Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Blog :

Ty,anioły i korale.

 Wieczór był taki niepozorny...Zdawało mi się,iż nic nie zmieni jego struktury,szorstkiej w oczekiwaniu na dym,na światło,ktore pozwoli docenić jego obecność. Tak to jest z dymem-pięknie wygląda dopiero wtedy,kiedy przebija się przez strugi rzek świetlonych jak przez dziurki od klucza. Dziurki do jakich drzwi? Cudowny. Jak dla mnie,to bóg mógłby być dymem,skoro bywał nawet ogniem...
 Podeszłam. Osunęłam się pod ścianą jak pyłek kurzu...Jak pyłek kurzu. Nie,nie powiem nic. Nie dodam,że wyglądasz lepiej ode mnie. Zawsze byłeś prawdziwszy. I szukasz koralików i szukasz aniołow i szukasz słów i szukasz...A ja nie robię nic. Ja jedynie patrzę podpowiadając Ci,czego szukasz. To też ważne,prawda? Nie mówisz. Nigdy nic nie mówisz. Podchodzisz tylko,dmuchasz mi w szyję tak,bym mogła oddychać-czasem o tym zapominam,Ty wiesz. I szukasz. A kiedy nadejdzie czas zdobędziesz miecz,niebo nocne upadnie do Twych bladych stóp swą porysowaną łzami twarzą...Będą anioły. Pod szyją,jak koraliki,pod głową. Skrzydłami wygładzą chmury,byś mógł je lizać. Lizać. Lizać...Wiem,wtedy wyjdę. Z powietrza uplotę własne korale,będziesz tego chciał.
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły