Istnienie Boga, przeznaczenie, przypadek, czy jakby nie nazwać tego nieprzewidywalnego czynnika doprowadza mnie do szału. Bezsilność, to największe przekleństwo człowieka, ono sprawia, że się złoszczę, buntuję.
Czekam, bo wiem, że ta złość znów okrzepnie, tak jak na powrót krzepnie wosk, gdy gaśnie płomień. Skrzepnie w upór i zaciętość, w pancerz ironii i sarkazmu.
Znów będę Panią swojego życia...