Vexatus został stworzony w Toruniu w 2007 roku, przez członków black metalowego Kalot Enbolot. Tutaj mamy do czynienia z death metalem, który ujęty został w płytę "Tortura" w 2010 roku, czyli w tym samym czasie kiedy Kalot Enbolot wydawał swoją dwójkę. Tamtej płyty nie znam, nie będę więc wdawał się w porównania, tylko skupię się na trzech kwadransach tortur jakimi raczy Vexatus na swoim debiutanckim albumie.
Może zanim jeszcze o muzyce, wyjaśnię kwestię tytułu i tematyki całej płyty. Otóż wszystkie utwory dotyczą strasznych cierpień, zarówno fizycznych, jak i psychicznych, jakich doświadczali ludzie w różnych sytuacjach. Czasem są to liryki opowiadające o nieokreślonych umęczonych duszach, religijnym terrorze, szpitalach psychiatrycznych czy sadyście-zwyrodnialcu. Większość kawałków jest jednak bardzo dosadnym opisem konkretnych wydarzeń historycznych lub praktyk z przeszłości. Judas chair to dawne narzędzie tortur polegające na sadzaniu skazanego na stożkowatym przyrządzie i powolnym nadziewaniu ofiary na niego. W tekście opisany jest w ten sposób sąd i kara dla czarownicy. "Todesmarsch" czyli marsz śmierci mówi o ewakuacji obozu w Oświęcimu w 1945 roku i pędzeniu wycieńczonych więźniów w głąb Rzeszy. Podczas tego marszu ludzie padali jak muchy i ten utwór jest im dedykowany. Autorzy dostrzegają przewrotność tej historii. Ludzie opuścili obóz zagłady i znaleźli się poza bramami śmierci, po to, żeby umrzeć. "NKVD" mówi o męczonych w Związku Radzieckim wrogach ludu i między innymi opisuje torturę bezsenności. Numer kończy się wystrzałem plutonu egzekucyjnego. Kommando 1005 to była grupa, która podczas wycofywania się wojsk niemieckich z terenów wschodnich, miała za zadanie zacierać ślady nazistowskich zbrodni. W tym celu rozkopywali masowe groby, układali, rozkładające się już, zwłoki w stosy i je palili. Oczywiście zmuszani do tego byli więźniowie, którzy potem mieli podzielić los zamordowanych. Tu również jest dedykacja dla uczczenia pamięci ofiar tych zbrodni. "Khmer Rogue" mówi o przewrocie Czerwonych Khmerów w Kambodży, których ekstremalny komunizm zmienił się wręcz w religię. Na skutek tego doszło do największego, proporcjonalnie do ilości mieszkańców, ludobójstwa. Podczas rządów Czerwonych Khmerów zginęło ponad 20% populacji.
Pewnej ciekawostki dopatrzyłem się odnośnie drugiego kawałka "Unit 731". Była to nazwa specjalnej jednostki wojsk japońskich, która dokonywała makabrycznych eksperymentów medycznych na żywych ludziach podczas okupacji znacznego terytorium Chin w latach 1942-44. Celem było wytwarzanie i testowanie różnego rodzaju broni chemicznej. Zespół nie szczędzi szczegółowych opisów zbrodni jakim byli poddawani mężczyźni, kobiety, dzieci, noworodki i również kobiety w ciąży. "Tortura" była nagrywana na przełomie 2008 i 2009 roku, ale ukazała się w 2010. W międzyczasie numer zespołowi wyciął Slayer i na "World Painted Blood", która wyszła pod koniec 2009 roku, zamieścił utwór o tej samej tematyce, tym samym tytule i w dodatku również jako drugi na płycie.
Tak przedstawia się warstwa liryczna, która współgra z rycinami obrazującymi chrześcijańskich męczenników. Surowa i agresywna jest również muzyka. Vexatus prezentuje death metal bezpośredni i dość prosty w swoich założeniach. Tłuste brzmienie gitar nasuwa skojarzenia ze szwedzkimi korzeniami gatunku. Muzyka jest intensywna i nieprzekombinowana. Odbieram to jako kwintesencję starej szkoły w bardzo przyzwoitym wydaniu. Riffy są gniotące, a perkusja bezlitośnie zalewa przestrzeń kanonadą uderzeń. Są i solówki, które dopełniają muzycznego kolorytu. Niestety nie przekonałem się do wokalu. Niby jego barwa pasuje do brzmienia gitar. Nie jest to właściwie growling, tylko taki zdarty krzyk rozpaczy. Niby są jakieś modulacje, ale i tak wydaje mi się on jednak monotonny i zamulony. Jakby był zbyt tępy i, moim zdaniem, nie oddaje wystarczająco emocji zawartych w tekstach.
Nie zmienia to faktu, że fajna jest ta płyta. Z pomysłem i dobrym wykonaniem. Pierwotność tej muzyki śmierci idzie w parze z przejmującym przekazem. Taka tematyka wywiera wrażenie, ponieważ wydarzyła się naprawdę. To trafia do człowieka, przyprawia o ciarki i zostawia z refleksją już po zakończeniu ostatniego numeru. Na pewno jest to pozycja warta zapoznania.
Tracklista:
01. Quod Sumus Hoc Eritis
02. Unit 731
03. Liberation Through Fire
04. Judas Chair
05. When The Hour Strikes
06. Todesmarsch
07. NKVD
08. The Madness That Never Was
09. Kommando 1005
10. Khmer Rouge
Wydawca: Redrum666 (2010)
Ocena szkolna: 4