Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Gasgruel - Mortification

Czy darmowe oznacza gorsze? Często można się spotkać z takim poglądem, choć trudno doszukać się tu jakiejś prostej zależności. Na pewno nie uświadczy się jej w przypadku muzyki - możliwe są darmowe perełki, płatne knoty i vice versa. Jak jest w tym przypadku?

Otóż warto nadstawić uszu, gdyż mamy tutaj do czynienia z gęstym jak smoła i sugestywnym dark ambientem, mocno ciążącym (jak np. w utworze "Defaced Water", "Mortification Gift" czy "Mental Overload") w stronę noise'u. Płyta jako całość nie jest ideałem - o czym w dalszej części recenzji - tym niemniej mimo wszystko zachęcam do przesłuchania ze względu na pierwsze cztery utwory.

Już pierwszy utwór "Pestilience I" daje dość dobre pojęcie o klimacie tej płyty, efektywnie kreując przytłaczającą atmosferę za pomocą gęstych i toczących się jak walec drogowy dronów. Zawczasu uprzedzam - lżej nie będzie. Odgłosy płynącej wody, rozpoczynające kolejny utwór "Defaced Water" są bardzo mylące, bo już w okolicach trzeciej minuty wkracza bardzo nieprzyjemny dla ucha, metaliczny odgłos oraz niesamowite szepty i w przedziwny sposób wytłumione krzyki i tak już - w różnym natężeniu i proporcjach - pozostaje do końca. Ta kompozycja na pewno dobrze spełnia swoje zadanie, gdyż potrafi porządnie przestraszyć. Trudno tu mówić o jakiejkolwiek przyjemności słuchania, ale ewidentnie słychać, że nie o to tu twórcy chodziło.

Swoiste wytchnienie przynosi trzeci, mój ulubiony utwór "Lost In Coma", wprawiający słuchacza w swoisty stan nieważkości. Z początku statyczna, potem gęstniejąca warstwa dźwiękowa, przechodząca w pewnym momencie w trwający prawie do końca utworu dźwięk rogu. Proste? Owszem, ale skuteczne.

Dalej znowu zaczyna się "jazda walcem", czyli utwór "Pestilience II", mogący z powodzeniem służyć za soundtrack do horroru.

A potem niestety zaczyna się już robić nudnawo. Następny utwór "Mortification Gift" to praktycznie 100% hałasu i przez to jest to chyba najtrudniejsza kompozycja do przebrnięcia na tej płycie. Na szczęście dla moich uszu jest to najkrótszy utwór na płycie, trwający tylko nieco ponad 5,5 minuty.

Podczas słuchania "Hostile Souls" przed oczami staje mi obraz maszerujących wojsk, skutych łańcuchami jeńców oraz potężnych machin oblężniczych - a to ze względu na dość powolny, jednostajny rytm i pobrzękiwanie łańcuchów. Zaczyna się nieźle, ale muszę przyznać, że po jakimś czasie ten utwór zaczyna mocno nużyć. Najpewniej nic wielkiego by się nie stało, gdyby go skrócić o parę minut.

Zamykający płytę "Mental Overload" swoim tytułem doskonale odzwierciedla stan, w jakim się znajduję po przesłuchaniu całości za jednym posiedzeniem. Po dość intrygującym początku zaczyna się hałas, trwający już do końca, z którego, tak na dobrą sprawę, niewiele wynika. W sumie szkoda.

Gdyby zakończyć na pierwszych czterech utworach, mielibyśmy do czynienia z bardzo dobrą płytą. Szczególnie wybijają się tu dwa utwory "Defaced Water" i "Lost In Coma". Słychać, że osoba stojąca za tym projektem (o którym, tak na dobrą sprawę, nic nie wiadomo) naprawdę potrafi tworzyć gęste, soczyste, ciekawe dźwięki i składać je w sugestywną całość. Niestety, mam wrażenie, że w pewnym momencie zabrakło pomysłów.

Tracklista:

01. Pestilence I
02. Defaced Water
03. Lost In Coma
04. Pestilence II
05. Mortification Gift
06. Hostile Souls
07. Mental Overload (Bonus Track)

Wydawca: Liminal Recs (2007)

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły