Całuje się z płomieniem
białej jedynej świeczki
w pokoju
tulę go w swym wzroku
a w dłoni pieszczony kielich
nie zatrzymanego czasu
w ciemnościach oczy zamykane
ostatni raz wspominane zdjęcia
naszych wspólnych lat
gdzieś w klepsydrze
zapamiętane gdy trzymaliśmy się za nagie
dłonie - czuliśmy przepływającą krew
jak mała łódeczka kanałami pływała
na niej nasze życie
nasza przyjaźń a nawet
może - może - miłość
tego się nie dowiem już dzisiaj
chyba że spotkam cię przypadkiem
gdzieś w sklepie
bądź w kawiarni popijającą kawę
i zapytam
Ale może w innym świecie
gdy będziemy mieli inne dusze
wolne jak chmury na niebie
poznam ciebie od nowa
od nowa poznam twe piersi
twe nagie uda a nawet płuca
i przeobrażę się w twoją miłość
płonąc na twych dłoniach
w postaci nagiego płomienia.