...
Pozostań przy swej nagościNie lubię gdy od doskonałościNić wszelka dzieli od krągłościTwych, ciała doskonałościMorze gniew odległy tłumiSzeleszcząc liśćmi szumiWiatrem, słuchaj jak nawołuje,Słodko czerwcem jodłuje
Może to twoje imię owiałoWłaśnie, ciało me przywołałoDreszczem, jak smakowałoZapytaj, gdy snem opadało.
Zagram każdą nutę milczeniaDla głębszego słyszeniaTego co w nas niewidoczneAkcentując to co naoczne
Krzywiznę każdą naznaczęMelodią, a gdy już zobaczęCo do ujrzenia przedostatnie -Widzenie moje będzie dostatnie.