Wysłany: 2008-04-15 16:49
[quote:8f9cffc288="Mscigniew"]
Ciekawe dlaczego to kobiety są przeważnie za kastracją ?
[/quote:8f9cffc288]
O, a to nowość :) Skąd taki pogląd?
Nie wiem czemu, mam wrażenie, że odbierasz ten zabieg jakoś osobiście i z takiego męsko-szowinistycznego punktu widzenia :), jako osobistą utratę męskiej godności :)
Poza tym mówimy także o sterylizacji kotek, nie zapominaj, a nie tylko o "amputacji godności" kocura :P
Wysłany: 2008-04-15 17:18
[quote:3f69fc93d6="Alpha-Sco"][quote:3f69fc93d6="Mscigniew"]
Ciekawe dlaczego to kobiety są przeważnie za kastracją ?
[/quote:3f69fc93d6]
O, a to nowość :) Skąd taki pogląd?
Nie wiem czemu, mam wrażenie, że odbierasz ten zabieg jakoś osobiście i z takiego męsko-szowinistycznego punktu widzenia :), jako osobistą utratę męskiej godności :)
Poza tym mówimy także o sterylizacji kotek, nie zapominaj, a nie tylko o "amputacji godności" kocura :P[/quote:3f69fc93d6]
Hahahaha dobre... Niestety musze Cie rozczarować nie zostałem poddany zadnemu z tych zabiegow o ktorych tu mowa ( jesli to mialas na mysli ) :D
Chciałem tylko stanac w obronie zarowno kotow jak i kotek, a nie wywoływac wojnę płuci. :lol:
Jest nikim ten, co nie ulepsza świata.
Wysłany: 2008-04-16 07:58
co do fizjologii to u psow i kotów jest podobna tylko ze jak pies chce narobić to czyni to gdzie popadnie na trawnik , powącha i pójdzie a kot najpierw szuka miejsca z luźną glebą ,kopie sobie dołek siada na nim, robi co musi, potem wącha to i zakopuje łapą dołek z zawartoscią- to chyba bardziej porządne niż psie zwyczaje.
Wysłany: 2008-04-16 08:50
[quote:04a1b4a404="Mscigniew"]Hahahaha dobre... Niestety musze Cie rozczarować nie zostałem poddany zadnemu z tych zabiegow o ktorych tu mowa ( jesli to mialas na mysli ) :D [/quote:04a1b4a404]
No, to chyba żart, że pytasz, czy to miałam na myśli? 8O Na wszelki wypadek wyjaśnię: nie, nie to, tylko Twój osobisty odbiór kwestii kastracji :)
[quote:04a1b4a404="_emma_"]Gdybyśmy nie zmieniali natury, to nie byłoby na świecie okularów, dentystów, cesarskich cięć i poszukiwań lekarstwa na raka.[/quote:04a1b4a404]
Tru, tru. Poza tym ludzie udomawiając zwierzęta sami narzucili sobie też odpowiedzialność za nie. Jeśli bierzemy zwierza do siebie, jest to też niepisana deklaracja zapewnienia mu opieki, więc nie można, gdy dzieje mu sie krzywda, powiedzieć: cóż, natura, i machnąć ręką na cierpienie futrzęcia.
[quote:04a1b4a404="_emma_"]Chciałabym jeszcze dodać, że moje koty (samce) jednak jeszcze nie są wykastrowane (ciągle odkładam to na później). Sterylizuję tylko kotki, żeby nie było tych biednych niechcianych kociąt.[/quote:04a1b4a404]
Mhm. Tylko pamiętaj, że Twoje kocury sobie łażą i gdzie indziej też produkują niechciane kocięta, tylko że poza Twoim polem widzenia :)
W tym ferworze dyskusji zapomniałam napisać, że, oczywiście, uwielbiam koty i w domu mam takie trzy cholery:
[img:04a1b4a404]http://photos87.nasza-klasa.pl/dev140/0/188/854/0188854132.jpg[/img:04a1b4a404]
Bastet, zwana też Pasztetem;
[img:04a1b4a404]http://photos110.nasza-klasa.pl/dev190/0/188/863/0188863423.jpg[/img:04a1b4a404]
Katan, zwany też Kasztanem (pewnie taki smutny, bo wykastrowany )
[img:04a1b4a404]http://photos106.nasza-klasa.pl/dev183/0/188/853/0188853719.jpg[/img:04a1b4a404]
Czesio, zwana też "Ty cholerny bucu, przestań się kłócić z innymi kotami!"
Wysłany: 2008-04-16 14:56
[quote:ffc3dd3569="_emma_"]Tak, wiem, ale ja mieszkam na wsi, i różnych innych (oczywiście nie wykastrowanych)samców i samic jest wokół mnóstwo, więc wykastrowanie moich 4 kocurków wiele by tu nie zmieniło. Trzeba by zmienić mentalność wszystkich okolicznych mieszkańców, a to jest całkowicie niemożliwe i nawet bym nie próbowała zaczynać tego robić. Świata nie zbawię, niestety. [/quote:ffc3dd3569]
No tak, ale od czegoś/kogoś trzeba zacząć :)
[quote:ffc3dd3569="_emma_"]
[quote:ffc3dd3569="sphinxia"]Kastracja i sterylizacja wcale nie są prostymi zabiegami, mogą wystąpić po nich różne powikłania. :? [/quote:ffc3dd3569]
Ja nie wiem, nie jestem weterynarzem, mówiłam tylko na bazie własnego doświadczenia i doświadczeń moich znajomych. :)[/quote:ffc3dd3569]
Oba zabiegi są bardzo proste i wykonywane rutynowo, lekarzowi z odrobiną wprawy zajmują ok 20 minut. Pewne ryzyko istnieje zawsze, w końcu jest to jakaś ingerencja chirurgiczna, więc istnieje ryzyko związane z samą anestezją czy możliwość powikłań (np. zsunięcie przewiązki), nie mniej, są one niezmiernie rzadkie.
Wysłany: 2008-04-16 19:04
A ja mam słodziutkniego niewykastrowanego kocurka ;D
Z tym, że nie chcę go kastrować, bo nie chce by był taki smutny i by nie miał problemów z nerkami.
A jego imię to Florian ;]
"Krzycz....Walcz....nawet jeśli nikt Cie nie słyszy i Twoja walka jest z góry skazana na niepowodzenie"
Wysłany: 2008-04-16 22:50
Mój pers zmarł 2 tygodnie temu. Miał 13 lat. Brakuje mi go. Do tej pory wołam " Filek" na siatkę z marchewkami leżącymi pod stołem - kątem oka widzę, że coś tam jest... Szczęście, że nie byłam przy jego pochówku, bo był mi bliski.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-04-26 16:30
Ja też mam 3 koty,w tym 2 kotki po sterylizacji i coraz bardziej zastanawiam się nad sterylizacją kota Bogdana.cholernik jest teraz chory bo za bardzo szalał w marcu.a kocice mają się świetnie podobnie jak suczka,mogą sobie marcować bez ograniczeń a kociąt nie ma!dzięki temu żyją,inaczej rodząc 3 razy do roku pewnie by zmarły z wyczerpania.trzeba też pamiętać że kocury można sterylizować tylko do 10 miesiąca życia,jeżeli chcemy by nie znaczyły nam domu.potem są już przyzwyczajone do szczania gdzie popadnie.pozdrowienia dla wszystkiich kotów!
"Ostrożnie stawiaj kroki Bo w sobie masz swój Hades I w sobie cień głęboki I bezład razem z ładem" J.Kaczmarski
Wysłany: 2008-05-28 19:25
No i narobi malych dzieci np mojej kotce :lol:
Cel uświęca srodki.
Wysłany: 2008-06-09 12:53
Osobiscie bardzo lubie kotki ALE NIE JESC!!!!!!!
A swoja droga to ladne zdjecia tu umieszczacie.
Czasami warto uciec od zycia...
Wysłany: 2008-06-10 13:54
Ja mam 3 czarne kotki, kazda z zupelnie innym charakterem :P
Wasze koty tez czesto rzucaja fochem jak bawicie sie z innym kotem badz psem, a one to widza?
Cel uświęca srodki.
Wysłany: 2008-06-10 15:57
"Rzucaja fochem", bardzo ciekawe stwierdzenie.
Osobiscie to nie musze sie bawic z innym kotem, moj wystarczajaca dostarcza mi zabawy,a czasami nawet strachu.
Czasami warto uciec od zycia...
Wysłany: 2008-06-12 09:33
No to taki foch. Najstarsza kotka jak jest obrazona nie da sie poglaskac tylko przeslizguje sie pod moja reka na zgietych lapkach.
Cel uświęca srodki.
Wysłany: 2008-06-12 22:44
też mam dwie kotki :P niby siostry z innych miotów, ale charakterki i wygląd zupełnie różne :D
Lola (od piosenki, nie filmu) to damulka, która jak się obrazi sika na łóżko osoby na którą zarzuca focha, a Majandra (czyt. Mahandra, skrót od Maria Alejandra) jest opóźniona w rozwoju i miała chyba kiedyś końcówkę ogona złamaną... nie wskakuje wyżej niż na metr :/ ma już kilka latek, ale nadal zachowuje się jak mały kociak... do tego miauczała bez dźwięku do jakiegoś 8 miesiąca życia i nie zaśnie jeżeli jej nie weźmie się na ręce, albo nie przytuli... :/
co do zazdrości to jak jedna widzi, że głaszczę drugą to dyskretnie 'usuwa' tą głaskaną i włazi na jej miejsce :D :twisted: jak nie działa to bije łapą tą głaskaną i i tak osiąga swój cel bo bita ucieka :D :D :twisted: :twisted: )[size=9:1d3eaa09dc]jak ktoś ma ochotę podziwiać moje kluseczki to w mojej galerii jest kilka ich zdjęć :D [/size:1d3eaa09dc]
Wysłany: 2008-06-16 09:24
A ja za to mam jedna kotke, Kleopatre :D
Czasami warto uciec od zycia...
Wysłany: 2008-07-01 20:09
moja bestia to ma dopiero jazdy, chyba miala byc psem ale nie wyszlobo czesto jak pies przynosi zabawki na lozko , albo lata za kulkami i 'aportuje'. W wolnych chwilach wieczornych , gdy poczuje dwor gania za mna i zabawia sie w chowanego...a ogolenie jest bardzo wredna, pamietliwa jak to koty. Jak ja skarce wedle jej miemania niepotrzebnie , to potrafi caly dzien lazic i w koncu sie odegra - w postaci nadgryzionej mojej kostki, lub zwinietego obrusa na stole. I te cudowne poranki , gdy usilnie probuje mnie obudzic skaczac po mnie jak po trampolinie, wchodzac pod posciel i gryzac co sie da. A teraz jak przyklad dobrego kota - lezy na drukarce i 'glupa rznie'- jak to najwieksza wysciskaczka kotow- moja matka zwykla mowic.
my imagination.......
Wysłany: 2008-07-05 11:06
widac ze to byl zamach na Twoje zycie :P
my imagination.......
Wysłany: 2008-07-05 15:40
Lubie koty...
[img:33d1a58643]http://www.artroma.net/blog/kotek500.jpg[/img:33d1a58643]
... tylko szkoda, że tak długo sie gotują :roll:
[img:33d1a58643]http://www.kitchenaid.pl/news/img/1193257619garnek.jpg[/img:33d1a58643]
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-07-05 16:28
buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu...................................................................a czym doprawiasz KostucH? :wink:
my imagination.......
Wysłany: 2008-07-05 16:44
Winem bananowym, sokiem z żuka i psem zmielonym z budą (z suką) w proszku :twisted: :lol:
"God made me a cannibal to fix problems like you."