Wysłany: 2009-08-14 12:17
Ja miałbym się obrazić :lol: buhahaha... :lol: mi to lotto 8) :wink: xD
[img:bd62140179]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:bd62140179]
Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...
Wysłany: 2009-08-14 22:24
spoko,spoko te smakołyki są na :arrow: włosie - dziąsła - ząbki - szkliwo :wink: nie grozi Victorii utuczenie :lol: xD
[img:64d7ce626a]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:64d7ce626a]
Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...
Wysłany: 2009-08-17 06:09
Nie ma co - wyhodowałam sobie krowę :) . Moja kotka wyglądem przypomina kocura - łeb ma okrągły jak księżyc, a łapą mogłaby komuś spokojnie z liścia przywalić. Ale to dobrze - lepsza krowa, niż wychudzone chuchro. A jaką ma piękną sierść. Niejeden rasowy kot by się takiej nie powstydził :D .
Wysłany: 2009-08-17 06:24
[quote:a58182b905="Carmen"]Nie ma co - wyhodowałam sobie krowę :) . Moja kotka wyglądem przypomina kocura - łeb ma okrągły jak księżyc, a łapą mogłaby komuś spokojnie z liścia przywalić. Ale to dobrze - lepsza krowa, niż wychudzone chuchro. A jaką ma piękną sierść. Niejeden rasowy kot by się takiej nie powstydził :D .[/quote:a58182b905]
jak jeszcze jest ruda to prawie Garfield. :wink: Fajne są takie masywne kociska, tylko gorzej jak w środku nocy słyszy się jak półka leci bo ciężaru nie wytrzymała :wink:
Wysłany: 2009-08-17 06:36
Hahahaha, dobre.
Ale na szczęście mam solidne półki :D .
Jednak masakra jest wtedy, kiedy takie kocisko walnie ci się na klatę i ma zamiar usnąć (po co spać na poduszcze, skoro właściciel też się nada). Ona chyba myśli, że nadal jest małym kociątkiem :) .
Wysłany: 2009-08-21 14:48 Zmieniony: 2009-08-21 16:42
hehehe :lol: dobre dobre :wink: moja kotka jest mała i raczej taka będzie po matce ,mama Victorii to zwykły kot pochodzi z Grecji to jakaś zwykła rasa z tym właśnie, że jest w stosunku do naszych kotek Polskich mniejsza i fajnie bo to właśnie w niej mi się podoba :wink:
[img:117197818a]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:117197818a]
Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...
Wysłany: 2009-08-21 15:06
a to widzisz, ja znowu lubię wielkie, masywne i włochate kociska. A najbardziej - wiadomo - persy :)
Wysłany: 2009-08-21 17:21
Moja kotka nie jest znowu aż taka wielka. Ona jest po prostu dobrze odżywiona :D .
A persy są nawet słodkie. Jednak nie chciałabym hodować takiego w domu. Mam zwykłego dachowca, ale na moich wszystkich ubraniach i tak już jest pełno futra. A co by było, gdybym miała persa... 8O
Swoją drogą, to bardzo podobają mi się koty syjamskie. Przepiękne są :)
Wysłany: 2009-08-21 18:56
osobiście wolę zwykłe koty :lol: nie te rasowe,owszem są fajne, ale jak dla mnie to kicie na pokaz :wink:
[img:2565337cc4]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:2565337cc4]
Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...
Wysłany: 2009-08-22 10:19
Racja - "zwykłe koty" są wierniejsze i nie tak bardzo rozpieszczone, jak rasowe (one zepsucie mają we krwi :) ). Ja od zawsze hoduję tylko dachowce i gitara.
Ale na rasowe kociska (skoro są na pokaz) to fajnie sobie popatrzeć.
Dzisiaj moja kicia pożarła kawał surowego mięsa razem z kością (dwa skrzydełeczka z kurczaka). Ona to ma po bratu! Ten to wcinał kości jak pies. A potem te zaostrzone zębiska wypróbowywał na właścicielach :D
Wysłany: 2009-11-14 18:13
No właśnie,a ja się zastanawiam czy sterylizować swoją kotkę,czy to dobry krok,czy w ten sposób nie skrzywdzę jej w sensie fizycznym i psychicznym....
[img:0ee22f3381]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:0ee22f3381]
Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...
Wysłany: 2009-11-14 21:25
Jesli chodzi o tzw koty wychodzace to mam w tej kwestii doswiadczenie
Kiedys przygarnelam pol dzika kotke,okocila sie u wujka -sasiada w garazu(w tym czasie akurat ja dokarmialismy-nie dawala sie nawet poglaskac)po odchowaniu kociakow,ktore o dziwo pozwolila zabrac z garazu i umiescic w domu , jako ze wiedzialysmy ze juz u nas zostanie zdecydowalysmy sie na sterlizacje,zero problemow z kocietami z rujka i kotka stala sie bardziej przystepna choc nie powiem "fochy"zostaly jej do konca
A jesl chodzi o radzenie sobie w terenie nie bylo z tym zadnych problemow,kotka nadal znosila martwe ptaszki i gryzonie do domu a z innymi kotami rowniez dobrze sobie radzila wrecz mozna by powiedziec ze rozstawiala inne po kątach
"..Przed nikim czoła nie chylę Odrzucam te chwile I wszystkie słowa, którymi Złamali, opętali Odrzucam boga, dogmaty, świętości, herezje Odrzucam pustą poezję "
Wysłany: 2009-11-14 21:48
Wiem że będę musiał wysterylizować swoją kotkę choć by ze względu na jej dobro psychiczne,zrobię to jednak bardzo niechętnie.... 8) od jednego z weterynarzy usłyszałem że powinienem to zrobić,ze względu też na jej zdrowie nie tyle psychiczne co zdrowotne.Na mogące wystąpić w przyszłości problemy z macicą,o ile nie zdecyduję się na wysterylizowanie kotki.
[img:ff3abcf5d4]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:ff3abcf5d4]
Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...
Wysłany: 2009-11-15 09:52
jest jakaś rada na nieustanne miałczenie kota? :twisted:
kotka współlokatorów po prostu jak nie śpi i nie je to miałczy bez końca :lol: a jeszcze w sumie młoda bo 4-5 miesięcy ma :roll: za to ma plusy - nie muszę ścierać podlogi z kurzu :idea:
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2009-11-15 11:50
sphinxia Napisał: |
Ja swoją musiałam wysterylizować, bo nie dawała żyć.
Nie dość, że nie dawała spać po nocach, to jeszcze za dnia "śpiewała" swoje arie. I to tak, że szło ogłuchnąć. W dodatku przychodziła "molestować" mojego męża - cokolwiek by nie robił, ona nadstawiała mu tyłek sztywna jakby miała patyk w kręgosłupie. |
:lol: mój kot pomimo tego, że jest wykastrowany nadal ma przebłyski, że jeszcze może, wskakuje na mnie i uskutecznia jakieś erotyczne rytuały, też robi maślane oczy i dziwnie pomiaukuje :lol:
czyń swoją wolę a stanie się prawem
Wysłany: 2009-11-15 19:56
Mieszkam na wsi i sterylizacja pomogła moim kotom Taurusowi i Ursusowi,
- nie mają już ciągot chodzenia na panienki i staczania nieustannych bójek z innymi kotami, niestety ludzie na wsi nie dbają o swoje koty i zawsze jakąś z cieczką mozna znaleść. Koty przed kastracją chodziły poturbowane z ciągle nowymi ranami,łapaly pchły i inne świństwa. Biły się także ze sobą mimo, że to bliżniaki. Teraz spokój, są piękne lekko zapasione, 7 kg potężne kocury , zwane na wsi Predatorami, no szczury to u nas też dorodne a przynoszą upolowana zdobycz to wiem , co pisze.Kotki też wykastrowanebo mam jeszcze trzy psy i było to niebezpieczne dla przychodzących kawalerów, no o śpiewach nie wspomnę.
Ciekawa jestem czy ktoś z was, mieszkający na wsi zaobserwował taki koci zwyczaj;
raz do roku pod koniec lipca zbiera się 6- 10 kotów, siedzą na okręgu około 3-4 m i razem śpiewają , parę kotów na raz , przechadzają się do środka.Miałam okazję obserwować to już z 8 razy, trwa to 15-20 minut.
Bo ja z przeklętych jestem tego świata, Ja bywam dumny i hardy
Wysłany: 2009-11-15 23:49
no ale to nie za wcześnie na rujkę? ten kot (gdyby nie to ze sie spasl na whiskasach) to jeszcze junior :)
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2009-11-29 10:44
Moja Victoria jest od ponad tygodnia chora i według mnie lajka w temacie koty jest bardzo chora.W zeszłym tygodniu zauważyłem że wychodząc z kuwety zawyła,a następnie zaczeła lizać sobie pod ogonkiem w okolicy pupy,Tak było przez trzy dni wychodząc z kuwety po oddaniu moczu wyła i lizała się pod ogonkiem.Teraz już nie wyje ,ale nadal co chwila liże się pd ogonkiem.Przestała prawie jeść i oddawać mocz i kał,co przedtem robiła często.Straciła też swoją żywotność i radość ,stała się markotna cicha ,smutna gdziekolwiek się nie położy od razu zamyka oczka i śpi niezbyt reaguje,właściwie wogule na zachęty do zabawy.Byłem z nią u weterynarki przez ostatnie trzy dni dostała siedem zastrzyków i nie widać żadnej poprawy w jej zachowaniu i zdrowiu.Weterynarka stwierdziła że Victoria ma problemy z układem trawiennym ,ale jakie tego nie powiedziała.Do tego stwierdziła że dostała tą no jak to się mówi... cieczkę czy jak to się mówi,co objawia się tym że czasem kotka przymila się i łasi się do mnie nadstawiając pupę.No oki rozumiem to,ale dlaczego po serii siedmiu zastrzyków nie widać żadnej poprawy w zdrowiu i zachowaniu Victori,dla czego prawie wogóle nie oddaje moczu i kału w ciągu ostatniej doby nie oddała kału to mnie bardzo martwi.Pójdę z Victorią w poniedziałek do innego weterynarza bo jej stan zdrowia poważnie mnie nie pokoi.Jedno mnie jeszcze martwi w tej chwili nie mam kasy,nie wiem co zrobię aby ją zdobyć,ale muszę pójść w poniedziałek do innego weterynarza jakoś mam nadzieję się z nim dogadam w kwestji zapłaty.Napiszcie co sądzicie o stanie Victorii może ktoś z was spotkał się już z takimi objawami u swojej kotki.Wszelkie porady mile widziane i z góry za nie dziękuję...aha Victoria ma siedem miesięcy.
i przepraszam za ewentualne błędy.
http://www.darkplanet.pl/gallery/gallery/7777
[img:700556cc72]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:700556cc72]
Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...
Wysłany: 2009-11-29 23:39
HardKill
Ja swoją kotkę miałem przez 22lata więc już troszkę mam pojęcia na ten temat.
I od razu napiszę że zastrzyki są wielkim błędem, tzw. cieczka jest natóralnym odruchem występującym najczęściej na wiosnę hamując to powodujesz że kot może zgłupieć, przez co np popadnie w depresję.
nie wiem u jakiej weterynarza byłeś, ale dla mnie to co opisałeś jest infekcją bakteryjną.
jeżeli w kuwecie był piasek sprawdź czy nie ma w nim jakiś drobno ustroi czy robaków. jak nie wiesz jak to zrobić napisz na priv.
przy takim kociątku radził bym używać żwirku drobno ziarnistego.
Non interest, quid morbum faciat, sed quid tollat
Wysłany: 2009-11-30 21:14
No więc byłem dzisiaj z Victorią w jednej z lepszych klinik dla zwierząt w Szczecinie,wcześniej poczytałem w necie co ludzie piszą o ich usługach i we wszystkich wypowiedziach były bardzo dobre opinie o tej klinice i pracujących tam weterynarzach ponadto kilku znajomych również bardzo pozytywnie wypowiadało się o tej klinice więc się tam dzisiaj udałem.Jak się okazało to nie była cieczka.Zrobili kotce badanie USG pobrali mocz i krew jak się okazało faktycznie miała podrażniony czy też zainfekowany układ pokarmowo-jelitowy,ponadto musiała dostać kilka zastrzyków w tym antybiotyk dodam że zdaniem lekarzy było to niezbędne ponadto dostała także kroplówkę.Jednak żeby lekarze mogli przeprowadzić te wszystkie badania oraz podać te niezbędne zastrzyki, musieli poddać kotkę lekkiej narkozie biedulka była tak zestresowana że po prostu skakała po ścianach,lekarze nie mieli po prostu innego wyjścia jak poddać ją lekkiej narkozie,nie byliśmy w stanie jej utrzymać tak biedna walczyła ze stresu ale zaznaczam to była niestety konieczność byłem przy tym więc naprawdę nie było innego wyjścia.W domu podaję jej do ustnie (w pokarmie) lek który ma za zadanie rozkładanie przez bakterie jelitowe,co ma spowodować rozlużnienie mas kałowych co ma wspomuc poprawę oddawania kału.Co do moczu to ten stan już się w zasadzie unormował :lol: czeka mnie jeszcze kilka wizyt w tej klinice do póki oddawanie kału przez Victorię nie wróci do normy,jutro jadę z nią tam ponownie na godz.18:00 i myślę że tak do piątku i mam nadzieję że będzie wszystko dobrze :wink: no to tak w skrócie co byście wiedzieli łood chodzi na dzień dzisiejszy.
Aha po woli wraca jej apetyt :D
Dzięki za wskazówki z waszej strony :wink:
[img:a4d633e1ee]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:a4d633e1ee]
Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...