Wysłany: 2006-11-23 16:08
[color=blue:07c11c3828]huhuhu... jest coś miłego!!!
BloodyKissesLady do mnie zadzwoniła ^^ Muaaa :* DZIĘKUJĘ CI BLOODY :):):):*:*:*[/color:07c11c3828]
Wysłany: 2006-11-23 16:16
no no i nie smutaj mi sie tal Lady zadzownie mzoe nie długo jakos ^.^ haha
Wysłany: 2006-11-23 18:06
ruszyłam swoje cztery litery z domu i poszłam na udane zakupy 8)
między fiordami a fieldami
Wysłany: 2006-11-23 18:54
[quote:c89cc49eab="Kim"][color=blue:c89cc49eab]
th - skąd wiesz że nikt nas na świat nie zesłał za karę? [/color:c89cc49eab][/quote:c89cc49eab]
Wchodzę na to forum od tygodnia i w niektórych tematach czytam , ze wciąż jestescie nieszcześliwy i w dołku i nie potraficie sobie z tym poradzić. Ja rozumiem w pełni, ze każdy ma dni kiedy na prawde wszytsko mu wisi i nie potrafi znaleźc nic dobrego w swoim życiu, ale nie zachowujcie się tak jakby całe Wasze życie tak wygladało.
Chcesz wiedziec dlaczego nie uwazam że zostałem tu zesłany za karę? W tym tygodniu jednej mojej znajomej tata miał wylew - lezy w szpitalu i nie wiadomo czy przezyje, bo prawdopodobnie nastąpiły nieodwracalne zmiany w mózhu. Oczywiście marzenia mojej przyjaciółki o fantastycznym życiu studenkim legły w gruzach i prawdopodobnie będzie musiała pójśc po LO do pracy by pomóc rodzicom. Druga moja przyjaciółka z tego samego LO przeżywa teraz w domu koszmar, bo jej tata powodział w końcu, że ma dość i ma gdzieś wszytskich po czym się wyprowadził. Niedługo sie beda rozwodzic. A jeszcze kilka tygodni temu byli szcześliwą rodzinką...
Nie znam Waszej sytuacji, nie wiem co czujecie ani jak podchodzicie do życia. Ale jak gadam z tymi dziewczynami i one choć załamane i naprawdę mają problemy znajdują w sobie siły by walczyć jednak z nimi a potem wchodze na forum i czytam o tym jak Wy tych sił juz nie macie i kompletnie macie dośc a Wasze żcyie usłane jest wciąż nowymi problemami to mnie troche strzela.
Co dziś mi się miłego przydarzyło. A zyje, jestem zdrowy i miałem to szczęście mieć dziś kase na obiad. To mi wystarczy.
Użytkowniku! Nie bój się używać linku "Zgłoś moderatorowi"! :D
Wysłany: 2006-11-23 23:00
[color=blue:961dec310e]Bloody - dobrze dziękuję Ci Perełko :*:*:* Czekam na telefon :)
th - od tygodnia... no właśnie... A jest tutaj wiele osób które siedzą tu miesiącami... Pewnie nie czytałeś wcześniejszych postów i nie wiesz dokładnie jacy dani ludzie są itd. Nie chcę Cię obrazić, ani nic takiego. Radzę jednak abyś czytał posty uważnie. Nie jesteśmy CIĄGLE smutne (bo widzę że kierujesz to chyba bezpośrednio do konkretnych osób). Zobacz też te dni w których mamy dobry humor... Pozatym dobrze że napisałes że nie znasz naszych sytuacji... Bo to prawda. Tu się z Tobą zgadzam!
Gdzieś już napisałam że czasem owszem wymyślamy sobie problemy, ludzie muszą cierpieć by doceniać szczęście w życiu. Docenić te nieliczne szczęśliwe chwile!
Co do mnie... naprawdę nie chcę teraz snuć Ci całej historii mojego życia. Napisze w skrócie: też wiele przeżyłam, moi rodzice też są po rozwodzie, czuję jakbym czasem w ogóle nie miała rodziny. Mam tutaj w Szczecinie mamę, która ma męża i nową córkę, a daleko, daleko daleko mam tatę który wcale mnie nie zna, ma dziewczyne która ma dwóch synów. A ja jestem gdzieś w środku między tym wszystkim albo i poza tym. To wszystko jest chore.
Tutaj w Szczecinie jestem sama, mam tylko mamę, znaną mi od dawna i niezmienną. Bo całe wcześniejsze życie legło w gruzach! Zmieniło się wszystko! A i niedawno prawie straciłam tak ważną dla mnie mamę. Nie napisałam tu tego. Nie mam w zwyczaju pisać tu wszystkiego, nie chcę martwić innych, a czasem nie dopuszczam do siebie tych myśli, dlatego o nich nie piszę. Przy porodzie moja mama prawie umarła. Gdyby była gdzieś dalej od szpitala, gdyby nie dotarła na czas umarłaby. Było też ryzyko że moja siostra zginie. Zostałabym sama w Szczecinie, z ojczymem i jego rodziną której w sumie nie znam i nie lubię... Nawet nie chcę myśleć co by było... To oczywiście nie są wszystkie problemy, nie widze powodu ani potrzeby by napisać tutaj o reszcie... Nie mam na to ochoty.
Nie lubię gdy ktoś licytuje się z innymi kto ma gorzej itd. Każdy ma problemy. Forum to nie jest licytacja. Gdyby na forum każdy każdego wyśmiewał i naskakiwał że ma taki a nie inny problem w końcu byłoby tu pusto. Gdy ktoś ma problem wtedy się go pociesza. Nie mówi się "o ja mam gorzej" tylko stawia się w sytuacji danej osoby i pociesza ją, wspiera itd. Nie ważne jaki ten problem jest - wielki, średni czy mały. Zawsze to problem. Nawet gdy jest mały należy pocieszać. Gdy te małe problemy się nazbierają, nagromadzą może być nie miło. Szczególnie gdy słyszy się "wymyślasz sobie problemy", albo "Twoje problemy to nic". Owszem zawsze znajdzie się ktoś kto ma gorzej. Skoro sobie radzi z tym problemem to musi być silny, jednak nie każdy jest taki silny. Ja np. sama nie wiem jak bym siebie określiła. Czy jestem słaba czy silna. Tu wchodzi kwestia poglądów: samobójstwo świadczy o słabości? jeśli tak to to że żyje jest dowodem na to że jestem silna. Jeżeli nadal toczę swój ciężar pod górę, nadal walczę, czasem upadam i nawet poddaje się na chwilę czy to świadczy o słabości? Czym jest słabość a czym siła???
Khy khy możnaby otworzyć nowy temat...... [/color:961dec310e]
Wysłany: 2006-11-24 08:48
Kim-> Tuli koteczka Kim az mu kosteczki strzelaja :wink:
"- Ech, bo te wasze demony są jak koty. - Niezależne, piękne, drapieżne...? - Pieprzą wszystko, co nie zdąży uciec i udają, że nic i nikt ich nie obchodzi, a tak naprawdę, to puchate pieszczochy."
Wysłany: 2006-11-24 10:23
Kim Nie sprowadzaj mojej wypowiedzi do zwykłej nieznajomości przeczytanych postów, bo uwazam, że nawet gdybym przeczytał je wszystkie to bym nikogo z Was nie poznał. Moja wypowiedz tez nie była żadną "licytacją" ani atakiem na osoby (juz nie mówiąc o "wyśmiewaniu") które tu piszą o swoich problemach. - wiadomo, ze kazda interpretacja tekstu może być inna co nie znaczy poprawna
Zgadzam się z cześcią Twojego postu (z ta w której akurat nie chcesz mnie pojechac ) a cała moja wypowiedź nie miała na celu pokazanie jak to inni moja gorzej, ale jedynie przedstawić choć jeden powód by spróbowac znaleźć coś miłego w swoim zyciu. U jednych problemy przysłaniają wszytskie małe szczęścia w zyciu. U innych te same małe szczęścia góruja nad problemami. Jak dla mnie to kwestia nastawienia do zycia. Jak juz powiedziałem, nikt nas tu nie zesłał za karę. Życie pełne jest szans na szczęście - nikt nam go nie przyniesie na tacy - czasem jednak nie widzimy tych szans za mocno zapatrzeni we własne smutki.
A co do przytoczonych sytuacji - nie wiem jak Wy (bo sorry ale mój post nie był skierowany do tylko Kim.. cóż - w końcu to jest forum) podchodzicie do takich sytuacji, ale mi jest wstyd. Po prostu wstyd się załamywać gdy widze, że inni w gorszej sytuacji ode mnie jednak walczą. (poza tym wkurwia mnie to, że nie moge do nich pojechać - bo co jak co ale GG jest tępym narzedziem do pocieszania). I nie wiem czy to wynika z siły czy bardziej z tego, że nie chcą zawieśc tak wielu osób, które w nie wierza i je pocieszają.
Nie wiedziałem o Twojej sytuacji Kim. Trochę mi głupio. Co do siły przypomniały mi się słowa bodajże św. Augustyna "Kto walczy jest zwycięzcą"
Pozdrawiam i lece do szkoły.
Użytkowniku! Nie bój się używać linku "Zgłoś moderatorowi"! :D
Wysłany: 2006-11-24 10:35
Miłe rozmowy z miłymi osobami. :)
..................................................................................................................................................
Co do poeuszonego tematu, nie mogę się powstrzymać od dorzucenia swoich trzech groszy, więc zrobię tp w off-topicu
AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"
Wysłany: 2006-11-24 15:25
Weekend sie zaczął :D
http://www.basilicaigni.xlx.pl
Wysłany: 2006-11-24 18:51
Odwiedziny krewnego, którego nie widziałem 10 lat :D (cholera....to ponad połowa mojego wieku) :D
http://www.basilicaigni.xlx.pl
Wysłany: 2006-11-24 18:57
Miłego > byłam z kolezanka na miesie i kupilismy sobie 2 plastikowe miecze za jedyne 3 zl po czym bilismi nimi znajomych i bylo calkiem zabawnie :)
"Nie ma nieba, wielkiej jasności, i piekła w którym smażą sie grzesznicy. Tu i teraz jest nasz dzień panowania. Tu i teraz jest dzień naszej radości. Tu i teraz jest nasza okazja. "
Wysłany: 2006-11-24 19:47
dzisiaj.... pieknie było.... Słoneczko świeciło.... grzało mnie swoimi promieniami.... aż chciało się żyć..... usłyszałam kilka miłych słów.... jakieś motylki miałam w brzuchu.... :D :D :D
[color=red:cdc8077e93] [b:cdc8077e93]Poprostu dzisiaj czułam się szczęśliwa a powodu oby takiego wielkiego nie było [/color:cdc8077e93][/b:cdc8077e93]
[color=orange:cdc8077e93][b:cdc8077e93]..........:::::::::: Happy Day ::::::::::..........[/b:cdc8077e93][/color:cdc8077e93]
no ale wszystko dobre co sie szybko kończy... przyszedł znajomy i czar prysnoł :evil: :evil: :evil:
Wysłany: 2006-11-25 00:31
[quote:1842180e51="th"]Kim Nie sprowadzaj mojej wypowiedzi do zwykłej nieznajomości przeczytanych postów, bo uwazam, że nawet gdybym przeczytał je wszystkie to bym nikogo z Was nie poznał. Moja wypowiedz tez nie była żadną "licytacją" ani atakiem na osoby (juz nie mówiąc o "wyśmiewaniu") które tu piszą o swoich problemach. - wiadomo, ze kazda interpretacja tekstu może być inna co nie znaczy poprawna
Zgadzam się z cześcią Twojego postu (z ta w której akurat nie chcesz mnie pojechac ) a cała moja wypowiedź nie miała na celu pokazanie jak to inni moja gorzej, ale jedynie przedstawić choć jeden powód by spróbowac znaleźć coś miłego w swoim zyciu. U jednych problemy przysłaniają wszytskie małe szczęścia w zyciu. U innych te same małe szczęścia góruja nad problemami. Jak dla mnie to kwestia nastawienia do zycia. Jak juz powiedziałem, nikt nas tu nie zesłał za karę. Życie pełne jest szans na szczęście - nikt nam go nie przyniesie na tacy - czasem jednak nie widzimy tych szans za mocno zapatrzeni we własne smutki.
A co do przytoczonych sytuacji - nie wiem jak Wy (bo sorry ale mój post nie był skierowany do tylko Kim.. cóż - w końcu to jest forum) podchodzicie do takich sytuacji, ale mi jest wstyd. Po prostu wstyd się załamywać gdy widze, że inni w gorszej sytuacji ode mnie jednak walczą. (poza tym wkurwia mnie to, że nie moge do nich pojechać - bo co jak co ale GG jest tępym narzedziem do pocieszania). I nie wiem czy to wynika z siły czy bardziej z tego, że nie chcą zawieśc tak wielu osób, które w nie wierza i je pocieszają.
Nie wiedziałem o Twojej sytuacji Kim. Trochę mi głupio. Co do siły przypomniały mi się słowa bodajże św. Augustyna "Kto walczy jest zwycięzcą"
Pozdrawiam i lece do szkoły.[/quote:1842180e51]
[color=blue:1842180e51]
<koci ziew> przeeepraszam....
Hmm... od czego by tu zaczać?
Naprawdę nie chcę Cię obrażać, ani prowadzić nigdy nie kończącej się dyskusji a raczej sprzeczki... Chcę tylko żebyś wiedział jak inni odbierają takie posty jakie wcześniej zaprezentowałeś!
Wiesz napisałam od razu wszystko co mi się kojarzyło z Twoim postem, otarłam się o pewne tematy nie odnosząc ich do Ciebie konkretnie. Kilka rzeczy jednak odnosi się do Ciebie i Twoich komentarzy....
Wiesz... teraz wygląda to tak jakbyś się sam zamotał i starał się z tego wyplątać jeszcze bardziej plącząc wszystko... Hmm... Nie chciałeś nikogo obrażać ale jednak pomyśl jak Ty byś się czuł czytając coś takiego w momencie gdy masz niezłego doła, w chwili gdy dostałeś niezłego kopa. Może rozjaśnie Ci sprawę - takie coś nie jest pocieszające... Myśli że inni mają gorzej nie są niczym miłym. Nie wiem jak Ty ale ja zwracam uwagę na innych ludzi. Bez przesady oczywiście, każdy ma swoje życie, ale jednak nie jestem obojętna na wszystko co się wokół dzieje.
U mnie jest naprawdę różnie. Nie ma konkretnie wykreślonego że jak jest źle to już źle. To wcale nie jest kwestia nastawienia do życia. Owszem nastawienie ma znaczenie, ale wszysto zalezy od chwili. Problemy zawsze są i będa, ale raz sobie z nimi lepiej a drugi raz gorzej radzimy. Są dni gdy nic nie pociesza, a są dni w których problemy nie mają znaczenia... Tak jest u mnie mój drogi....
Zdaję sobie sprawę że post nie był skierowany tylko do mnie...
Hmmmm... Kto walczy jest zwycięzcą... Dla człowieka tzw nowoczesnego nie liczy się sposób lecz efekt niestety... Dlatego nie docenia się tych którzy się nie poddają, walczą dalej, choć ich sytuacja raczej się nie poprawia.... ahh dobra kończę bo mogłabym tu gadać i gadać a kotki już idą spaaać hihi. Ok już nie filozofuje :P znaczy em dzisiaj :P hihi
Pozdrawiam gorrąco Mru
Coś miłego???? Ojjj....nie będzie łatwo ale się postaram:
- picie breezer'a z kumpelą
- miły jest sam fakt że przeżyłam piątek
- miłe było trzymanie Siostry na rękach, mówienie do niej "no otwórz oczka Kruszynko" itd.
Było kilka... emmm nie miłych rzeczy....ale to nie w tym temacie naaaaarrrazie :* buźka[/color:1842180e51]
Wysłany: 2006-11-25 11:22
Masz racje po cholere sie dłowac mimo wszystko ze zycie czasem jest do dupy ale to norma .....
trzeba cieszyc sie jego chwilami
Wysłany: 2006-11-25 13:40
Wyjście z kumplami na miasto.... :D
http://www.basilicaigni.xlx.pl
Wysłany: 2006-11-25 22:19
wspaniała impreza
z moim bratem i jego kumplami :wink:
między fiordami a fieldami
Wysłany: 2006-11-26 05:24
[color=blue:a14f80a3f6]uuuu... no było coś miłego i o tak dość nietypowej porze.... coś niespodziewanego... SZOK... jakoś tak aż dziwnie... lol[/color:a14f80a3f6]
Wysłany: 2006-11-26 06:31
Trochę tańca, potem w domu miły list... Odpisywanie na niego... Parę rozmów na gg (które jakimś cudem jako tako działało, co mu się ostatnio nieczęsto zdarza), przeczytanie wiadomości, że u Kim wydarzyło się niespodziewanie coś miłego...
AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"
Wysłany: 2006-11-26 10:36
[color=blue:359c261490]hehehehe :) Ojej. Ja także cieszę się że u Ciebie były miłe rzeczy hehe ^^ buziam[/color:359c261490]
Wysłany: 2006-11-26 18:17
Cały wczorajszy wieczorek aż do dziennych autobusów, wygłupiając ciut się i starając ogrzać w trzy osóbki. Zacnie poprostu. [b:3d2bdbc567][:[/b:3d2bdbc567]
"Crudelius est quam mori semper timere mortem." ''Primus in orbe deos fecit timor!!!!'' "Si vis pacem, para bellum." "Bellum omnia contra omnes" "Que sera, sera''