Wysłany: 2006-10-16 18:09 Zmieniony: 2007-06-11 00:50
Wysłany: 2006-10-16 18:18
Bo życie przewrotne jest.....ale czy to źle???
Wysłany: 2006-10-16 18:28 Zmieniony: 2007-06-11 00:48
Wysłany: 2006-10-16 19:09
[quote:1be997989b="noone81"]A ja Gekonkowi wierze całym sercem :) I to mnie przeraża!! Ktoś mi chyba wczoraj zrobił pranie mózgu/serca :twisted: :twisted: :twisted:[/quote:1be997989b]
Oj.... wzruszony Gekon przytula Noone :oops:
Wysłany: 2006-10-16 19:44
[quote:a30dfcfc84="kontragekon"]Wychodze z zalozenia, ze dobry zwiazek to dobry zwiazek, zly to zly i odleglosc ma tu akurat najmniejsze znaczenie... to, ze cos zaczyna sie dziac miedzy ludzmi, ktorzy ze soba 'sa', zaczynam zauwazac po okolo roku :roll:[/quote:a30dfcfc84]
Może i po roku...ale na pewno po jakimś czasie...trochę to jest tak jak przejrzeć na oczy...i wtedy naprawdę się okazuje czym jest miłość...
Wysłany: 2006-10-16 19:52
Ja tam sie w związki na odległość nie pcham... nie lubię związków na pół gwizdka albo sie z kimś jest albo nie :/
"umysł jest jak spadochron, działa tylko wtedy gdy jest otwarty"
Wysłany: 2006-10-16 21:02 Zmieniony: 2007-06-11 00:47
Wysłany: 2006-10-16 23:36
Cooo... mój związek na pół gwizdka?? Hihihi, żartuję, ale raczej nie nazwałabym tego tak :twisted:
Jak pisałam: dobry czy zły, to się jeszcze okaże, ale na pewno nie robimy niczego na pół gwizdka, nawet nie milczymy w ten sposób :lol: Mam za sobą sześcioletni związek z przebywaniem ze sobą dzień w dzień, godzina w godzinę i nie uważam, żeby aktualny był w jakikolwiek sposób uboższy :roll:
Wysłany: 2006-10-17 20:03
miłość... górnolotne słowo... a co znaczy? NIC najwyraźniej nie znaczy... miłość nie wytrzymuje żadnych odległości, nie przetrzymuje żądnych prób... niby prawdziwa, jedyna miłość,a mówi się jej: spierdalaj... nie ma się sił... miłość to jedynie słowo...miłość to jedynie jakiś tam symbol...przeszłości...miłości nie ma i nie będzie... miłość zaginęła w jakiś odległych czasach...dzisiejsze życie zabiło miłość...
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-10-17 23:36
Miłośc jest bo jak by jej nie było to Świat całkiem zszedł by na psy...
Rodzaji miłości jest bardzo wiele-ja codziennie jej doświadczam od mojej mamy(miłość macierzyńska), od mojego rodzeństwa z przerwami na kłótnie oczywiście :wink: (miłośc braterska), od przyjaciółki DarkMony ( miłość przyjacielska, od kofanego psiaka Louisa ( miłóść zwierzaczka)...Brakuje mi tylko miłości faceta...Ale wierzę, że kiedyś trafi swój na swego...
Wkońcu jak to mówią każda potwora znajdzie swojego amatora :wink:
Wysłany: 2006-10-18 02:30
Miłość...hmmm...ostatni raz...to jest...2 lata temu wiedziałem czym tak naprawde jest miłość. Dziś trudno mi to sobie wyjaśnić. Nawet gdy zaczynają mi się flaki w brzuchu do jakiejś laski wykręcać to i tak nie wiem czy to miłość czy dreszcz zmieszany ze skórczem żoładka.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2006-10-18 13:45
"Miłosc to korkociąg do butelki rozkoszy tego świata."
Miłość... To słowo, jakżeby inaczej. Ale co się za nim kryje? Czasem pożadanie, czasem potrzba bliskości, uwielbienie... Tyle jest znaczeń, ile ludzi, którzy wypowiadają ten wyraz. Ale należy przyjąć jedną definicję, żeby zrozumieć siebie, drugą osobę, swoje dążenia i dla potrzeb rozmów. Nawet jeśli to wyjaśnienie nie będzie całkowicie pełne... Problem w tym, że nawet takie nie istnieje. Albo na odwrót, jest ich zbyt wiele.
Miłość jest to uczucie, to na pewno. Przychodzi mi do głowy jeszcze jeden cytat, który dla mnie dość dobrze obrazuje jefo istotę.
"Miłość polega na dawaniu, nie na braniu."
I ja też tak myślę. Że jest to pragnienie. wręcz potrzeba uszczęśliwiania drugiej osoby, umiejętność silnego z nią współodczuwania. dostrzgania jej emocji, cieszenia się jej szczęściem, bliskością, nie tylko fizyczną. Kiedy zależy nam na niej, a nie na tym, co może nam dać. Kiedy lubi się z nią przebywać, toleruje się wady. Wtedy mały gest może dać niewyobrażalnie dużo radości lub zadać cierpienie... Coś niezależnego od woli...
A może tylko ja tak odczuwam, bo szukam czegoś głębokiego, pełnego?
A może jednak tak właśnie jest i ponieważ takiej pełni nie można z nikim innym zaznać, gdy się kogoś kocha potrafi się znieść nawet długą rozłąkę, dopóki jest choć szczypta nadzieji, a jeżeli uczucie jest odwzajemnione, to może to być najpiękniejsza i najsilniejsza "rzecz" jaka tylko istnieje.
Miłość to splot najsilniejszych emocji.
Albo tylko zależności międzyludzkie, ich ideały, potrzeby i chemia?
Chyba nie ma na to odpowiedzi... Albo już się ją zna, choć nie jest ona ujęta w żadne słowa... W każdym razie chyba nie ma co się zastanawiać nad istotą miłości, czy w ogóle jej istnieniem... Jeśli ją czujemy, to znaczy, że musi coś takiego być i jest dokładnie tym, co by pozostało, gdyby nagle zniknęły wszystkie bariery, obawy, potrzeby nie związane z innymi ludźmi...
A co oznazają słowa "kocham Cię"? Myślę, żewbrew oczywistej odpowiedzi, jaka zapewne się wszystkim nasuwa, nie można powiedzieć, że jest to wyrażenie miłości, moim zdaniem powinno, ale często nie jest. Częściej padają te słowa pod wpływem chwilowej emocjii, albo długotrwałych przemyśleń (wciąż to nie jest to uczucie) i jest czymś w rodzaju wyznania, że nam zależy i pewnej obietnicy (taka niepisana umowa), że będzie się przy tej osobie, że uważa się ją za niezwykłą (w pozytywnym sensie), chce się ją chronić/być z nią.
W każdym razie... Ja wierzę w miłość, chcę kiedyś powiedzieć "kocham Cię" i usłyszeć to samo. I by to nie były tylko słowa...
AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"
Wysłany: 2006-10-18 14:05
Ehh piękne cytaty ... 8) Miłośc jest przeciez taka piękna ... No wlasnie niestety jest .. czulam to i jescze czuje a bez wzajemnosci i to jest najstraszniejsze co moze byc
"Nie ma nieba, wielkiej jasności, i piekła w którym smażą sie grzesznicy. Tu i teraz jest nasz dzień panowania. Tu i teraz jest dzień naszej radości. Tu i teraz jest nasza okazja. "
Wysłany: 2006-10-18 15:52
Miłosc sama w sobie jest piękna... Jest taka czysta... Ale niestety trudno o szczere uczucie. A nieodwzajemnione to rzeczywiście najgorsza tortura, jaką znam. Więc piękno chyba nie jest czymś, do czego ja chcę dążyć... Ja wolę szczęście... Tylko uczucie przychodzi i nie pyta się o to, czy je chcę... A właściwie przyszło, już prawie rok temu, nawet miało szanse, ale ją zmarnowałam... A teraz... Teraz już sama nie wiem co się dzieje w moim sercu. Ech...
AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"
Wysłany: 2006-10-18 19:02
Więc jest taka piękna .. i taka okrutna :cry:
"Nie ma nieba, wielkiej jasności, i piekła w którym smażą sie grzesznicy. Tu i teraz jest nasz dzień panowania. Tu i teraz jest dzień naszej radości. Tu i teraz jest nasza okazja. "
Wysłany: 2006-10-18 19:16
Tak... Może dawać siłę lub niszczyć... Ale chyba w ostatecznym rozrachunku czyni nas lepszymi...
Najgorsze jest, że trudno ją określić, czasem za późno człowiek zdaje sobie sprawę z jej istnienia...
AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"
Wysłany: 2006-10-18 20:08
Ale przynajmniej poznajemy ten smak cierpienia i samotnosci a pozniej bardziej doceniamy to co mamy .. Caly czas zyje z nadzija ze jeszcze poznam ten smak prawdziwej milosci ...
"Nie ma nieba, wielkiej jasności, i piekła w którym smażą sie grzesznicy. Tu i teraz jest nasz dzień panowania. Tu i teraz jest dzień naszej radości. Tu i teraz jest nasza okazja. "
Wysłany: 2006-10-18 21:24
Poznajemy... Tylko jak sobie z tym radzić, kiedy nie ma nadzieji? I co, kiedy w końcu zaczynają sięznowu podobać inne osoby? W którym momencie można się na naowo związać, będąc uczciwym w stosunku do nowego partnera? I czy to może również być TO?
Myślę, że uczucia nie ma co wyczekiwać. Każdemu przytrafia się to, co jest mu pisane, a miłość może nadejść w najmniej oczekiwanym momencie... A jej zalążek może się kształtować dużo wcześniej, niż zdajemy sobie sprawę, że w ogóle coś się z nami dzieje...
AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"
Wysłany: 2006-10-18 21:40
raz powiedziałam "kocham"... i uważam, że nigdy nie powiem takiego samego "kocham" innej osobie... powiedzenie tego zajęło mi dużo czasu, dużo wysiłku, przełamania w sobie bariery... wiem, że już do nikogo nie powiem "kocham" połączonego z tkimi emocjami, uczuciami, jak do tamtej osoby... wiem, że z nikim nie będzie mi tak dobrze...wiem, że przy nikim się tk czuć nie będę...
...napotykając nowe osoby na mojej drodze mam tylko jedno przeświadczenie: żeby tak dobrze było mi z tamtym... nie potrafię zapomnieć, nie potrafię oddzielić... nie da się kilka osób pokochać tak samo... dla mnie jest to niewykonalne...
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-10-18 23:44
Oczywiście, ze tak samo nie da się pokochać. Ja w ogóle wątpiłam, czy jeszcze zaznam tego pięknego uczucia kiedykolwiek, czy w związku z tym mam jeszcze szanse kiedyś się z kimś związać... Ale jest wiele rodzajów miłości, nawet partnerskich jest tyle, co osób, które ją odczuwają... I zastanawiam się jak ja mogłabym jeszcze pokochać. Bo czy inaczej znaczy słabiej?
Tylko najpierw trzeba pozwolić uschnąć strym uczuciom... Nie umrzeć, zabić ich nie potrafię, ale usnąć z powierzchni, by inne nasiona zauroczenia mogły wykiełkować na ich miejscu w coś więcej... Ale jeśli to, co teraz czuję, miałoby być miłością... Ja sama nie wiem. Jaką? Jedyne co wiem, że bez przyszłości - on jest za daleko i raczej tylko mnie lubi...
Ale czy ze mną nie jest tak samo?
...
AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"