Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

...czym tak naprawde jest miłość.... Strona: 28

Wysłany: 2006-10-15 14:43

Miłość na odległośc nie ma najmniejszego sensu przekonałam się o tym na własnej skórze....



Wysłany: 2006-10-15 16:28

Już poznałam- dzięki nie skorzystam więcej....



Wysłany: 2006-10-15 16:31

Moze i ma wiekrzy niz ta nie na odleglos .. a to dlatego ze teskinisz za 2 osoba i kiedy sie spotykacie jest wspanbiale i nie mozna sie soba nacieszyc .. a tak wdzisz ta osobe coidzinnie i to moze sie nudzic... szczęscie staje sie coraz mniejsze az upada :cry:


"Nie ma nieba, wielkiej jasności, i piekła w którym smażą sie grzesznicy. Tu i teraz jest nasz dzień panowania. Tu i teraz jest dzień naszej radości. Tu i teraz jest nasza okazja. "


Wysłany: 2006-10-15 17:10

ok zgodze sie ze jest radocha jak sie spotykacie, ale nie masz szans poznać wtedy tak naprawdę jaka jest ta druga osoba i szczerze powiedziawszy żyjesz wyobrażeniem o niej, które może być boleśnie mylne...A co z tym czasem kiedy się nie widzicie?Ta druga osoba może Cię zdradzać, oszukiwać, a w najgorszym wypadku może się okazać za późno że tak naprawę do siebie nie pasujecie...



Wysłany: 2006-10-15 17:18

Ja nawet nie mam zamiaru próbowac związku na odległość bo wiem że raczej na pewno nie wytrzymam.


"You gotta put your faith in a loud guitar..."


Wysłany: 2006-10-15 18:52

No dobra nie chodzi tu o takie zwiazki baaaaardzo na odleglosc .. bo racja takie zabardzo nie mają szns na przetrwanie .. ale zeby chociaz 1 w tygodniu to juz nie jest tak zle .. ..... no i racja czasem mozna trafic na kogos kto Oszukuje" zdradza i jest dwulicowy .. ale nie zawsze moze tak byc .,


"Nie ma nieba, wielkiej jasności, i piekła w którym smażą sie grzesznicy. Tu i teraz jest nasz dzień panowania. Tu i teraz jest dzień naszej radości. Tu i teraz jest nasza okazja. "


Wysłany: 2006-10-15 19:22

Karola, mówisz chyba o jakiś nadzwyczajnych przypadkach ;P ja potrzebuję np. bliskości...nie wytrzymuję na odległość...tak się nie da...


...I forgot to remember to forget... /johnny cash


Wysłany: 2006-10-15 20:48

Czy my mówimy o związku czy o miłości? Bo to jest różnica. Jak się kogoś naprawdę kocha, to nie zmieni tego ani odległośc, ani czas. Wystarczy, że ta druga osoba jest... I oczywiście, jak jest daleko, to jest bardzo, bardzo ciężko... Ale wtdy trzeba się postarać, by zmniejszyć tą odległośc, ale nic nie da zerwanie... Bo to prawdiwego uczucia przecież nie zmieni... Ja wiem, że możliwe jest być z kimś, kto mieszka kilkaset kilometrów dalej... Jest ciężko, ale to sprawdzian dla uczucia.


AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"


Wysłany: 2006-10-15 21:43

A związalibyście się z kimś od siebie dużo starszym?( np.11 lat?)



Wysłany: 2006-10-15 21:50

minawi (Moderator)
minawi
Posty: 6188
Poznań / Iława

Ze starszym to co najwyzej o 5 lat, a z mlodszym to moze tak z 7lat mniej Niżej nie schodzę jak na razie hihi


"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"


Wysłany: 2006-10-15 21:56

a ja bym mogła, ze starszym oczywiście, może mieć nawet rodzicielski bagaż ze sobą...nie przeszkadza mi to. nie mogłabym być natomiast z młodszym...jakoś mi to nie pasuje


...I forgot to remember to forget... /johnny cash


Wysłany: 2006-10-16 06:23

Z młodszym nie wiem czemu ale bym sie nie związała no moze o rok gora .. A ze starszymm hmmm do 10 lat :lol:


"Nie ma nieba, wielkiej jasności, i piekła w którym smażą sie grzesznicy. Tu i teraz jest nasz dzień panowania. Tu i teraz jest dzień naszej radości. Tu i teraz jest nasza okazja. "


Wysłany: 2006-10-16 07:40

Gothic_sun (Anciliae)
Gothic_sun
Posty: 183
dusza - SOMEWHERE IN THE REALM O...

W obliczu prawdziwych uczuc odleglosc czy tez roznica wieku nie ma specjalnego znaczenia...aczkolwiek relacja na odleglosc rozni sie zdecydowanie od tradycyjnego zwiazku...od 9 miesiecy jestem w takim zwiazku...jest to nowe doswiadczenie dla mnie...sa oczywiscie plusy i minusy...z perspektywy tego krotkiego czasu odczucia sa bardzo pozytywne...ale wiadomo, ze czas zweryfikuje wszystko...


All is only illusion...all except the music! "Music is a place to go to take refuge. It is a sanctuary from mediocrity and boredom. It is innocent and it is a place you can lose yourself in thoughts and memories and intricacies.”


Wysłany: 2006-10-16 13:36

[quote:b49926a667="Karola"]Moze i ma wiekrzy niz ta nie na odleglos .. a to dlatego ze teskinisz za 2 osoba i kiedy sie spotykacie jest wspanbiale i nie mozna sie soba nacieszyc .. a tak wdzisz ta osobe coidzinnie i to moze sie nudzic... szczęscie staje sie coraz mniejsze az upada :cry:[/quote:b49926a667]
Zgadzam się w 100% Jak się widzisz z kimś dzień w dzień to staje się to pewnego rodzaju monotonią, aż do znudzenia. Jeszcze niedawno narzekałam na "związek na odległośc" ale teraz zmieniam diametralnie zdanie. W moim przypadku to własnie o to chodzi. Przynajmniej mam o czym i o kim myśleć. :D



Wysłany: 2006-10-16 14:23

Nie odczuwam wiekszego dyskomfortu z powodu mojego zwiazku na odleglosc... oprocz finansowego (przejazdy, telefony itp.). Nie zastanawiam sie tez, czy lepiej lub gorzej byloby, gdyby moj ukochany byl na miejscu - bo póki co nie mamy takiej alternatywy. Wazne jest uczucie - a ono jest - nawet, gdy kogos bliskiego nie ma obok. Wszystko inne, towarzyszace mu fizyczne oznaki, sa nie do przecenienia, ale nigdy nie beda dla mnie priorytetem. To uczucie sprawia, ze kiedy przytulam, biore za reke, tancze z inna niz najblizsza mi osoba, to - jakby to nie wygladalo - jest to DIAMETRALNIE rozne przytulenie, wziecie za reke, taniec... Podsumowujac: wszystko co fizyczne, choc jest w zwiazku niezbedne, wydaje mi sie zaledwie milym preludium do tego, co dzieje sie w glowie :twisted:
Namietnosc i milosc powinny isc ramie w ramie (systuacja idealna), ale... uwielbiam momenty, kiedy czuje, ze druga moglaby istniec bez pierwszej, choc wcale nie tesknie za takim obrotem spraw... odwrotna swiadomosc bywa zabawna, ale psychicznie - raczej malo komfortowa :roll:



Wysłany: 2006-10-16 15:04

Kazdy potrzebuje, ja tez... i to bardzo :twisted: :twisted: :twisted:
Mowie tylko o tym, ze czuje NIEUSTANNIE, ze moj facet jest obok mnie/ ze mna, nawet, jesli nie dzieje sie tak fizycznie.. Moze to swego rodzaju substytut.. ale JAKI :P
Nawet jesli jest w Poznaniu, nie w Warszawie i baluje/ wywija/ tancuje (i co tam jeszcze, hehe) z innymi dziewczynami, jestem pewna, ze jego uczucie jest tylko przy mnie..
A od niedawna mam ten komfort, ze ani przez chwile nie moge w to watpic.. i o to chodzi :P :lol: :D



Wysłany: 2006-10-16 15:50

Narea... każdy medal ma dwie strony... ja dałabym wiele, żeby być w takiej sytuacji, jak Ty... jeszcze wszystko przed Tobą... i wszystko, co najlepsze :twisted:



Wysłany: 2006-10-16 16:26

No cuz... kazdy z nas mial inne przezycia i inne doswiadczenia .. wkuoncu kazdy czlowiek jest inny .. Niktóre związki na odległość się udaja a niktore nie .. Różnie bywa ... ... Niestety czasem nawet te kiedy ktoś jest bilsko nie są udane i czasem lepiej kiedy związek jest choc troche na odległość ..


"Nie ma nieba, wielkiej jasności, i piekła w którym smażą sie grzesznicy. Tu i teraz jest nasz dzień panowania. Tu i teraz jest dzień naszej radości. Tu i teraz jest nasza okazja. "


Wysłany: 2006-10-16 16:39

Wychodze z zalozenia, ze dobry zwiazek to dobry zwiazek, zly to zly i odleglosc ma tu akurat najmniejsze znaczenie... Jaki jest moj - tego jeszcze nie wiem, bo liczy zaledwie kilka miesiecy, a jestem dlugodystansowcem i to, ze cos zaczyna sie dziac miedzy ludzmi, ktorzy ze soba 'sa', zaczynam zauwazac po okolo roku :roll:



Wysłany: 2006-10-16 17:21

JA potrafie zaufac szybko i wlaaaaaasnie to jest wieelki problem


"Nie ma nieba, wielkiej jasności, i piekła w którym smażą sie grzesznicy. Tu i teraz jest nasz dzień panowania. Tu i teraz jest dzień naszej radości. Tu i teraz jest nasza okazja. "


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło