Wysłany: 2009-01-25 11:32
[quote:4cf4c249f3="Vika"]
a skąd to wziąłeś ze Zeitgeist to kłamstwo i manipulacja :?: :? [/quote:4cf4c249f3]
Przeczytaj sobie posty odnośnie "Zeitgeista", które są na poprzedniej stronie :wink:
[quote:4cf4c249f3="Vika"]
jeśli chodzi o mój post na temat poczucia bezpieczeństwa, to miałam na myśli religię. Przykład: lęk przed piekłem. Jeśli to czyjaś główna motywacja, to jest to słaba wiara.[/quote:4cf4c249f3]
Lęk przed Piekłem nie może być główną motywacją. Wierząc i stosując się do nauk Kościoła, człowiek nie musi się bać Piekła. Zdarza się że czasami popełni błąd, każdy je popełnia, ale jeśli rozumie naturę błędu/odstępstwa/grzechu i czuje żal z tego powodu, a także stara się go naprawić to nic się nie stanie.
Dum Deus calculat, mundus fit.
Wysłany: 2009-01-25 11:43
Wydaje mi się, że religia działa raczej dwutorowo na zasadzie kija i marchewki - jeśli będziesz dobrym człowiekiem, to pójdziesz do Nieba i będziesz wiecznie szczęśliwy (swoją drogą cóż za egoistyczna motywacja), ale jeśli przyszło by Ci do głowy grzeszyć, to uważaj, bo miejsce w kotle już na Ciebie czeka Gdyby zlikwidować Piekło z pewnością motywacja do dobrego zachowania byłaby mniejsza
On and on we keep growing inside, hopefully for a long, long time...
Wysłany: 2009-02-10 21:40
Często słyszy się argument, że lepiej jest wierzyć w Boga, bo jeśli się wierzy, a Boga nie ma, to przynajmniej się dobrze przeżyje życie, a jeśli jest, to będzie nagroda.
Ciekawe, że nikomu nie przyszło na myśl, że po śmierci może obudzić się, a nad nim będą stali bogowie uzbrojeni w kije bejsbolowe, żeby mu udowodnić, że może jednak wiara nie jest warta tyle, co mu się zdawało. Jednym słowem - kto powiedział, że bóg musi być po naszej stronie? :D
Wysłany: 2009-02-10 23:05
Gdyby być naprawdę krytycznym, należałoby ograniczyć się do niewątpliwości własnego istnienia - ani istnienia świata, ani innych ludzi, ani dowolnego Boga nie da się udowodnić :)
On and on we keep growing inside, hopefully for a long, long time...
Wysłany: 2009-02-10 23:20
Udowodnic i obalic da sie wszystko. Na dobra sprawe istnienia siebie samego tez ni ejstes w stanie udowodnic:) Jak ja uwielbiam filozofie;/
Obojetna mi byla mych ofiar udreka
Wysłany: 2009-02-11 10:05
To by była świetna sytuacja - udowadniać komuś, kto nie istnieje, że istniejesz :D
On and on we keep growing inside, hopefully for a long, long time...
Wysłany: 2009-02-11 10:12
Czasami człowiek czuje że wszystko wokół jest strasznie abstrakcyjne jak by było po prostu projekcją, tłem dla głównego bohatera którym jest on sam. I wtedy można się zastanowić..czy to tło naprawdę istnieje A czy dla innych też się jest częscią scenografii Kto więc istneje naprawdę??
btw. niezłe zboczenie z tematu, ale zastanawiałem się nad tym dość często ostatnimi czasy
Istnienia Boga/Bogów/siły wyższej nie da się udowodnić ale można go rozpatrzyć m.in pod względem "Zakładu Pascala" czy innych durnych a jednocześnie dość logicznych tez ... a jakby Bóg nagradzał życiem wiecznym właśnie za niewiarę?? ...hmmm ;P To byłaby największa podpucha w historii
"W samym akcie oddania się złu nie ma jeszcze wykluczenia możliwości kochania" Anne Rice "Wampir Lestat"
Wysłany: 2009-02-11 10:24
Taka "podpucha" byłaby bez sensu. Po co Bóg miałby objawiać swoje istnienie, gdyby okazało się że to nieprawda?? Z resztą to by wiązało się z kłamstwem, a przecież Bóg nie kłamie, robi to tylko człowiek :wink:
Dum Deus calculat, mundus fit.
Wysłany: 2009-02-11 10:29
A udowodnij mi to że Bóg nie może kłamać No prosze :D W wielu religiach Bogowie kłamali, oszukiwali się i zabijali nawzajem. Każdego Boga wykreowali ludzie... a chrześcijańskiego wykreowali na ideał i absolut. Ja tylko teoreyzuje z moim przykładem ... ale nie wykluczam go
"W samym akcie oddania się złu nie ma jeszcze wykluczenia możliwości kochania" Anne Rice "Wampir Lestat"
Wysłany: 2009-02-11 10:30
Zresztą bóg stworzył nas na "SWOJE" podobieństwo. Musimy mieć i zaszczepione od niego formy kłamstwa. Inaczej nie bylibyśmy zdolni do tego ..
"W samym akcie oddania się złu nie ma jeszcze wykluczenia możliwości kochania" Anne Rice "Wampir Lestat"
Wysłany: 2009-02-11 11:08
Popatrzyłbym na ten problem trochę inaczej - to, że "Bóg nie kłamie" jest jakimś założeniem, którego poczynienie wymagałoby już dość konkretnej wiedzy o Bogu, a co najmniej wiedzy o tym, że istnieje :) Dlatego jest to raczej założenie nieuzasadnione :)
Jeszcze inny problem, tym razem bardziej abstrakcyjny i z dużym przymrużeniem oka - czy Bóg może kłamać? Przy następnym założeniu (a to jest już trzecie), że Bóg jest wieczny, mamy dwie możliwości:
a) Jeśli może kłamać, to w nieskończonym odcinku czasu musiałby kłamać nieskończenie wiele razy
b) Gdyby jednak w tym nieskończonym odcinku czasu nie skłamał ani razu, to jednak nie jest do tego zdolny
Co kłóci się z czwartym założeniem - że Bóg jest wszechmogący :)
Wszystkie cztery założenia (tj. o istnieniu Boga, jego prawdomówności, ponadczasowości i wszechmocy), a także parę innych przyjmuje chociażby chrześcijaństwo :) Chyba przyznacie, że mnożenie takich założeń, przy niepewności nawet pierwszego z nich jest raczej gdybaniem, niż odsłanianiem tajemnic istnienia
On and on we keep growing inside, hopefully for a long, long time...
Wysłany: 2009-02-11 18:20
Haha, piekny offtop:P
Obojetna mi byla mych ofiar udreka
Wysłany: 2009-02-11 21:59
Niestety im dalej w las tym więcej drzew i tym więcej wątpliwości :)
Wracając na chwilę do problemu kłamiącego Boga - twierdząc, że słowo Boga jest rzeczywistością odbieramy mu możliwość wypowiadania zdań z rzeczywistością niezgodnych, nie w sensie, żeby taki bóg się mylił, chodzi o czystą możliwość :) Oczywiście taki "gadający" bóg jest silnie osobowy, ale posuwając się dalej i odchodząc od koncepcji boga osobowego (czego jednak w chrześcijaństwie zrobić się raczej nie da) dochodzimy do bytu u którego ciężko mówić o woli, uczuciach, chęciach itp.
Utożsamiając teraz takiego bezosobowego boga (o którym praktycznie nic powiedzieć nie można) z dobrem niczego nie tłumaczymy, bo co to za równanie: dobro = bóg, bóg = dobro? Dokładając do tego równie wątpliwy, ale chyba potocznie uznany, trzeci człon, otrzymujemy: bóg = dobro = to, co należy czynić. Ani nie mówi to co należy czynić (boga?), ani dlaczego (bo sformułowanie "bóg tak chce" cofa nas do boga z piaskownicy).
I co mi wpadło jeszcze do głowy - utożsamiając boga z prawem świata dochodzimy do panteizmu, bo rzeczywiście ignorowanie np. praw fizyki może się dla nas źle skończyć w przypadku skoku z nastego piętra :)
On and on we keep growing inside, hopefully for a long, long time...
Wysłany: 2009-02-11 23:25
Kośćiół w Polsce, ale nie tylko w Polsce ale i na całym świecie bardzo skutecznie wypaczył misję Jezusa, który był niewątpliwie istotą oświeconą, avatarem, boską inkarnacją. Efekt? Zdogmatyzowane wiara, nie dająca praktycznie żadnej praktyki duchowej i bezpośredniego rozwoju. Osobowy kult Boga, Jezusa, Matki Boskiej. Wpajanie ludziom śmiesznych zasad, nakazów i zakazów. Jednym słowem religia dla masy, nie wymagająca za wiele myślenia, ciekawości w poszukiwaniu prawdy. Jednak czy wrogość wobec religi chrześcijańskiej może być usprawiedliwiana błędami jej "Ojców Kościoła". Nie sądze. Powątpiewam jednak również, że ta instytucja w najbliższym czasie zdoła przejść jakąś kompleksową transformację...
Rzadko tu bywam, ale panny modelki zapraszam na: www.dryp.maxmodels.pl
Wysłany: 2009-02-15 00:36
[quote:2bdf3640be="Vika"]patrząc na "negocjacje" Benedykta XVI z Lefebrystami, może być już chyba tylko gorzej...[/quote:2bdf3640be]
Najprawdopodobniej to Lefebvryści poprosili o zdjęcie ekskomuniki, jako ten słabszy partner w dialogu. A skoro papież ma działać na rzecz zjednoczenia różnież z protestantami i prawosławnymi to czemu miałby tego samego odmawiać tradycjonalistycznym katolikom?
Forever Begins.
Wysłany: 2009-02-16 22:39
Można mówić o błędach Kościoła, pod jednym wszakże warunkiem, że nie jest to pusta nienawiść podobna postawie wziętej z Mendla Gdańskiego: "Księży mają bić. Dlatego, że to księża".
Wiele osób zapomina bądź nie wie, że KRK ma podobną hierarchię i jest tak samo zróżnicowany jak ludzie świeccy. Obok bogaczy rozbijających się mercami są księża z wiosek i małych miasteczek, którzy latem jeżdżą po ludziach na rowerze, starszym ludziom zakupy zrobią, leki przywiozą...
A w średnich miastach ciekawa rzecz daje się zaobserwować: nawet na najbardziej bandziorowatego drecha w najbardziej wypasionej furze z głośnikami na full nie patrzy się z taką niechęcią jak na księdza w używanym tico :?
Wysłany: 2009-03-13 23:48
Księża to zwykli ludzie, a ludzie są dobrzy i źli, mądrzy i głupi, łapczywi i pazerni oraz skłonni do poświęceń, popełniają błędy lub nie. Wbrew pozorom, księża też mają swoją seksualność i czasami jak to w życiu bywa zdarzają się patologie... to niestety norma i fakt... tak samo jak u ludzi świeckich.
Kościół poza swoim wymiarem duchowym i tak dalej ... to poza tym wielka firma, instytucja z czysto ludzką hierarchią.
Wiara to jedno, a księża i kościół to już inna bajka.
Zawsze w ocenie czegokolwiek i kogokolwiek trzeba zachować zdrowy rozsądek i racjonalizm, nie popadać w zbędne emocje, stereotypy, mity i jakieś zabobony.
Zły kler partaczy prace kościoła i działa na niekorzyść firmy i ludzi wierzących.
Ale jest też cała masa księży, którzy odwalają kawał dobrej roboty, często bardzo ciężkiej i trudnej, więc nie oceniajmy wszystkich jedną miarą.
Wielu z nich pracuje jako psycholodzy lub w innych zawodach, w hospicjach, szpitalach, ośrodkach uzależnień, w wojsku, jako działacze sportowi, pracownicy naukowi i tak dalej i tak dalej ble ble ble :)
A to czy ktoś jest wierzący czy nie to już jego sprawa, wolny wybór i nie ma co dorabiać tu ideologii.
Wysłany: 2009-03-14 15:12
[quote:feb1be735b="Halldor"]Księża to zwykli ludzie, a ludzie są dobrzy i źli, mądrzy i głupi, łapczywi i pazerni oraz skłonni do poświęceń, popełniają błędy lub nie. Wbrew pozorom, księża też mają swoją seksualność i czasami jak to w życiu bywa zdarzają się patologie... to niestety norma i fakt... tak samo jak u ludzi świeckich.
Kościół poza swoim wymiarem duchowym i tak dalej ... to poza tym wielka firma, instytucja z czysto ludzką hierarchią.
Wiara to jedno, a księża i kościół to już inna bajka.
Zawsze w ocenie czegokolwiek i kogokolwiek trzeba zachować zdrowy rozsądek i racjonalizm, nie popadać w zbędne emocje, stereotypy, mity i jakieś zabobony.
Zły kler partaczy prace kościoła i działa na niekorzyść firmy i ludzi wierzących.
Ale jest też cała masa księży, którzy odwalają kawał dobrej roboty, często bardzo ciężkiej i trudnej, więc nie oceniajmy wszystkich jedną miarą.
Wielu z nich pracuje jako psycholodzy lub w innych zawodach, w hospicjach, szpitalach, ośrodkach uzależnień, w wojsku, jako działacze sportowi, pracownicy naukowi i tak dalej i tak dalej ble ble ble :)
A to czy ktoś jest wierzący czy nie to już jego sprawa, wolny wybór i nie ma co dorabiać tu ideologii.[/quote:feb1be735b]
Niestety ta firma nie dba o własny wizerunek u klienta. Nie patrzy zbyt dokładnie na ręce pracowników, nie zwalnia tych szkodzący. Dlatego wiele osób rezygnuje z jej usług, nawet nie szukając konkurencji, której praktycznie nie ma. Firma ta ma praktycznie monopol.
Na dodatek "zerwanie umowy", z reguły podpisanej niezależnie od naszej woli również jest problematyczne. Firma owa potępia każdego kto z jej usług nie korzysta, kto nie dostosowuje się do jej standardów. Jej zagorzali klienci również szkodzą, a przynajmniej gardzą każdym, kto z jej usług nie korzysta.
Przypomina to trochę zachowania pewnej znanej firmy telekomunikacyjnej w naszym kraju. Chyba to taka narodowa tradycja.
Wysłany: 2009-03-14 15:34
W tym wypadku zgodzę się z Halldorem, nie wierzysz dla księdza, czy innego duchownego, którzy są ludźmi i popełniają błędy.
Od księży wymaga się być doskonałymi pod każdym względem, co jest totalną abstrakcją. Księża starają się tak jak inni ludzie być lepszymi, ale nie zawsze mają tyle siły by temu podołać. Dotyczy to każdego segmentu hierarchii kościelnej (nawet papieży).
A propos apostazji, jest oddzielny temat chyba na forum.
Apostaci, oprócz oddzielenia się od wspólnoty kościelnej, odcinają się także od kultury, jaką stworzyła ta wspólnota. Stąd między innymi może brać się niechęć społeczeństwa do tego typu decyzji. Ale niechęć i nienawiść to cechy ludzkie, nie boskie, więc apostata zmaga się w gruncie rzeczy tylko z ludźmi.
Dum Deus calculat, mundus fit.
Wysłany: 2009-03-14 15:43
[quote:18c5c8cb3f="Woland"](nawet papieży)[/quote:18c5c8cb3f]
Papieża. W danej chwili może być tylko jeden. Nie wyciągaj mi tu tego, że kiedyś panowało 2 - to było daaawno temu. Musiałam - zraził mnie ten bład. I nie komentuj tego, Mój Drogi :wink:
Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.