Trzeba mieć naprawdę dużo samozaparcia, żeby przez tyle lat produkować te ponure dźwięki, a mimo to dopiero co ukazała się ósma płyta Sealed In Blood „Antropophobia”. Razem ze splitami daje to mnóstwo godzin transowego seansu, a wciąż jeszcze pozostaje tyle do odkrycia. To trochę jak podróżnik, który po powrocie z wyprawy od razu planuje następną i zabiera się do przygotowań. Tym razem więc zagubimy się w wieczności i odlecimy w zapomnienie, a skłoni nas do tego strach przed drugim człowiekiem.