Debiutancki album brytyjskiego zespołu RazorBladeKisses ukazał się pod
koniec 2009 roku i zdobył grupie spory rozgłos, nie tylko w
Southampton, gdzie mieszkają muzycy. Płytę poprzedziło nieco bardziej
taneczne EP "Ballerina" z 2005 roku. Prace nad "Twinkle Twinkle Little
Scar" trwały zatem kilka lat i można śmiało powiedzieć, że jest to
dobrze skomponowany, dopracowany szczegółowo materiał. RazorBladeKisses
nagrywało go w składzie: Layla Gordon (teksty, wokal), Azadeh Brown
(wokal), Andi Gordon (gitara basowa, programowanie), Steve Phillips (perkusja),
Jacqui Taylor (gitara elektryczna), Phil Reeve (skrzypce, syntezatory,
programowanie).
"Twinkle Twinkle Little Scar" (ang. "Błyszcz, błyszcz, mała blizno") rozpoczyna słodka, zawodząca "Alice" - utwór całkowicie uwodzący swoim brzmieniem, przypominającym fałszowaną kołysankę dziecięcą (które to zresztą są jedną z inspiracji dla RazorBladeKisses). Wrażenie dodatkowo pogłębia dźwięk pozytywki przeplatający się przez całą kompozycję. Melancholia łączy się tutaj z dziecięcą bezbronnością, gdy padają słowa: "Please take, please take me home".Drugi utwór niespodziewanie rozbrzmiewa gitarową mocą - to "New Nightmare", przywodzący na myśl demony-dzieci, znane z japońskich horrorów. Hałaśliwy, nieco industrialny nastrój tego kawałka zmiękczają proste, rymowane wiersze - coś, jakby dziecięce rymowanki, tyle że jakże przerażająco brzmiące w wersji: "The more you give me, I want more"?
"Pretty Dead Doll" to trzeci utwór z płyty, zachowany w estetyce RazorBladeKisses - idealnie ilustruje image zespołu, określany jako "elegant gothic lolita" - słodki blady aniołek o czarnych oczach i ustach, trzymający w ręku laleczkę, przypominającą zwłoki...
Czwarty na trackliście - "No Strings Attached" (ang. "Bez przyczepionych sznurków") - jest niezwykle melodyjną, pełną smutku balladą rockową, przy okazji której zwrócić można uwagę na specyficzność głosów Azadeh oraz Layli. Obie wokalistki pochodzą z Iranu. Urodziły się w Teheranie i pobierały lekcje muzyczne od dzieciństwa. Obie studiowały śpiew w renomowanej szkole Southampton Choral Society. Są dobrze wykształconymi artystkami i poprzez wokalowe interpretacje tekstów Layli, chętnie, choć nienachalnie, ukazują manierę wokalistyczną specyficzną dla muzyki orientalnej. Sama tekściarka nie stroni od inspiracji z perskich baśni, przypominających budzące grozę opowieści braci Grimm. Daje to bardzo ciekawy wynik.
"Teddy" to skoczny kawałek z ostrzejszym zacięciem, jeden z moich ulubionych. Niewątpliwie wpada w ucho. W tle muzycznym można usłyszeć dźwięki nieco filmowe, przywodzące na myśl "ghost story". Piosenka o potworach z dziecięcej sypialni brzmi nieomal, jakby była śpiewana przez dziecko. Ponownie daje o sobie znać gothic lolita - ten element stylistyczny nie jest pojawia się u RazorBladeKisses tylko od strony wizualnej, ale także muzycznej i tutaj ewidentnie to widać.
Szósty utwór to "Butterfly". W jego trakcie pojawiają się słowa w języku irańskim, brzmiące nieomal jak zaklęcia. z "Butterfly" bije bliskowschodnią magią, tajemniczą i pociągającą. Nie jest on tak przesłodzony jak pozostałe, sprawił na mnie wrażenie bardzo dojrzałego. Wspaniale komponuje się wspólnie z pozostałymi utworami, jest jak gdyby postojem w prędkiej podróży, jaką jest przesłuchiwanie "Twinkle Twinkle Little Scar". Linia melodyjna przesycona jest melancholią i smutkiem, ulotnością i przemijaniem, jakie symbolizuje motyl.
W płytowej "Ballerinie", znanej dotychczas w wersji z EPki z 2005 roku, instrumenty przytłaczają słowa. Hałaśliwość tego kawałka jest na swój sposób demoniczna. "I wanna make you scream" - grożą słowa refrenu. Ostry rock w pięknym, przerażającym, gotyckim wydaniu. Również należy do moich faworytów.
"Toy Soldier" początkowo skojarzył mi się z utworami nowojorskiej poetki Suzanne Vegi. Faktycznie jest on upiorną kołysanką, przyprawiającą o bezsenność. Grupa określa się jako "dawne, najsmutniejsze dni chłodnej jesieni, będące ukojeniem dla duszy w upalną, letnią noc" i moim zdaniem ta wyborna piosenka stanowczo to poświadcza. Wokale miejscami nieomal się załamują, co wzmaga jeszcze bardziej tę niespokojną nastrojowość "Toy Soldier".
"Deadly Yours" to piękne, liryczne wyznanie, przepełnione żalem, przywiązaniem i rozpaczą miłosną. Złowieszcze lalki wyśpiewują swoją ponurą pieśń o miłości doprowadzającej do myśli samobójczych.
Płytę zamyka "Lure of the Temptress" (ang. "Czar kusicielki"). Jest to istny dreszczowiec, opowiadający o femme fatale jak o upiorze, istocie nie z tej ziemi, rujnującej poznaną, bezpieczną i racjonalną rzeczywistość na kawałki swoim przybyciem zza światów i nadprzyrodzoną mocą uwodzenia. "Once upon the time You will be mine" - głosi ta baśń dla dorosłych, która nie ma jednoznacznego zakończenia.
Zespół powstał na przełomie 1999 i 2000 roku. W 2001 roku do Andy'ego i Layli dołączyła Azadeh. Gitarzysta Jacqui pojawił się dopiero w 2007 roku w składzie zespołu, być może dlatego "Ballerina" tak bardzo różni się od "Twinkle Twinkle Little Scar". Płyta jest dla mnie bardzo jednolita stylistycznie, wspaniale słucha się każdego utworu - jednego za drugim. Wspólnie RazorBladeKisses stworzyli coś, wpisującego się w gatunek gotyckiego rocka, a jednak odznaczającego się swoim unikatowym brzmieniem. Być może są to orientalistyczne wpływy, jednakże nie są oczywiste. Możliwe, że w "Twinkle Twinkle Little Scar" faktycznie bardziej straszą duchy z dzieciństwa.
Ciężko powiedzieć, czy RazorBladeKisses przypominają bardziej ostre nacięcia żyletek, czy też głębokie pocałunki brzytwy. Wieloznaczność językowa jest tutaj jak najbardziej na miejscu. Kunsztownie udało się zespołowi połączyć mroczne granie z delikatnością takich nurtów jak darkwave tudzież ethereal.
Tracklista:
01. Alice
02. New Nightmare
03. Pretty Dead Doll
04. No Strings Attached
05. Teddy
06. The Butterfly
07. Ballerina
08. Toy Soldier
09. Deadly Yours
10. Lure Of The Temptress
Wydawca: RazorBladeKisses Records (2009)