Widniejesz
na nieboskłonie
niby oko
wszechwiedzący
środek wszechświata.
Topisz Mię
W swoim zimnym
srebrzystym
świetle.
W świetle
Co tuli
Strapione
Egzystencjonalne serce.
W świetle
Co zamraża
Smutki
Radości.
Bo TY
Jesteś tedy
Jedyną
Chłodną radością.
Pośredniku Boga
Doskonale oddajesz
Boski wizerunek.
I jak Bóg
Tajemniczy
Niepojęty
Niezbadany.
Uśmierzający
Ból
I rozpacz.
Tyle masz
Różnych znaczeń
Kształtów
Odcieni.
Tyle mówisz.
Milcząc.
Tyle dajesz
Nie wykonując
Żadnych
Ludzkich
Ni zwierzęcych
Gestów.
Lecz niemy
Wyrażasz wszystko
Co ma być
Przez ludzi
Zrozumiane.
Dla każdego
Oznaczasz
Co innego.
A Ja
W noc
Każdą
Bezsenną
Spoglądam na Ciebie
Z nadzieją.
Z nadzieją
Że ktoś jeszcze
Wznosi wzrok
Ku Tobie
Z nadzieją
W oczach
Z nadzieją
Mementa : Dziękuję Ci bardzo i zarazem cieszę się.
Dark_Apostle : Przy pierwszym odczycie tego wiersza, w płynnym odbiorze zawartej w nim...