Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów

Koty.... Strona: 2

Wysłany: 2008-03-07 14:14

A dla miłośników kotów polecam zbiorek "Trzynaście kotów", czy w zasadzie - część tegoż, bo ponad połowa zamieszczonych w nim opowiadań trzyma średni poziom (zdarzają się jednak bardzo dobre - Sapkowski, Dukaj i inni)


pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html


Wysłany: 2008-03-07 19:15

Nemezis666 (Diabolista)
Nemezis666
Posty: 51
Bydgoszcz / Toruń

[quote:a503cd6831="amorphous"]Ale po co dokarmiać te nedzne kreatury śmietnikowe?
Czy nie powinny czasem polować na myszy? [/quote:a503cd6831]
Zdecydowanie nie powinno się ich dokarmiać, w ogóle nie powinno ich tam być. Ani na śmietnikach ani na ulicach. Skoro bezpańskie psy się wyłapuje i umieszcza w schroniskach, to dlaczego nie robi się tego samego z kotami? Bo nie stanowią zagrożenia? Oczywiście że stanowią. Mój ukochany pies zginął właśnie przez takiego bezpańskiego kota... Czy to wystarczający powód aby znienawidzić te stworzenia do końca życia?


If life is a dream be afraid to wake up... You would wish to sleep again


Wysłany: 2008-03-07 20:56

koty łapią gryzonie i są pożyteczne a zwykły pies najwyżej narobi na trawnik albo pogryzie więc sam wywnioskuj dlaczego łapie się bezpanskie psy



Wysłany: 2008-03-07 21:57

Nemezis666 (Diabolista)
Nemezis666
Posty: 51
Bydgoszcz / Toruń

Co to jest "zwykły pies"? Dla mnie psy to bardziej niezwykłe stworzenia niż koty, choćby dlatego że, w przeciwieństwie do nich, potrafią kochać. Są szczere i bezgranicznie oddane... A że robią na trawnik? Koty nie są lepsze, też mają swoją fizjologię... :P


If life is a dream be afraid to wake up... You would wish to sleep again


Wysłany: 2008-03-07 22:07

Pierwsze słyszę, że kot kochać nie potrafi...jeden z moich kotów był o mnie skrajnie zazdrosny... ba, koty nawet potrafią płakać, jak je samochód potrąci i niestety to przeżyją...
Ja kocham i psy i koty, choć "wolę" koty, bo nie trzeba ich wyprowadzać, żeby się załatwiły (uwiązanie)itp. ale to nie znaczy, że komuś wypominam, że woli psy. Po to świat jest różnorodny, żebyśmy się ze sobą we wszystkim zgadzać nie musieli - chcesz mieć psa, miej, niech tylko nie gryzie ani mojego kota, ani mnie :) I z dala od polany, na której odbywają się treningi tai chi poproszę

Btw. Nasz jedyny pies i kilka kotów zginęło (oczywiście w różnym czasie) pod kołami samochódów, to co mam ziać nienawiścią do maszyn? Czy do każdego kierowcy?



Wysłany: 2008-03-08 12:16

Miau?

A piesek zginął zabity przez kota? Jakoś sobie nie wyobrażam. A jak coś go przetrąciło, bo gonił za kotem to sam jest sobie winny, zginął przez własną rządzę mordu.

Bezpańskie koty nie są wyłapywane, bo mało kto potrafi je odróżnić od tych, które mają właściciela.

I jeszcze ciekawostka ze statystyk: koty udomowione potrafią żyć ok 15 lat. "Miejski kot dziki" na wolności żyje przeciętnie ok 2 lat... smutne.

I coś dla zarówno dla wrogów i sympatyków sierściuchów:
[img:d62df3cb07]http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/1/11/God-kills-kitten.jpg/350px-God-kills-kitten.jpg[/img:d62df3cb07]

Miau



Wysłany: 2008-03-08 17:02

Nemezis666 (Diabolista)
Nemezis666
Posty: 51
Bydgoszcz / Toruń

Cóż, na pewno osoba, która miała choć jednego kota pod swoim dachem, wie lepiej, czy te zwierzęta potrafią kochać... Ja po prostu miałam złe doświadczenia z kotami, dlatego ich nie lubię, podobnie jak one mnie... Zawsze tak było - psy garnęły do mnie, podczas gdy koty rzucały się z pazurami :? Ale dyskusja na temat "co lepsze - pies czy kot?" jest jak spieranie się, czy ładniejszy jest Paryż czy Londyn Natomiast nie ulega wątpliwości, że masa dzikich kotów na ulicach stanowi problem i zagrożenie. Np. mój dwuletni siostrzeniec biegnie na spacerze do każdego dzikiego kota, bo chce się z nim pobawić. Trudno wytłumaczyć małemu dziecku, że nie powinien tego robić, bo kiedyś taki miły kotek może go podrapać... :?


If life is a dream be afraid to wake up... You would wish to sleep again


Wysłany: 2008-03-08 21:36

Oprócz wspomnianych ówczesnie trzech persów posiadam na stanie również owczarka niemieckiego. Duże to, hałaśliwe i z ADHD (kto poznał, ten wie). Z kotami się dogaduje, podwórkowe nie raz goni jednak nie dla mordu a do zabawy. Niestety podwórkowe dziczki nie są chętne do zabaw.

Na moim osiedlu są osoby, które dokarmiają koty, łapią do kastracji lub przeglądu weterynaryjnego. Najstarsza kotka ma ok 9 lat. Dziczki nie giną z głodu czy wyziębienia, a jedynie przez bestialskie wybryki osiedlowych pijaków lub pod kołami samochodów. Ubolewam nad tym, że w Pń tak jak w Wawie nie ma policji ds zwierząt.


Krytyka jest czymś pośrednim pomiędzy plotką, denuncjacją a reklamą.


Wysłany: 2008-03-09 03:37

Miau?

[quote:455ab26715="Nemezis666"]Trudno wytłumaczyć małemu dziecku, że nie powinien tego robić, bo kiedyś taki miły kotek może go podrapać...[/quote:455ab26715]
Małym dzieciom trudno wytłumaczyć cokolwiek, ale to dyskusja na osobny temat, nijak mający się do kotów.

[quote:455ab26715="Rajiya"]
Dziczki nie giną z głodu czy wyziębienia, a jedynie przez bestialskie wybryki osiedlowych pijaków lub pod kołami samochodów.
[/quote:455ab26715]
plus trutki na szczury, psy(jak ten mojej babci) i tym podobne przyjemności.

Kolejna ciekawostka statystyczna z serii "kocia śmiertelność":
W przypadku kotów wypadających z okna najbardziej smiertelne jest piętro 6, procentowo przeżywa ich najmniej. Paradoksalnie, kotu łatwiej przeżyć upadek z większej wysokości.

Miau



Wysłany: 2008-03-09 10:59

Nie tylko dziecku ciężko wytłumaczyć, że osiedlowe koty mogą być dzikie i troszeńkę niebezpieczne ;D Kiedys się dałam takiemu nabrać i mnie podrapał, hehe



Wysłany: 2008-03-11 11:31

Nemezis666 (Diabolista)
Nemezis666
Posty: 51
Bydgoszcz / Toruń

[quote:14c23afb06="sphinxia"]Mojego pieska właśnie ktoś taki specjalnie i z premedytacją przejechał jak po dywaniku. To była prawdziwa trauma i horror patrzeć jak jeszcze żywa istota ze śladem opony na małym ciałku przeżywa prawdziwe katusze z powodu złamań i wewnętrznego krwotoku.
Koszmarem było też, że to była północ i trzeba było szukać weterynarza który ukróciłby cierpienia. I koszmarem było to, że sprawca po prostu zwiał i nie poniósł żadnych konsekwencji.A przydałoby się, żeby taka osoba poniosła jakąś karę, choćby pieniężną.[/quote:14c23afb06]
Moją dalmatynkę też potrącił samochód. (Przyznaję, że pies pobiegł za kotem, ale choć czasem tak robił, nigdy żadnego nie skrzywdził.) Kierowca jechał 100 km na godzinę przez centrum miasta! Gdyby jechał z dozwoloną prędkością, pewnie zdążyłby wyhamować i siła uderzenia też byłaby dużo mniejsza, duży i zdrowy pies na pewno by to przeżył. Niestety tak się nie stało... Przynajmniej długo nie cierpiał.


If life is a dream be afraid to wake up... You would wish to sleep again


Wysłany: 2008-03-13 09:15

ja tez lubie koty i nie ma mowy o ish jedzeniu.


Smierc jest czasem najlepszym rozwiazaniem, a czasami przeklenstwem. Czasem lepiej uciec i miec wszystko z glowy, miec swiety spokuj.


Wysłany: 2008-03-14 12:37

[img:4a517ae0e3]http://www.pentagrid.pl/kot%20szczelinowy.jpg[/img:4a517ae0e3]
Kot Szczelinowy w sam raz na zupę


"Każdy bóg sprowadza na swych wyznawców własny rodzaj szaleństwa" P.Hine


Wysłany: 2008-03-14 13:42

[quote:55935ad128="Nemezis666"][quote:55935ad128="sphinxia"]Mojego pieska właśnie ktoś taki specjalnie i z premedytacją przejechał jak po dywaniku. To była prawdziwa trauma i horror patrzeć jak jeszcze żywa istota ze śladem opony na małym ciałku przeżywa prawdziwe katusze z powodu złamań i wewnętrznego krwotoku.
Koszmarem było też, że to była północ i trzeba było szukać weterynarza który ukróciłby cierpienia. I koszmarem było to, że sprawca po prostu zwiał i nie poniósł żadnych konsekwencji.A przydałoby się, żeby taka osoba poniosła jakąś karę, choćby pieniężną.[/quote:55935ad128]
Moją dalmatynkę też potrącił samochód. (Przyznaję, że pies pobiegł za kotem, ale choć czasem tak robił, nigdy żadnego nie skrzywdził.) Kierowca jechał 100 km na godzinę przez centrum miasta! Gdyby jechał z dozwoloną prędkością, pewnie zdążyłby wyhamować i siła uderzenia też byłaby dużo mniejsza, duży i zdrowy pies na pewno by to przeżył. Niestety tak się nie stało... Przynajmniej długo nie cierpiał.[/quote:55935ad128]

Kolejne potwierdzenie tezy, że główną przyczyną śmierci zwierząt, zarówno kotów jak i psów(czy też innych stworów), jest ludzka głupota.

Moje odwołanie do "psiej żądzy mordu" odnosiło się oczywiście tylko do nienawiści wobec kotów, bo przez jakiegoś zginął piesek.

Oby do wakacji, wynoszę się z akademika gdziekolwiek, gdzie można miauczydła trzymać, przy poszukiwaniu mieszkania będzie to punkt równy bezproblemowemu dostępowi do netu

Miau



Wysłany: 2008-03-16 11:12

Ja uwielbiam koty i nigdy nie mogę przejść obojętnie na ulicy jak coś miauczącego grasuje gdzieś w pobliżu Moja miłość do kotów jest jednak ograniczona - nie przepadam za rudymi kotami. Wszystkie inne są ok :) Najpiękniejsze są dla mnie pręgowane kotki szare, miałam taką kicię, przeżyła 14 lat i bardzo mi jej brakuje


Co Cię nie zabije to Cię wzmocni. Zbliżam się ku nieśmiertelności.


Wysłany: 2008-03-18 16:02

Zasada nr 1 miłośnika kotów: KASTRACJA zwierzęcia! Jakie "znów chcą mi pozabijać"? Jak można było doprowadzić do jakiegokolwiek mordu? A przede wszystkim jakie "ZNÓW"? Przecież to podchodzi pod paragrafy! Jeśli faktycznie jest to dla Ciebie problem, daj namiar, a zgłoszę to odpowiedniej organizacji i pozbędziesz się zagrożenia dla zwierzaków.



Wysłany: 2008-03-20 18:38

Napisz do fundacji takich jak Koci Pazur czy Animalia i poproś o wsparcie finansowe do kastracji zwierzaków, aby nie dochodziło więcej do takich sytuacji. Bo co zrobisz, gdy będziesz mieć kolejne NIECHCIANE kociaki?



Wysłany: 2008-04-15 14:32

Mscigniew (Bicz)
Mscigniew
Posty: 127
Lacus Solitudinis

_emma_ Napisał:
Teraz mówi do Was stara kociara czyli znawczyni tematu. 8) Jako osoba która uwielbia koty, staram się spojrzeć na sprawę z punktu widzenia kota, a nie człowieka


Ciekawe Emma który kot z własnego punktu widzenia był by zadowolony z powodu odciecia mu jaj 8O .

Kożysci mogą być tylko dla wlasciciela zwierzaka a nie jego samego. Kot jest kotem, cały wraz ze swoimi jajami :evil:

Ludzie ktorzy myslą że kastracja wszystko załatwi nie powinni brać odpowiedzialnosc za żadną istotę.


Jest nikim ten, co nie ulepsza świata.


Wysłany: 2008-04-15 15:14 Zmieniony: 2008-04-15 15:17

Dziękuję, Emmo, że wyręczyłaś mnie w wyjaśnianiu kwestii kastracji, bo nie chciało mi się pisać dość długiego wyjaśnienia.

Ps. Czy moment kopulacji jest dla kotki przyjemnością? Samiec sprawia jej ból, który jest bodźcem do owulacji. Ale może one to lubią...
Ps. 2: Czy fakt, że zwierzak nie uprawia seksu jest na pewno wadą? No, dla niego może i tak...


Miły Mścigniewie, miły Kapitanie
być może kocur wcale z kastracji zadowolony nie jest, chociaż mam pewne wątpliwości, czy w ogóle zdaje sobie sprawę "o, kiedyś mogłem a teraz już nie" - raczej po prostu o pewnych sprawach już nie myśli. Ale to tylko teoria, tutaj nikt nie jest w stanie stwierdzić, co tak naprawdę myśli kot.

To miłe, że się troszczysz o samopoczucie kocura.

A czy troszczysz się o samopoczucie niechcianych kociąt? Czy miałeś okazję topić kocięta? Miażdżyć im główki? Cóż, ja na szczęście nie i próbuję sobie tego nie wyobrażać.

Ale może "bardziej humanitarnie" - czy miałeś okazję je usypiać? Ja tak. Czy potrafisz sobie wyobrazić, co czuje kociak, gdy igłę długości połowy kociaka wbijasz mu w ciałko w poszukiwaniu serca? Gdy próbuje nieporadnie walczyć i odpychać Twoją rękę, która bezlitośnie wbija mu igłę przez brzuszek aż do serduszka, coraz głębiej? Jak rozpaczliwie miauczy i kwili? Jak próbuje walczyć, ale przecież nie ma sił? Dla nas to tylko chwilka, nim uśnie, ale dla niego być może to są wieki. Dalszych szczegółów Czytelnikom oszczędzę, chociaż może już za dużo napisałam.

Może dlatego, że jak czytam takie, przepraszam, brednie, jak posty Kapitana i Mścigniewa, to mi się w środku przewraca.

Nie macie pojęcia, o czym piszecie. Może, mili przeciwnicy kastracji, ruszcie troszkę wyobraźnią i spróbujcie dla odmiany postawić się w sytuacji kociaka. Albo poproście znajomego weterynarza, by pozwolił Wam "pobawić się" w usypianie kociąt.

Kto wie, może Wam się spodoba?

Bo ja, na przykład, muszę dusić łzy.

Sterylizacja i kastracja to, na dzień dzisiejszy, najbardziej humanitarny sposób na zmniejszenie liczby niechcianych, bezdomnych i cierpiących kotów i kociąt. I to dla mnie nie podlega dyskusji.



Wysłany: 2008-04-15 15:38

Mscigniew (Bicz)
Mscigniew
Posty: 127
Lacus Solitudinis

Ja najbardziej lubie frytki z kotem, albo kocine w czekoladzie... :o


Nigdy nie usmierciłem żadnego kota czy innego zwierza. Uważam że każda narodzona istota ma prawo do życia. Czy się komuś to podoba czy nie. To tyczy się zarowno do ludzi jak i zwierząt.

Kot robi inne kotki ponieważ jest to wpisane w jego nature. Nie zna antykoncepcji przecież ...

Ciekawe dlaczego to kobiety są przeważnie za kastracją ?

Wryyy Wryyy Wryyy


Jest nikim ten, co nie ulepsza świata.


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło