Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Otto Dix - Wonderful Days

Otto Dix, Wonderful Days, Dark Wave, Neoklasyka, NeoclassicalOtto Dix to zespół grający dość unikalną kombinację darkwave, neoklasyki i industrialu. Kompozycje są typowe dla darkwave z lekką domieszką industrialnych wstawek i dystorcji, a nad wszystkim rozpościera się przepiękny rosyjski kontrtenor. Grupa została założona przez wokalistę Michaił Sergiejewa (Michael Draw) i Siergieja Słabodczikowa (Marie Slip) w Chabarowsku. Nazwa pochodzi od niemieckiego malarza, ekspresjonisty, którego wielkim fanem jest Michael, sam będący grafikiem.
Grupa zadebiutowała w 2005 roku wydanym własnym sumptem albumem “Ego”. Potem kolejne płyty wydawał rosyjski Gravitator Records, co było dość sporym sukcesem. Gravitator jest dla dark wave w Rosji czymś jak MetalMind dla metalu w Polsce. Wydaje na Rosję między innymi Diary of Dreams czy Clan Of Xymox (swoją drogą u nas też był kiedyś porządny darkwave'owy label, ale szybko przebranżowił się na hip-hop, żeby nie paść). Otto Dix został dostrzeżony przez Bruno Kramma z Das Ich, a ich album “Starost" został wydany w 2008 roku przez Danse Macabre Records. Projekt spodobał się Niemcom na tyle, że w 2009 roku Otto Dix zaproszony został na Wave-Gotik-Treffen w Lipsku. Od tego czasu zespół zaczął również wprowadzać widoczne zmiany w swoim image, a także w stylu grania. Zaczął też częściej koncertować w Europie. Pojawił się między innym w 2010 roku na Castle Party w Bolkowie. 
Ich najnowszy album, “Wonderful Days” ukazał się nakładem Danse Macabre Records w grudniu zeszłego roku w 120 rocznice urodzin Otto. “Wonderful Days” utrzymany jest cały czas w tym samym nurcie, jaki grupa reprezentowała do tej pory z tą różnicą, że jest bardziej dojrzały. Kompozycje nadal bardziej przypominają barokowe baso continuo w syntezatorowym wykonaniu niż klasyczny dark wave. Czasami zarówno linia melodyczna, jak wokal konstrukcją przypominają utwory neoklasyczne czy nawet neofolkowe. Michael Draw swoim stylem naśladuje momentami perofrmance Klausa Nomiego, innym razem nawiązuje do stylu legendarnych kastratów a czasem do całkiem współczesnego BSDM powodując, że jedyne co na pewno da się powiedzieć o tej płycie jest to, że można ją położyć na półce z jakimś innym dark - czymśtam. 
Tym, co charakterystyczne dla Otto Dix, to teksty w języku rosyjskim, a tytuły w angielskim. Większość utworów ma niestety podobną konstrukcję, na szczęście pojawia się kilka kontrastujących z całością kawałków, jak industrialne “Machine”, “Iron Rod”, fortepianowy “Little Prince” czy “Beast”. Zwłaszcza ten ostatni warto nie tylko posłuchać, ale i zobaczyć w najnowszym teledysku Otto Dix. Ci, którzy nie widzieli występu Rosjan na żywo, maja szansę zobaczyć ich imagę oraz grę aktorską, która towarzyszy koncertom. Sama płyta wydana jest ładnie, choć dość minimalistycznie. Kontrastuje to z barokowym brzmieniem. W zasadzie poza tekstami utworów (tylko w języku rosyjskim) i dosłownie trzema grafikami nie znajdziemy na niej nic więcej, co chyba jest jedynym minusem “Wonderful Days”.
Tracklista:
01. Those who will be after02 The wonderful Days03. The Machine04. The Speed05. The Iron Rod06. A man, who doesnt write prose07. Glass Flowers08. Little Prince09. Icarus10. The Beast11. Undressed12. Indigo13. AOUM
Wydawca: Danse Macabre Records (2011)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły