Wysłany: 2006-10-15 00:00
A jakie prawo zezwala ci Pani na takie traktowanie zgromadzonych?<yta zaczepnie> I wybacz mi ale jesli nie masz zamiaru pomoc nam w rozwiazaniu - jak to fatalnie ujelas - przyziemnych problemow.....to choc nieprzeszkadzaj.Pod auspicjami jakiego klanu dzialasz droga Pani??
<atrzy z niesmakiem na postac wychodzaca z toalety> Czy musisz robic to tak ostentacyjnie?Matko za gorsz kultury i dobrego smaku.......kochanie <mowi do alphar> zrob cos aby podniesc poziom tego spotkania.
"Tonight's the night..."
Wysłany: 2006-10-15 07:44
Malkavian. Tak o Nas mówią.
<Spojrzała w kierunku padających do niej słów prawie nie zauważając postaci. Jej jedna pięść, skrywająca wciąż jakiś sekret rozluźniła się nieco.>
A słyszałeś Panie o wolności myśli, a co za tym słowa? Czy jeszcze komuś przeszkadzam?
<Rozejrzała się po zgromadzonych obejmując wzrokiem postaci po kolei.>
Nie rzucaj sądów pohopnie. Czasem potrzebne jest świeże spojrzenie na jakoś problem. Oceń sytuację "trzeźwym okiem" Mości Phantomie.
< I wówczas jej zamknięta do tej pory, drobna dłoń otworzyła się całkiem. Na dłoni, oczom zgromadzonych ukazało się ludzkie oko. Jasną, wodnistą tęczówką wpatrywało się w ciemność.>
I can't look it in the eyes Seconal, Spanish fly, absinthe, kerosene... Cherry flavored neck and collar I can smell the sorrow on your breath, The sweat, the victory... and sorrow The smell of fear, I got it.
Wysłany: 2006-10-15 09:23
<wysokie na trzy metry drzwi do sali otwieraja sie z zadziwiającą dla nich szybkością, jakby łamiąc prawa fizyki, z daleka widać biegnącą postac, wszyscy odwracają się i z czujnością spoglądają w tamtym kierunku. Niektórzy sięgają ku ukrytej broni, w tej krótkiej chwili spodziewanego ataku prawie każdy jest skupiony>
- Paaaaani - <słychać z daleka. Postac potyka sie , ktoś do niej podbiega, chwila rozmowy i ghoul szybkim krokiem udaje się w kierunku sali, staje przed Ravnoską i zaczyna jej szeptać na ucho raport, widać jego ręce i przód ubrania zabrudzonego krwią, rysy ravnoski nie zmieniają się , wzrokiem tylko wyłapuje Gangrele,gdy sługa konczy mówić zostaje odesłany,drzwi znów zostają zamknięte>
Moi drodzy, miał miejsce atak na Jeżycach, w okolicach Rusałki. Mam też informacje z innych źródeł, iż Lupini mogą spotykać się gdzieś w granicach miasta, przynajmniej paru z nich. Byłabym wdzięczna za wszelkie informacje, o zauważonych .. nieprawidłowościach. Z tego co mi wiadomo jakiś tydzień temu miała miejsce krwawa potyczkaw pubie Dragon. Podobno był w to zamieszany i Wampir i Wilkołak, tak pokazała krew. Jednak ten członek Rodziny nam się do tego nie przyznał...
Wysłany: 2006-10-15 11:16
"Trzezwym okiem" mowisz?<atrzy na dlon Foxy> Ah ten dowcip Malkavian<usmiecha sie> Wybacz mi Pani moze pochopnie oceniam twoje spojrzenie na sytuacje ale rozum prosze iz ona naprawde nie jest tak blacha jak sie wydaje. W miescie nie ma wladzy.....poszukiwania ksiecia trwaja.Jak sama widzisz<skazuje na wpadajacego do sali ghula> ataki lupinow sie nasilaja.Musimy cos z tym zrobic......<urywa, patrzy po zgromadzonych czekajac na reakcje>
"Tonight's the night..."
Wysłany: 2006-10-15 19:20
Przybyłam przyprowadzona przez Phantoma, nawołana przez Alphar <dumnie podniesiona głowa wita wszechogarniający tłum, skupiając uwagę na swej krwistoczerwonej sukni>
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-10-16 08:30
(pod nosem mruczy) i tyle z szybkiego dzialania...(zapada sie w fotel i jednym haustem wypija krew)
Wysłany: 2006-10-16 12:02
<drzwi uchylają się bezszelestnie, do pomieszczenia wchodzi wysoki mężczyzna, w czarnej, eleganckiej szacie, z rozwianymi lśniącymi bielą włosami>
<Bez żadnego gestu zajmuje miejsce nieopodal Toreadorów. >
WItajcie, jestem Crysan aen Drache z klanu Toreador. Przybyłem na wezwanie mojej familii aż z moich posiadłości w Kiekrzu. Chciałem zaprzeczyc pogłoskom jakoby to na moich ziemiach przetrzymywany był władca. Moj teren jest czysty, nie licząc nękających wszystkich kłopotów z Lupinami.
Wysłany: 2006-10-16 15:33
<nerwowo pobrzekuje licznymi bransoletkami na lewej rece i szybko pojawia sie sluzba dopelniajac kielichy obecnym, wysoki długowłosy brunet podchodzi do Ravnoski i po napełnieniu kielicha podaje zapieczętowany list, który ona kładzie na kolanach i dalej raczy się krwią>
Wysłany: 2006-10-16 18:36
<Odwracając twarz do Rawnoski, siedząca wciąż w półmroku Subtila Foxy z zaciekawieniem przypatruje się pieczęci.>
Jakież to wieści do nas dotarły? Oświecisz nas Anno Camilo?
<Widać były juz pewne oznaki tego, iż Malkavianka zaczyna się nudzić brakiem reakcji zebranych. Od czasu do czasu ostentacyjnie zasłaniała sobie usta dłonią, niby ukrywając ziewnięcia.>
Czy doczekamy się jakiegoś "gwoździa" dzisiejszego wieczoru?
<Znacznie ciszej dodając.> Oby nie gwoździa do trumny.
I can't look it in the eyes Seconal, Spanish fly, absinthe, kerosene... Cherry flavored neck and collar I can smell the sorrow on your breath, The sweat, the victory... and sorrow The smell of fear, I got it.
Wysłany: 2006-10-17 07:44
<wpatruje sie w list niczym toreador w obraz >
Wysłany: 2006-10-17 19:32
<drzwi spokojnie się otwierają, po chwili do sali wchodzi dość wysoka kobieta ubrana na wpół elegancko. Jej długie bursztynowe łosy skręcone w delikatne loki opadają na plecy. Rozgląda się po sali, mierząc poszczególne osoby wzrokiem, po czym uśmiecha się lekko i podchodzi do Ravnoski.>
- Witaj moja droga...Na Twe zaproszenie przybyłam, zgodnie z obietnicą...Miło widzieć Cię Lauro...
Wysłany: 2006-10-17 20:14
<torreadorka frija lucia anna lucian zapatrzona w oddaloną część komnaty wypatruje przyjacielskiego uśmiechu... co rusz nalewa kolejny kielich czerwonego wina, spoglądając w stronę drzwi, by pierwsza wypatrzeć nowoprzybyłych. lekko unosząc żarzącego się papierosa spogląda na zebranych z ironicznym, pełnym wyższości usmiechem...>
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-11-05 21:45
(ravnoska szybkim ruchem otwiera koperte, papier pokrywa sie czerwonymi plamami, czerwien rozlewa sie na jej ciemno zielone ubranie, tylko uwazni widza krople krwi spadajaca z jej oka, szybko usunietą ręką.)
-Krystian.. - cicho mowi pod nosem,jej ubranie wraca do poprzedniego stanu. Szybkim krokiem zmierza do wyjscia.
Wysłany: 2006-12-26 18:25
Wraca pare tygodni pozniej, a oni jak siedzieli - tak siedza :>.
Wysłany: 2006-12-27 09:20
Tu czas nie ma znaczenia przecież.
I can't look it in the eyes Seconal, Spanish fly, absinthe, kerosene... Cherry flavored neck and collar I can smell the sorrow on your breath, The sweat, the victory... and sorrow The smell of fear, I got it.
Wysłany: 2006-12-30 11:28
Rozmową zgromadzonych, przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Najpierw jak zwykle pojawiła się dłoń.. Potem cała postać.. Ubrany był w ciemne spodnie i i śnieżno białą koszulę (niektórzy wręcz zmrużyli oczy nie mogąc znieść jej jasności). I tylko kruczoczarne, rozwiane włosy zdradzały, iż musiał się śpieszyć. Na jego pięknej szyi połyskiwał mały talizman z iskrzącym kamieniem, widziany tylko przez nielicznych. Tak, to był On, choć dawno przez nikogo nie spotkany, większości znany…. Associates Langley Arles , Siewca Wiatru, Tremere.
Ze spuszczonym wzrokiem, w milczeniu szedł w kierunku gospodyni, nie patrzył na nikogo, nie chciał. Jego oblicze robiło wrażenie, zmienił się, był najwyższy wśród wszystkich.
”Anno, Pani” ujął dłoń wampirzycy i złożył pocałunek na jej pięknych, czarnych rękawiczkach, jego usta zapulsowały, mimo materiału poczuł, kobiecą skórę.. Wreszcie popatrzył na nią , oczy jego były czerwone, przekrwione, wieczne… Wzrokiem poprosił o przyzwolenie, uzyskał… Kątem oka spojrzał więc na zgromadzonych, trwało to sekundę, lecz ta chwila wystarczała… Frija , ją widział po raz pierwszy , od razu odgadł… Toreadorka miała oczy matki, piękne, ciemne , sypały się z nich iskry, tańczyły w nich psotne chochliki, i wirowała nie przemierzona głębia… Nie chciał , na nie patrzeć, wiedział, że dziś będzię musiał. Odwrócił się i przechylił głowę w powitalnym geście. I była tam … Ona , Docalphar ,
już dawno , nie wymawiał tego imienia. Uderzyła w niego lawina myśli. Szybko ją uspokoił, nie po to przybył do Pozen city, by rozpamiętywać. Przynosił wieści, złe wieści…
Facet z moich marzeń pieści tak, że przestałam szukać ziemskich kochanków. ;D
Wysłany: 2007-03-06 10:25
[quote:9811ee058e="Lathea"]Wraca pare tygodni pozniej, a oni jak siedzieli - tak siedza :>.[/quote:9811ee058e]
:lol: :lol: :lol:
Pytanie: co to jest - "665,95" Odpowiedź: szatan z Biedronki:-P
Wysłany: 2007-03-06 10:38
tak, bardziej umarli byc nie mozemy :)
Wysłany: 2007-03-06 10:41
Ciii!
zasada Maskarady wszak nas obowiązuje!
Pytanie: co to jest - "665,95" Odpowiedź: szatan z Biedronki:-P
Wysłany: 2007-03-06 13:59
Szpiedzy szpiedzy?