Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Gruesome Gertie - Parasomnia

doom metal, Gruesome Gertie, Wrocław, post-metal, Parasomnia

Na niedobór kapel post-metalowych we Wrocławiu obecnie narzekać nie trzeba. Lokalni melomani mogą się skupić już raczej na ich porównywaniu i cieszeniu się różnicami. Gruesome Gertie, które nazwę wzięło od krzesła elektrycznego, istnieje od 2012 roku. Na debiutancki zbiór nagrań trzeba było trochę poczekać. Minialbum zatytułowany "Parasomnia" ukazał się w 2017 roku. Ile ciekawej muzyki grupa zdołała przez ten czas stworzyć?

Zaprezentowany zestaw to zaledwie trzy utwory i jeden przerywnik, ale równocześnie aż 28 minut całkiem niezłego materiału, w którym dominuje ponury post-metal. Początkowe "Psychosis" to i melodie, i walec, i ryk, i melodeklamacja - jest potężnie i podniośle. Toczące się powoli niskie, mięsiste riffy przeplatają się z delikatniejszymi motywami. Na lokalnej scenie można się dopatrzeć lekkich podobieństw do dzieł ich kolegów z Guantanamo Party Program. Łagodniejszy wokalnie fragment to za to jakby uproszczona końcówka "The Presence of Goddess" Obscure Sphinx.

"Dry Drowning" zaczyna się ostrzej, ale po dwóch najszybszych minutach tego EP utwór spowalnia. Choć kompozycja mogła być stosunkowo banalna, pozostała daleka od monotonii - jak i pozostałe.

Dwunastominutowe "Downfall" zaczyna się spokojnie, potem nabiera charakteru progresywnego doom metalu, równie potężnego, co "Psychosis", zaś na koniec wprawdzie nie druzgocze słuchacza totalnie, ale i tak pozostawia bezsprzecznie pozytywne wrażenie.

Chwała kompozytorom i wykonawcom materiału za to, że potrafią korzystać z dwóch gitar - tworzyć odmienne, ale współgrające motywy, zamiast tylko jechać unisono. Gratulacje należą się zespołowi też za umiejętność budowania nastroju, szczególnie odczuwalną w "Downfall". Punktuje również wokalista Michał "Klemens" Klementowski, który ma w układzie oddechowym moc, rykiem powala, ale śmiało pokazuje, że potrafi więcej. W jego głosie słychać nieraz niemal bluesowe emocje, trafiają się jakieś melizmaty. Brzmi trochę jak stary wyjadacz Phil Anselmo. Łatwo jest go sobie wyobrazić jako dużego Wikinga... którym nie jest.

Młodzież o minialbumie "Parasomnia" mogłaby powiedzieć, że jest epicki. Z chwilowego braku w głowie lepszych określeń też użyłbym tego. Niestety pół roku po wydaniu materiału w obozie grupy zapadła długa cisza. Zdaje się nie dziać w nim zbyt wiele, konkretnych wieści brak. Szkoda. Nie zgadzam się na to, żeby Gruesome Gertie usmażyła mnie tylko raz.

Tracklista:

01. Psychosis

02. -

03. Dry Drowning

04. Downfall

Wydawca: self-release (2017)

Ocena: 7/10

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły