Po nowatorskim „Thresholds” w Nocturnus doszło do sporych zawirowań. Dość powiedzieć, że z szeregów grupy wydalony został jej założyciel Mike Browning. Zdążyli jeszcze nagrać króciutką EPkę „Nocturnus” z nowym perkusistą, ale ostatecznie, w 1993 roku, zespół się rozpadł. Powrócili w 1999 płytą „Ethereal Tomb”, na której za garami zasiada Rick Bizarro. Do odrodzenia nie dotrwał też Dan Izzo, więc na wokalu zastąpił go Emo Mowery, który dołączył na bas już na krótko przed przerwą w działalności i zagrał na wspomnianej EPce.
Tak więc na trzecim albumie Nocturnus mamy trzeciego wokalistę. Trzeba jednak przyznać, że specyficzny klimat tego zespołu pozostał, bowiem w głównej mierze tworzą go gitarzyści z klawiszowcem. Death metal na „Ethereal Tomb” jest atmosferyczny i nastrojowy. Muzyka jest wolna i stateczna. Nocturnus się nie spieszy, nie stara się też być brutalny, natomiast prezentuje sztukę złożoną i rozbudowaną technicznie. Dzieje się tak jednak głównie w częściach instrumentalnych utworów i to właśnie tam należy szukać największych wartości, głównie gitarowych. Jest mnóstwo indywidualnych popisów, solówek, skomplikowanych riffów. Ostatni numer „Outland” jest w całości instrumentalny z dużym udziałem klawiszy. Jest czego posłuchać.
Zupełnie inaczej jest natomiast z wokalami. Głos Emo jest mniej ostry od Dana, ale za to głębszy i bardziej zgrowlowany. Może nie spaja się aż tak z gitarowym stylem Nocturnus, ale ogólnie jest OK. Problemem są za to same kompozycje, które, pod tym względem, są po prostu nudne. Wokale są na jedno kopyto, a w dodatku zrobione tak, że nieraz zastanawiam się czy ja nie słucham doom metalu. Głos nie buduje napięcia do tajemniczych, groźnych, a nawet krwawych tekstów. Refreny są tak samo monotonne jak zwrotki, brakuje ostrości i nie ma tu ani jednego hiciarskiego kawałka. W tym kontekście „Ethereal Tomb” nie umywa się do obu poprzednich dzieł Nocturnus.
To nie jest tak, że jest to płyta zła wokalnie. Nie ma tutaj żadnej lipy. Chciałem tylko zaznaczyć, że kompozycje kładą się cieniem średniości przy muzyce. Nie pomagają jej się wybić, przywalić po całości. Ogólnie jednak jest to materiał do posłuchania i na pewno wart sprawdzenia. Tylko bardziej taki do relaksu i muzycznej kontemplacji.
Tracklista:
1. Orbital Decay
2. Apostle of Evil
3. Edge of Darkness
4. The Killing
5. Search for the Trident
6. Paranormal States
7. The Science of Horror
8. Outland
Wydawca: Season Of Mist (1999)
Ocena szkolna: 4+