Problem? Dyskusje na forum.
Zacznijmy od tego, że wypowiedź bez argumentów i bez poparcia argumentów to bełkot. Prawda jest taka, że są tu tematy, do których należy przytaczać pewne "odgórne" fakty, które nierzadko są zapisane w prawie. Bo po cholerę się z kimś sprzeczać, czy ma rację, czy nie, skoro w Konstytucji, Konwencji Wspólnot Europejskich, Karcie ONZ są pewne rzeczy zapisane jak byk i nie ma co "filoZOWAĆ", co by było, gdyby...
Myślę sobie o tych wszystkich błędach i przejęzyczeniach... Czy to, że ktoś jest totalnym analfabetą znaczy, że już nie może mieć słusznych poglądów? Oczywiście, że nie. Tylko dyskusja, debata, rozmowa wymaga pewnej umiejętności jej prowadzenia. To nie jest przyjemność siedzieć przy komputerze i domyślać się, co autor posta miał na myśli.
Przerzucanie się kupskiem? Żałosne. Chodzę po forach i widzę wszędzie to samo - ludzie nie potrafią sami się pożądnie zachować, a innym wytykają głupoty i chcą wielkie ideologie głosić. Nie mając pojęcia, że są sprzeczne z przyjętymi ogólnie zasadami... Trochę się zawiodłam, bo odkryłam, że tutaj są tacy sami ludzie, jak wszędzie indziej. Że też się wyzywają i też odznaczają się pewnym zawężonym sposobem postrzegania. Nie będę zamieszczać uproszczeń "nie wszyscy", bo skoro wiesz, że nie masz nic na sumieniu, to czemu czujesz się dotknięty?...
Jednak porusza się tutaj tematy, które są ważne, a przeze mnie nie dostrzegane. To bardzo przyjemna lektura, wzbogacająca postrzeganie świata. Ale nie jest na pewno wartościowe czytanie o tym, jak się ludzie bluzgają.
Takie tam moje rozmyślania, prawdopodobnie nastąpi ich ciąg dalszy...