Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

Kosciół w Polsce. Strona: 10

Wysłany: 2008-10-19 13:38

no moze sa, ale od wiekow tak jest z kosciolami i trudno zeby szybko to sie zmienilo, historia w tym przypadku odgrywa wazna role.


Nitimur in vetitum - dążymy do tego co zakazane


Wysłany: 2008-10-19 13:43

[quote:011b8df634="Lucyferianka"]Kosciol jest z byt przesiagniety (jak dla mnie) pycha i chciwoscia, ale z jednej strony nie dziwie sie temu. [/quote:011b8df634]

To chyba nie jest cecha kościoła tylko społeczeństwa które go tworzy. Ludzie należący do kościoła - czyli jego części składowe są ta pychą przesiąknięci - nic więc dziwnego że wnoszą je i do wspólnoty religijnej. Nie sadzę aby te cechy dało się z kościoła i społeczeństwa wyplenić, co więcej - uważam że z czasem będzie jeszcze gorzej. W moim przekonaniu kościół jest instytucją która w pewien sposób spowalnia dążenie ludzi do wypracowania w sobie skrajnego egoizmu, chamstwa i postawy "róbta co chceta". Stawia pewne moralne wzory do naśladowania - czasami bardzo niewygodne bądź nieatrakcyjne, lecz jednak (dla części z nas) skuteczne


pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html


Wysłany: 2008-10-19 13:44

a co do twoich przykladow, kiepscy nauczyciele, ale wiadomo ze kazdy czlowiek jest inny, tak samo z duchownymi sa zli i dobrzy, ale chodzi o ogol.


Nitimur in vetitum - dążymy do tego co zakazane


Wysłany: 2008-10-21 15:41

To jednak nie ludzie namawiaja duchownych by ich okradali. Przeciez to ksiadz jest glowa kosciola, jesli ludzie by posiadali jakas inteligencje sami by to wreszcie zauwarzyli, ze sa potrzebni by dawac jalomuzne...przewaznie twierdza "ja nie ide do kosciola dla ksiedza, tylko ide by sie pomodlic" ale zawsze trzeba zaplacic chocby za komunie, albo na budowe nowego domu dla ksiedza, a pozniej widzimy naszego kochanego proboszcza za nowym mercedesem


Nitimur in vetitum - dążymy do tego co zakazane


Wysłany: 2008-10-23 14:02

Dobra duchowni to tez ludzie...ale to oni nas nauczaja jak postepowac z drugim czlowiekiem, a sami jak sie zachowuja? A no tak...czlowiek ma to do siebie ze swojego niewiedzi, a cudze w calej okazalosci...w skrucie mentalnosc czlowieka. Tylko czy kazdy czlowiek chce glosic slowo Boga? No nie, jesli ktos sie zdecyduje, to niech sie trzyma swojej wiary, a w szczegolnosci przykazan. Jaki ksiadz taka parafia, a jak ludzie bronia ksiedza w sytuacjach gdzie wiadomo, ze popelnil przestepstwo to ich sprawa. Jaki kosciol jest taki jest i tak sie nie zmieni.


Nitimur in vetitum - dążymy do tego co zakazane


Wysłany: 2008-10-23 18:34

Stwórzmy organizacje w Polsce na styl Black Circle :twisted:


W dupie mam motto ;p


Wysłany: 2008-12-29 02:41

Cóż jak kiedyś praktykującym katoliczkiem bylem tak teraz raczej intelektualnym satanista - wierze w co chce i nikt mnie do tego nie zmusi. Księża jakich znalem byli hm.. raczej kiepscy.. to idioci, pazerni jak cholera, to inni wyniośli i nie szanujący ludzi. Tak i od kościoła odskoczyłem jak najdalej. Jednak ostatnio przypadkiem trafiłem na spotkanie pewnego kolka biblijnego(miałem dostarczyć na nie siostrzyczkę). Porozmawiałem z księdzem i tak mimo moich poglądów na kościół uczęszczam na spotkania i dyskutuje na rożne tematy związane głównie z wiara. Ów ksiądz jest pierwszym tak równym gościem w tej branży jakiego poznałem, otwarty, serdeczny, mający dobry gust muzyczny(:D, na każde spotkanie zabieram moje płytki), wykształcony i cholernie inteligentny. Dlatego nie przekreślam już całego kościoła a tylko parę jednostek. Co nie znaczy ze nagle się nawróciłem:P



Wysłany: 2008-12-29 20:50

Myślę, że czym innym jest wiara, a czym innym instytucja jakiegokolwiek kościoła. Nie chcę wdawać się w krytykę, ale wydaje mi się, że jeśli jakiś Bóg (z wielkiej litery) istnieje, to kościół, jako pośrednik między mną, a Nim, tylko mnie od Niego oddala, a jedyną istotną kwestią jest osobisty kontakt z Absolutem :)

A jako, że przeżycia religijne są niekomunikowalne jedyny dialog na ich temat może wyglądać mniej więcej tak:
- Nie miałem nigdy żadnego przeżycia religijnego.
- Acha. Ja miałem :)


On and on we keep growing inside, hopefully for a long, long time...


Wysłany: 2008-12-29 23:31

[quote:e09ac9e07f="Pan"]Jezus uczniow rozeslal, by nauczali. To raz. Jezus mowil, ze bedzie tam, gdzie zbierze sie choc 2 lub 3.[/quote:e09ac9e07f]

Z tego wynika, że solo modlić się nie warto, bo i tak nic z tego, a jeśli jednak coś z tego, to obecność nie jest obowiązkowa

Oczywiście rozumiem, że wokół przywódcy religijnego zbiera się jakaś grupka wyznawców i prędzej, czy później znajdą sobie oni jakieś lepsze miejsce spotkań niż "pod drzewem" - mimo to sądzę, że podstawą wiary jest przeżycie religijne, a nie relacja z nastej ręki o tym, co przydarzyło się temu, czy innemu :)


On and on we keep growing inside, hopefully for a long, long time...


Wysłany: 2008-12-30 02:04

[quote:57fcbdd948="Pan"]Jezus uczniow rozeslal, by nauczali. To raz. Jezus mowil, ze bedzie tam, gdzie zbierze sie choc 2 lub 3.

W chrzescijanstwie jednak wazna jest wspolnota, a zeby ta wspolnota nie zbierala sie na mrozie czy w jaskini, istnieje instytucja, by kult zorganizowac, a takze by przekazywac wiedze o Bogu. Na pewno nic wiecej niz "ja przezylem" nie da sie o Bogu powiedziec? (logiczna pulapka)[/quote:57fcbdd948]

Mogę dodać, ze dla katolika, Kościół jest dziełem Boga, i bez Kościoła nie można prawdziwie wierzyć. Z pozycji katolickich, osoba odrzucająca Kościół odrzuca również Boga, który jest jego stwórcą przez Jezusa.Tak więc mówienie, że wierzy się w Boga bez jednoczesnego zaufania Kościołowi i papieżowi jest nie do pogodzenia w oczach wierzącego katolika.


Forever Begins.


Wysłany: 2008-12-30 09:55

Wiara katolicka jest tak daleka od Pisma, że moim zdaniem nie jest to już ta sama religia. Te wszystkie sobory, który ustanawiały coś tak, jakby były Bogiem. I moje ukochane "nie zabijaj", z którym katolicyzm nie miał nigdy problemu. Bo jak mówi mój ulubiony komik George Carlin - wg religii zabijanie to rzecz względna, to zależy kto kogo zabija... Hm...


If you don't live for something, You'll die for nothing.


Wysłany: 2008-12-30 10:23

Bo przykazanie "nie zabijaj" dotyczyło członków własnej grupy :P Naród wybrany też nie miał żadnych problemów z mordowaniem, kiedy okazało się, że ziemia obiecana jest już zamieszkana, chociaż od jakiegoś czasu miał już przykazania :P

Rzeczywiście religia katolicka zakłada nierozerwalny związek Boga i kościoła i wyrzekając się drugiego, negujemy pierwsze. Jednakże Bóg nie jest słowem zastrzeżonym dla chrześcijaństwa i można w niego wierzyć nie będąc chrześcijaninem


On and on we keep growing inside, hopefully for a long, long time...


Wysłany: 2008-12-30 14:13

BehemotKot (Bicz)
BehemotKot
Posty: 32
głowa Wolanda

[quote:3dae0bb3c6="cold_lady_dark"]
Na przykład nie odpowiada mi negatywne nastawienie kościoła do zapłodnienia inwitro (nie pamiętam jak się pisze) - ale to jest raczej pogląd wygłaszany przez księży, nie widzę w tym nic złego, że dajmy na to jakaś kobieta nie ma partnera, z którym mogłaby mieć dzieci, a chce poczuć jak to jest nosić w sobie dziecko i potem móc cieszyć się jego narodzinami.[/quote:3dae0bb3c6]
"In vitro" w ramach sprostowania :wink:
Czym jest dziecko?? Jest to nowy byt powstały na skutek współżycia dwóch osób. Czy dziecko powstało dlatego aby się nim cieszyć?? Po części na pewno tak ale to nie główna przyczyna. Chodzi tutaj o przedłużenie gatunku, o przekazanie cech dwojga osobników jednej istocie. Argument jaki przytoczyłaś, tzn. żeby ktoś samotny mógł cieszyć się z macierzyństwa jest idiotyczny. Do powstania dziecka potrzebne są gamety dwojga ludzi. Dlatego łączą się oni w pary i zawierają małżeństwa. To jak sytuacja się układa później, to temat na inną dyskusję. Metoda "in vitro" stosowana na zasadach o jakich wspomniałaś, burzy sens zawierania małżeństw. Ta metoda ma sens tylko wtedy, gdy dwoje ludzi będących w związku nie może mieć dzieci z przyczyn biologicznych i tylko wtedy. Dziecko to nie zabawka. Potraktowałaś chęć ciąży i posiadania dzieci, jak chęć posiadania psa. Kiedy piesek się znudzi to oddaje się go do schroniska lub robi gorsze rzeczy. Życie ludzkie to nie zabawka. Poprzez takie pojmowanie sztucznego zapłodnienia niedużo brakuje do równie idiotycznego pojmowania aborcji jako antykoncepcji (gwoli przypomnienia topik o aborcji już istnieje)


Dobry Kot - martwy Kot


Wysłany: 2008-12-30 18:02

Asassello (Bicz)
Asassello
Posty: 17
głowa Wolanda

[quote:a5c37f453f="Vika"]A zastanawiałeś się kiedyś, jakie mogą być powody odejścia z Kościoła? Czy choćby bycia niepraktykującym? Co byś czuł, gdyby np. kapłan Kościoła Katolickiego uwiódł Ci żonę? Gdyby molestował Cię kapłan? To wszystko nie jest takie proste jak Ci się wydaje...Jeśli ktoś doświadczył krzywdy ze strony duchowieństwa lub osób, które niby byly takie pobożne, a czyniły ludziom wielkie zło i krzywdę, to nie dziwię się, że taka skrzywdzona osoba ma uraz do Kościoła i wiary...[/quote:a5c37f453f]
Rany, pomyśl trochę logicznie. Kto tworzy Kościół?? Tworzą go ludzie, których jednoczy wiara w jednego Boga. Czy ów Kościół jest odpowiedzialny za wypadki o jakich napomknęłaś?? Nie, gdyż dokonują ich ludzie. To na nich spada wina, gdyż wbrew wartościom jakim hołdują, zrobili to co zrobili. Na podstawie działania kilku jednostek nie oceniaj całości. Z resztą, prześledź cały wątek to zrozumiesz :wink:


Contra vim Mortis non est Medicament...


Wysłany: 2008-12-30 18:50

[quote:6b65082c67="Pan"]

Co do zabijania - ktos zabijal. Czy tych ludzi mozna nazwac katolikami? Ja watpie.


[/quote:6b65082c67]


Sami się nazwali. Oni tworzyli Kościół. Na zakończenie mojej obecności w tym wątku napiszę tak - prokatolicy takich jak ja będą uważać za płytkich i bez duszy, a tacy jak ja będą uważać prokatolików za naiwnych i ciasnych umysłowo. I nigdy się nie dogadamy. Możemy się nawzajem STARAĆ przekonać, ale to tylko p.........e o Szopenie. A jeśli chodzi o taki prosty przykład Pan... Hmm.. Jezus chodzący w sandałach, albo boso i oddający wszystko co ma potrzebującym, czyste miłosierdzie, cholernie bezinteresowne. I opływający złotem Watykan, serce katolicyzmu. Czy na prawdę to jest aż tak potrzebne? Nie wyspali by się pod zwykłym dachem? O, a proste nie modlenie się do obrazków? Wymieniać mogłabym w nieskończoność. Ale nie chce się denerwować.


If you don't live for something, You'll die for nothing.


Wysłany: 2008-12-30 18:53

[quote:071212d258="Pan"]Chrzescijanstwo jest podzielone. Mozna byc chrzescijaninem nie bedac katolikiem. Faktycznie jednak w chrzescijanstwie istotna jest organizacja, wspolnota, dla katolikow jest nia Kosciol.

Wiara w Boga najczesciej (u nas, w Polsce) ma swe zrodlo w chrzescijanstwie, szerzej - w Pismie Swietym.

Uznanie Pisma za wartosciowe, by zaczac wierzyc, a nastepnie za bezwartosciowe, by odrzucic wszystko, co niewygodne, jest juz chyba w widoczny sposob nielogiczne.
Zaufanie Kosciolowi jest wiec raczej naturalne niz konieczne (samoistne, nie przymusowe).[/quote:071212d258]

Tak to prawda. Ja zachowuję autentyczny szacunek dla wierzących protestantów i prawosławnych(którzy są nam katolikom najbliżsi teologicznie). Jednakże dla mnie Kościoł katolicki jest Tym Kościołem, założonym przez Piotra. Protestantyzm strasznie się podzielił, liberalne kościoły protestanckie zeszły na manowce zezwalając na małżeństwa gejów czy aborcję. Kościół Anglikański w swojej ojczyźnie stał się organizacją dobroczynną, którą niewielu traktuje poważnie. Oczywiście w USA fundamentaliści mają podobne poglądy na wiele spraw moralnych z katolikami. My jesteśmy tak ich braćmi w walce z cywilizacją śmierci. Jednakże trochę nie moge zrozumieć ich religijności, tych zielonoświątkowców, megakościołów,show zamiast mszy itp. Ale zawsze będe po ich stronie w wojnie kulturowej z gejowskimi aktywistami i ateistami.


Forever Begins.


Wysłany: 2008-12-30 19:07

Asassello (Bicz)
Asassello
Posty: 17
głowa Wolanda

[quote:244320dc39="Vika"]...ja nie powiedziałam, że popieram taką postawę, jaką opisałam, chłopcze, napisałam tylko, że ją r o z u m i e m... :roll: wierzę w Boga, ale uważam, że ważniejsze od coniedzielnego chodzenia do Kościoła są uczynki ludzi po prostu, to jacy jesteśmy dla innych itp. Generalnie na ten temat mam opinię podobną do Arantasara...można być osobą wierzącą w Boga, ale jednocześnie widzieć niedociągnięcia i błedy Kościoła jako instytucji...[/quote:244320dc39]
Wybacz, nie zrozumiałem wcześniej Twoich intencji :wink:
[quote:244320dc39="Estel"]
Sami się nazwali. Oni tworzyli Kościół. Na zakończenie mojej obecności w tym wątku napiszę tak - prokatolicy takich jak ja będą uważać za płytkich i bez duszy, a tacy jak ja będą uważać prokatolików za naiwnych i ciasnych umysłowo. I nigdy się nie dogadamy. Możemy się nawzajem STARAĆ przekonać, ale to tylko p.........e o Szopenie. A jeśli chodzi o taki prosty przykład Pan... Hmm.. Jezus chodzący w sandałach, albo boso i oddający wszystko co ma potrzebującym, czyste miłosierdzie, cholernie bezinteresowne. I opływający złotem Watykan, serce katolicyzmu. Czy na prawdę to jest aż tak potrzebne? Nie wyspali by się pod zwykłym dachem? O, a proste nie modlenie się do obrazków? Wymieniać mogłabym w nieskończoność. Ale nie chce się denerwować.[/quote:244320dc39]
Miałem okazję prześledzić drogę chrześcijaństwa od momentu powstania do teraźniejszości. Przez wiele wieków mentalność ludzi ulegała zmianom. Takim samym zmianom podlegał także Kościół, który jest tworzony przez ludzi. Poczytaj sobie książki opisujące kultury wczesnośredniowieczne, filozofię z tamtych czasów etc. Zobaczysz jakim to wyzwaniom musiała sprostać wspólnota kościoła, aby przetrwać. Wtedy możemy porozmawiać :wink:


Contra vim Mortis non est Medicament...


Wysłany: 2008-12-30 20:32

[quote:ec29ee2b10="Asassello"]
Miałem okazję prześledzić drogę chrześcijaństwa od momentu powstania do teraźniejszości. Przez wiele wieków mentalność ludzi ulegała zmianom. Takim samym zmianom podlegał także Kościół, który jest tworzony przez ludzi. Poczytaj sobie książki opisujące kultury wczesnośredniowieczne, filozofię z tamtych czasów etc. Zobaczysz jakim to wyzwaniom musiała sprostać wspólnota kościoła, aby przetrwać. Wtedy możemy porozmawiać :wink:[/quote:ec29ee2b10]

Im back Mam okazję śledzić drogę chrześcijaństwa na studiach filozoficznych. Ze średniowiecznej piszę licencjat. I, ups, chyba mnie to nie przekonało :)(może dlatego, że piszę o Rogerze Baconie) To prawda, że mentalność uległa zmianom, ale dla mnie liczy się przede wszystkim to, co jest teraz. A ,,teraz" nie spełnia moich oczekiwań. Jeden pan teolog zapytany dlaczego na dawne chrześcijaństwo narosło tyle brudu, odpowiedział, że Biblia czasem nie wystarcza. Mnie by wystarczyła.


If you don't live for something, You'll die for nothing.


Wysłany: 2008-12-31 00:04

[quote:dc73baad96="Pan"]kolejne nowe samochody ojcow dyrektorow[/quote:dc73baad96]

mam pytanie: czy w tym sformułowaniu posłużyłeś się symbolem, wyrosłym z niepewych informacji, przyjętych z aprobatą w naszym społeczeństwie, czy może znasz jakieś fakty których ja nie znam?



Wysłany: 2008-12-31 02:52

[quote:c273f8e56f="Pan"]Wiadomosc, nielatwa, od Boga, moze byc roznie interpretowana. "Kazdy niech sobie zinterpretuje Pismo sam" daloby wiecej brudu.[/quote:c273f8e56f]

Oczywiście, że dałoby więcej brudu, bo jeszcze, nie daj Boże, ktoś by zaczął myśleć przy czytaniu i skończyłby jak, dla przykładu, Giordano Bruno W interesie instytucji Kościoła jest posiadanie monopolu na interpretację świętych pism i tępienie herezji

Niestety na podstawie Pisma Św. można udowodnić praktycznie dowolną tezę umiejętnie posługując się cytatami - ostatnio widziałem dowody na akceptację homoseksualizmu, a wcześniej na wyższość kobiety nad mężczyzną :) Kościół tak dobiera cytaty, by uzasadnić wprowadzane przez siebie dogmaty, ale czy to znaczy, że ma wyłączność na prawdę? Czy papież rzeczywiście jest nieomylny dlatego, że uchwalono taki zapis? św. Augustyn, jeden z ojców kościoła, twierdził np., że kobiety nie mają duszy, a prostytutki są w społeczeństwie potrzebne


On and on we keep growing inside, hopefully for a long, long time...


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło