W początkowych latach działalności zespołu powstały dwie demówki: pierwsza była nagrana w Szczytnie (w sali prób), a druga była kompilacją koncertu w Węgorzewie oraz suity "Requiem" (nagranej w Warszawie, w domowym studiu Wojtka Pilichowskiego, gdzie perkusję musiał zastąpić automat). Demówki były rozprowadzane na koncertach, pocztą pantoflową. Po jednym z koncertów w Niemczech Hunter otrzymał propozycję nagrania płyty w APN Studio Neustadt GmbH. I tak powstał pierwszy album zespołu Hunter "Requiem".
Muzykę Huntera sklasyfikowano jako power metal, a sam zespół okrzyknięto wtedy polską Metallicą. Połączenie świetnej realizacji studyjnej z doskonałym warsztatem muzyków ukazanych na "Requiem" zostało docenione przez recenzentów. W ich opiniach często pojawiały się stwierdzenia, że muzyka Huntera posiada w sobie niepowtarzalny klimat z różnorodnymi i oryginalnymi solówkami, i jest to "(...) spontaniczna, czysta energia, która poraża" i działa zarówno na ludzi pragnących ostrego czadu, jak i na tych chcących usłyszeć melodię przenikającą wprost do ich duszy.Płyta jest surowa, najbardziej energetyczna z całego dorobku zespołu. Wielu fanów ceni ją najbardziej ze wszystkich albumów Hunter’a, do którego zawsze się wraca.Rozpoczynający płytę, utwór "Misery" daje przedsmak wielkiej energii zawartej na "Requiem". Następne utwory są szybkie, agresywne, aż do "Freedom", gdzie następuje chwila wytchnienia, po czym zespół bombarduje nas znowu mieszanką energii, pasji i ostrego grania, żeby na sam koniec zachwycić pięknym utworem, jakim jest tytułowy kawałek "Requiem".
Płyta jest zupełnie inna niż pełen melodii album "Medeis", jednak godna polecenia. Pokazuje również, że zespół z każdą kolejną płytą poszukuje innych doznań, kierunków w których chce podążać, ewoluuje.
Osobiście często wracam do "Requiem" i uważam, że ten album daje przedsmak i zapowiada wkroczenie na scenę polską niesamowitego zespołu, jakim jest Hunter.
Wydawca: Meridian Publishing (2005)