Trwa koncertowa ofensywa Mentor. Diabelscy black / thrash / hc /rockn'rollowcy zaprezentują się wkrótce na dwunastu koncertach, w tym podczas ośmiu supportując grupę Decapitated podczas polskiej części ich trasy Killing The European Cult Tour 2019. Oprócz Mentora zagra na niej duński Baest. Równolegle z początkiem trasy, czyli 15 marca będzie miał swoją premierę na winylu ostatni album Mentor - "Cults, Crypts and Corpses".
Kraina Oz znana jest nie tylko z kangurów, ale także ze znakomitego metalcore’u! Jednym z najbardziej popularnych zespołów jest właśnie The Amity Affliction, które już 27 czerwca powróci do Polski. Koncert odbędzie się w poznańskim klubie U Bazyla, na którym grupa będzie promować swój ostatni album „Misery”. Nie zabraknie jednak także starszych utworów z poprzednich albumów. Australijczykom towarzyszyć będą Crystal Lake, czyli japońska rewelacja prosto z Tokyo oraz następcy Slipknot rodem z Nowego Orleanu - Cane Hill.
"I am the Void", pierwsza część nowej trylogii Rosjan z Cage of Creation, ukaże się już w kwietniu na winylu nakładem Devoted Art Propaganda. A to dopiero początek. Jeśli istniała kiedyś nowa fala, to Cage of Creation ją przegapili. Zapuszczając korzenie w dysocjacjach, zajęci byli przegapianiem. "I am the void" to relacja z obserwacji nieobecnym wzrokiem. Wglądów, których przedmiotem nie są obrazy, same kolory, czy nawet czerń / cień. Jest Nic, a jego miarą jest czas
Muzycy Rigor Mortiss długo kazali czekać na swój nowy materiał, ale oto jest. Realny, prawdziwy, kompletny i jakże inny od pozostałych krążek Rigor Mortiss. Płyta zatytułowana „Wbrewny” ukazała się 4 marca nakładem trójmiejskiego wydawnictwa Zoharum. Tuż przed premierą płyty ukazał się klip do utworu „Sorgens Stigar”.
Zapnijcie pasy, przed wami lot pełen koszmarów wybranych dla was przez Stephena Kinga i Beva Vincenta. Pasjonująca antologia, lektura w sam raz na lotnisko bądź do samolotu, zawierająca między innymi nowe opowiadania Joe Hilla i Stephena Kinga. Stephen King napisał także przedmowę i wprowadzenia do wszystkich utworów. Stephen King nie znosi latać. I wraz ze współredaktorem, Bevem Vincentem, pragnie podzielić się tym strachem przed lataniem z wami.
W marcu 2019 roku na dwa koncerty przyjedzie do Polski legendarna amerykańska formacja Overkill. Zespół wystąpi w naszym kraju wraz supportującymi kapelami: Destruction, Flotsam And Jetsam oraz Meshiaak. Na dwa wieczory pełne thrash metalowego szaleństwa muzycy zapraszają 12 marca do wrocławskiego A2 oraz dzień później do gdańskiego Klubu B90.
Nie żyje Keith Flint, wokalista legendarnego zespołu The Prodigy. Muzyk został znaleziony martwy w swoim domu. Miał 49 lat. Wiadomość o śmierci Flinta potwierdził już Liam Howlett - założyciel i klawiszowiec grupy. Podał on również prawdopodobną przyczynę śmierci Keitha Flinta. Według niego wokalista popełnił samobójstwo.
Po debiutanckim „Svartalvheim” Ancient zdążył jeszcze wydać EPkę „Trolltaar” po czym Aphazel przeniósł się do Stanów Zjednoczonych. Zakończyło to pierwszy okres działalności zespołu, a także udział w nim Grimma. Za oceanem skompletowany został nowy skład, którego najważniejszym ogniwem był Lord Kaiaphaz z Grand Belial’s Key. Na stworzonym przez nich i wydanym przez Metal Blade, „The Cainian Chronicle” przejął wokale, jest autorem wszystkich tekstów, a także części partii perkusji. Na płycie tej zadebiutowała studyjnie także Kimberly Goss, przyszła wokalistka Sinergy. Jest nawet wymieniona jako członek zespołu, choć jej udział jest incydentalny.
…And Oceans powstał w 1995 roku w Finlandii jako zespół black metalowy. Początkowo wydali dwa dema, po czym podpisali kontrakt z francuską Season Of Mist i z jej pomocą ukazał się album „The Dynamic Gallery Of Thoughts”. Znalazły się na nim cztery utwory z drugiego dema „Mare Liberum” oraz cztery nowe kompozycje. Nie trzeba było długo czekać, żeby materiał ukazał się w Polsce na kasecie licencyjnej Mystic Production.
Jak ujrzeć piękno czarnej nocy? Jak w magiczny sposób wznieść się w przestworza i oglądać spowite mgłami góry? Jak poczuć chłód północnych krain, zasymilować się z ich naturą i podziwiać ich majestat? Jak dać się pochłonąć mrocznej fantazji i doznać, powodujących ciarki na plecach, emocji? A w dodatku wszystko to nie wychodząc z domu. To proste. Wystarczy poczekać aż nastanie wieczór, usadowić się wygodnie, zgasić światło i puścić „Stormblast” – drugą płytę Dimmu Borgir.
Cztery lata, które minęły od „Jugulator”, pozwoliły Timowi Owensowi umocnić się w Judas Priest i osiąść na dobre w zespole, tym bardziej, że w międzyczasie był jeszcze udany album koncertowy „Meltdown”. Druga płyta z jego udziałem „Demolition” ukazała się w roku 2001 i jest potężnym kawałem metalowego rzemiosła, które jednak chyba nigdy nie zostało w odpowiedni sposób docenione.
Electro-industrialna grupa Front Line Assembly powraca z nowym albumem i po raz kolejny przekracza granice gatunku, który pomogła zdefiniować. Płyta, zatytułowana "Wake Up The Coma" ukazała się 8 lutego dzięki Metropolis Records. Front Line Assembly dostarcza wiele nowych, zaskakujących elementów, takich jak cover utworu Falco - "Rock Me Amadeus" czy gościnny udział muzyków: Roberta Gorla (DAF), Nicka Holmesa (Paradise Lost) czy Chrisa Connelly'ego (Revolting Cocks, Cocksure).
„Rheingold” to dziesiąty studyjny album Grave Digger, który uchodzi za jeden z lepszych w ich karierze. Jest to bajkowa historia o złocie z rzeki Rhine, z którego można wykuć potężny pierścień. Pokusił się o niego chciwy krasnolud, który zginął, pokusił się gigant, który zabił brata i zamienił się w smoka, a potem zginął, pokusili się i bogowie, co doprowadziło do upadku Valhalli. Pokusili się i inni, a całą plejadę postaci dramatu możemy spotkać już patrząc na okładkę, a także w jej wewnętrzne grafiki. Wewnątrz samej płyty znajdziemy zaś całą złotą górę zajebistego heavy/power metalu.
A cóż to za świetlana postać wynurza się z głębi bezkresnego oceanu i roztacza wokół siebie tęczową aureolę? Syrena to, nimfa jakaś czy bogini? A gdzie do tego są delfiny? Dlaczego kurwa nie ma delfinów? Różowych, żółtych, rubinowych, turkusowo-seledynowych. No dobra delfinów nie ma, ale po rozwinięciu okładki ukazuje się skrzydlate serce na tle błękitu. No, chociaż to dobrze. I wszędzie dookoła nieskończenie odległy, spokojny ocean. Można zanurzyć się w nim, by już nigdy się nie wydostać. A wszystko to na „Elements Pt. 1” – dziewiątej płycie Stratovarius.
Czołowi przedstawiciele electro-industrial metalowej sceny powracają z nowym albumem! Combichrist zapowiadają na 7 czerwca premierę dziewiątego krążka studyjnego „One Fire”, który ukaże się nakładem Out Of Line Music. To najlepsza okazja, aby wrócić do Polski, gdzie zespół zagra premierowe koncerty 23 lipca w poznańskim klubie U Bazyla i 24 lipca w warszawskiej Proximie.
InnerSphere to zespół, który już pojawił się na łamach Dark Planet przy okazji wydania swojego debiutanckiego albumu „Amnesia”. Tym razem zaproponowali nam spojrzenie wstecz i przysłali swoje pierwsze Ep, zatytułowane po prostu „EP”. Publikacja jest niezależna, ale starannie wydane, z okładką opatrzoną w teksty i zdjęcia. Zawiera cztery death metalowe utwory plus krótkie intro, nazwane tutaj prologiem.
Legenda crossover thrash - zespół D.R.I. tym razem odwiedzi Warszawę i już 28 lipca zagra w klubie Pogłos. Powstali w 1981 roku w Houston w stanie Teksas. Pierwszy koncert zagrali 2 czerwca 1982, a we wrześniu tego samego roku muzycy zarejestrowali pierwszy, limitowany do 1000 sztuk mini album zatytułowany Dirty Rotten EP, zawierający 18 minut muzyki w 22 utworach, wydany na 7 calowym EP.
Po „Creative Killings” Sinister został bez gitarzysty, gdyż zespół opuścił Bart van Wallenberg. Na jego miejsce, po czterech albumach przerwy, powrócił Ron van de Polder, ale pojawił się również całkiem nowy nabytek Pascal Grevinga. Więcej osób oznacza więcej możliwości, choć, szczerze mówiąc, w praktyce wcale tego nie widać. Owocem ich pracy została płyta „Savage Or Grace”, która chluby temu zespołowi raczej nie przynosi.
„Figure Number Five” to, zgodnie z nazwą, piąty album Soilwork, a do jego nagrywania przystępowali już jako zespół znany i o międzynarodowej renomie. Płyta „Natural Born Chaos” mocno namieszała i przysporzyła im dużej popularności. Następczyni ukazała się szybko i poszła dokładnie w tym samym kierunku, lecz myślę, że jej nie dorównuje. Soilwork w dalszym ciągu wykonuje bardzo dobrą, energiczną i melodyjną muzykę, ale skala przebojowości jednak nie jest już aż tak porażająca.