W rok po debiutanckim "Devilish Act Of Creation" krakowski Thy Disease uderzył nowym wydawnictwem noszącym nazwę "Cold Skin Obsession". Za garami w miejsce Pinochia zasiadł niejaki Alize666 - zdecydowanie człek z poczuciem humoru. Ale do rzeczy.
To co cechuje ten krążek to słowo "więcej". Czuć na kilometr zdecydowaną dynamikę, o wiele więcej mięsistych riffów, więcej klawiszy, więcej solówek, więcej klimatu i wreszcie więcej a może zdecydowanie bardziej jadowity wokal Psycho, tu czysto blackowy.Tak jak na poprzednim wydawnictwie, tak i tutaj zamieszczone zostały dwa utwory obcego autorstwa. Pierwszy z nich to instrumentalna wersja wątku "The Last Of The Mohicans" Randy'ego Edelman'a i jest to naprawdę świetna sprawa. Bardzo często wracam do tej wersji krakowian, posiada bowiem to coś i jest niczym efekt placebo. Drugi cover to klasyka technicznego death metalu - "Without Judgment" zespołu Death z albumu "Symbolic". Powiem, że porywając się na ten utwór, jak i inne kawałki Death trzeba mieć jaja. Thy Disease zrobili dobrą robotę, myślę, że utwór nie splamił "Cold Skin…" a muzycy dali ciekawy obraz interpretacji dzieła Schuldinera. Zdarza się często, że zespoły eksplodują twórczością, manifestują swój talent dając nam, słuchaczom niesamowite albumy, jednak z czasem coś ulega zmianie, przestają czarować, dopada ich marazm lub zaczynają flirt z obszarami które zdecydowanie odejmują im klasy. Słuchając "Cold Skin Obsession" ciężko pogodzić się z tym co prezentuje najnowszy album "Rat Age".
Gnajcie do sklepu po tą płytę. Moim zdaniem najlepsze dzieło krakowskiego Thy Disease. Obsesyjnie polecam!
Wydawca: Metal Mind Productions (2002)