Pod koniec ubiegłego roku Moron ogłosił wydanie swojej EP-ki „Rzeka”. Jak na dwa lata, jakie upłynęły od poprzedniej, cztery kawałki wrażenia nie robią, tym bardziej, że wszystko to jest króciutkie, oj króciutkie. Może więc już czas pomyśleć o normalnej płycie?
Oczywiście można powiedzieć, że nie liczy się ilość, a jakość. Z jednej strony mogę się z tym zgodzić, z drugiej jednak, jak płyta jest dobra, to jej zakończenie po szesnastu minutach po prostu pozostawia niedosyt. I tak właśnie jest w przypadku „Rzeki”. Moron to zespół wykonujący post hardcore po polsku. Jest to ciekawy rodzaj muzyki, który łączy w sobie hardcoreową żywiołowość i krzykliwe wokale z przestrzenią i instrumentalnością gitar. Można powiedzieć, że jest to bardziej natchniona wersja hardcorea. I to w tym przypadku zdaje egzamin gdyż te cztery utwory potrafią dość szybko się wchłonąć i namieszać w głowie. Polskie teksty w tym pomagają, tym bardziej, że wokal, choć charczący, to jest całkiem zrozumiały. W dodatku, mimo, że jest mocny, to dobrze się stapia z muzyką, przez co numery są płynne i plastyczne.
Fajna i podtrzymująca konwencję z poprzednich wydawnictw, jest też okładka. Ogólnie, jako próbka, „Rzeka” wypada przekonywująco, ale do słuchania dla przyjemności jest to zdecydowanie za mało. To co jest mi się podoba, ale żeby na dłużej zwrócić uwagę słuchacza, trzeba się bardziej napracować.
Tracklista:
1. Film
2. Ogród
3. Krok
4. Rzeka
Wydawca: Moron (2015)
Ocena szkolna: 4