Wszyscyśmy pewni, żeś tym z globtroterówKtórym żadna szczelina ni góra nie obca,Twoje kichnięcia dosięgły każdego kopcaRozdmuchując prochy ulotnych bohaterów.
Nie obce Tobie narodziny ciche i szare cmentarze,Wysokich mównic piedestały, opuszczone ołtarzeA przede wszystkim my, wieczni potomkowie
Którzy dotrzymują Tobie wszędzie krokuI mający tupet stawiać się wrogowieWobec siły porywistego uroku.
KostucH