Tak - mam dołka. Rzadko je miewam. Mam potężne osłony dobrego humoru, świetny pancerz własnej radości, ale coś pzrebiło i jedno i drugie i naprawić się nie umiem. Całe życie straciło sens ... przyjaciele, rozmowy, nauka, pływanie. Piwo straciło swój sens, sen nie jest dla mnie wytchnieniem. Jest Mi całkowicie obojętny fakt, że dryfujęprzez kosmos ... a moze z czymś sięzderzę i umrę, a może nie. Dodatkowo nie moge znaleźć kapitana statku - Boga ... po prostu ... lece ... gdzieś ... nie wiem ku czemu i co z tym zrobię ... to jest Mi całkowicie obojętne. Jest Mi obojętny nawet fakt, że żyję.