Noc przychodzi i znika,
Zasypuje otchłań myśli.
Może znów będzie tak,
Że nic mi się nie przyśni.
Nic prócz luster z porcelany, w których
Odbija się złote światło bram.
Tam, w ich cieniu, suknia w wietrze się wydyma,
Najpiękniejsza czeka z dam.
Co oczy jak gwiazdy ma wplecione
W kruczoczarną włosów toń,
A śmiech jej czysty, z ust jak róże,
Niesie pól wrzosowych woń.
Noc odeszła - nie ma nic,
Spóźnia się z jutrzenką dzień.
Wróciła dama za mury snu,
Zostawiając mi swój cień.
Zasypuje otchłań myśli.
Może znów będzie tak,
Że nic mi się nie przyśni.
Nic prócz luster z porcelany, w których
Odbija się złote światło bram.
Tam, w ich cieniu, suknia w wietrze się wydyma,
Najpiękniejsza czeka z dam.
Co oczy jak gwiazdy ma wplecione
W kruczoczarną włosów toń,
A śmiech jej czysty, z ust jak róże,
Niesie pól wrzosowych woń.
Noc odeszła - nie ma nic,
Spóźnia się z jutrzenką dzień.
Wróciła dama za mury snu,
Zostawiając mi swój cień.