Gdybym miał oceniać zespół po samej nazwie, to Lalu na pewno nie zagościłby u mnie w odtwarzaczu. Na szczęście zespół o tej obciachowej nazwie prezentuje o wiele lepsza muzykę, będącą klasycznym współczesnym progmetalem.
„Oniric Metal” na całe szczęście nie jest kolejnym tworem inspirującym
się Dream Theater. Lalu raczej nie stara się silić na całe mnóstwo
wygibasów instrumentalnych, jednakże stara się zachowywać odległe od
typowego piosenkowego schematu struktury utworów. Zdecydowanie bliżej
jest więc tym kawałkom do twórczości Pain Of Salvation czy Evergrey.
Mamy więc do czynienia z lekko podniosłym, opartym na mocnym wokalu,
dość nowoczesnym progremtalu. Całe szczęście dość rzadko zespół
zapuszcza się w rejony zarezerwowane do najbieglejszych instrumentalnie
muzyków, starając się raczej wywołać jakieś emocje u słuchacza.
Wokalista swoją barwą oscyluje gdzieś pomiędzy Timo Kotipelto a Jornem
Lande, przez co momentami można odnieść wrażenie, że słyszymy tu echa
Beyond Twilight czy Stratovarius. Na szczęście Lalu omija estetykę
powermetalową szerokim łukiem.Niewątpliwie mocnym punktem płyty jest to, ze słucha się jej przyjemnie, a muzyka jest nienachalna w swoim progresywnym charakterze.
Z drugiej strony „Oniric Metal” w żadnym aspekcie nie jest płytą oryginalną – to wszystko co tu słyszymy już było grane przez inne zespoły. Nie ma na tym wydawnictwie absolutnie nic nowatorskiego ani wybitnego. Mimo to dla zatwardziałych fanów „Oniric Metal” może być miłym uzupełnieniem w kolekcji, którego od czasu do czasu można posłuchać.
Wydawca: Lion Music (2005)