rock and roll, w którym znajdziemy i stonerową opieszałość i grungeowe brzmienie. Muzyka jest jednak na tyle mocna, że często wpada w metal. Dobrze więc koreluje to z tytułem, bo jest to prawdziwa eksplozja wolności.
Po drugiej płycie „Art Of Lying” Virgin Snach stał się zespołem na tyle znanym, zapracowanym i koncertującym, że aby nie hamować jego rozwoju, musiał go opuścić Titus. Nie wiem czy początkowo Virgin Snach miał być pewnego rodzaju pobocznym projektem, czy też plany od zarania były szerokie, w każdym razie maszyna tak się rozkręciła i stała się taka marką, że pogodzenie uczestnictwa w jej współtworzeniu z obowiązkami w Acid Drinkers stało się niemożliwe. Tak więc na „In The Name Of Blood” na basie zagrał Anioł z Corruption. Płyta okazała się wyśmienita, a Virgin Snach wypłynął na jeszcze większe wody niż do tej pory.
We wrześniu 2014 roku Lostbone uderzył po raz czwarty zachowując dwuletnią częstotliwość wydawania nowych albumów. Płyta „Not Your Kind” jest naszpikowana krótkimi i zabójczymi ciosami między oczy oraz pokaźną liczbą znamienitych gości. Skondensowana w niecałych trzydziestu ośmiu minutach liczba dwunastu kawałków daje materiał wybuchowy i mocno energetyzujący.
"25 Cents For A Riff" to tytuł nowego wydawnictwa Kwasożłopów. W związku z tym pytanie do wszystkich domorosłych Holmesów: skąd w tytule płyty liczba 25? Nie czekając na karty pocztowe z prawidłowymi odpowiedziami wyjaśniam, że od tylu lat Acid Drinkers istnieje. W związku z tym jubileuszem Titus postanowił zmobilizować kolegów by nagrać nowy album i ruszyć w ogólnopolską trasę.
JancioWodnik : W Acidach już raczej rewolucji nie będzie do samego końca. Litza jest je...
zsamot : Mam niemal identyczny odbiór płyty. Co prawda z pozycji fana, zatem mnie...
Acid Drinkers zawsze był zespołem innym od wszystkich, które poznawałem w swoich latach młodzieńczych. Nie biło od niego zło, brutalność i inne niepoprawne treści. Tutaj wszystko było z poczuciem humoru i na wesoło. Zresztą widać to już po nazwie zespołu i okładce, którą wtedy, z kolegami uważaliśmy za fantastyczną. Mi, jako bardzo młodemu człowiekowi, będącemu w podstawówce, ten przekaz odpowiadał i choć Acid poznałem jak mieli już dwie płyty, to z miejsca zakochałem się i w „Are You A Rebel?” i do tej pory czuję do niej ogromny sentyment. Kto by jednak myślał, że jest to jakaś popierdółka dla małolatów jest w dużym błędzie. Jest to bowiem płyta wypełniona nie tylko chwytliwymi pomysłami, ale i świetną i ciężką thrashową muzyką.
zsamot : Magia, do tego genialna okładka, intro (plemienne), pomysły... Ależ to jes...
Gdy dostałem przesyłkę z płytą Vervrax, na pierwszy rzut oka wiedziałem, że nie jestem targetem dla tego wydawnictwa. Po pierwsze, jako wieloletni zwolennik złego i obleśnego metalu, od razu zwracam uwagę na wyjątkowo beznadziejną okładkę. Nie mam pojęcia o co chodzi z tymi dziećmi, po co się tu znajdują i co mają symbolizować.
W czerwcu tego roku nakładem wydawnictwa Metal Mind ukazała się druga płyta koszalińskiej Pampeluny. Jej tytuł „777” nawiązuje do daty powstania zespołu, natomiast okładka przedstawiająca byka, jak i nazwa grupy, są odzwierciedleniem stylu muzyków. Pampeluna bowiem obok piosenek po polsku i angielsku prezentuje kawałki po hiszpańsku i to z iście latynoskim temperamentem. Miszmasz językowy na pewno dodaje płycie kolorytu i czyni ją ciekawszą, podobnie jak to, że wokalnie udziela się aż trzech członków zespołu. Ale nie tylko to zwraca na siebie uwagę, ponieważ muzyka również prezentuje różne oblicza i potrafi zaskakiwać.
minawi : To coś jak arka noego? ;-) chyba anty-arka, no ale połowa fanów...
amorphous : To coś jak arka noego? ;-)
minawi : Czy mi się wydaje czy Titus zaczął grać w Anti Tank Nun? Nie...