Siedząc dziś przez godzinę. Niby bezmyślnie, niby bez powodu wpatrywałam się w szkolne drzwi od toalety damskiej. Jeszcze wczorajszego dnia zwykła łazienka nie robiła na mnie żadnego wrażenia. Jednak coś się zmieniło. Tak siedząc. Usiłowałam nie spoglądać w ich stronę, jednak myśli wciąż wracały. Jeszcze wczoraj w ciągu dnia te drzwi były jak miliony innych drzwi. Jednak coś się stało. Stało się wieczorem.
Za tymi drzwiami, gdzie trzy kabiny i umywalka bez lustra. A także kafelki w kolorze morskim. Umarła kobieta. Tak po prostu... umarła na zawał. I tak sobie siedzę i przechodzą mnie dreszcze. Co za straszna rzecz. Niby śmierć- rzecz naturalna. Każdego z nas dopadnie, ale czemu tam? Czemu w całkiem młodym wieku?
I łazienka była czynna... Dziewczyny jak zwykle grupkami kłębiły się tam. Nie miałam odwagi wejść. Nie... Na samą myśl, że tam umarła wczoraj osoba chciałam płakać... i iść jak najdalej.
Alpha-Sco : Ja z tą świadomością do tej pory sobie nie poradziłam. A je...
HardKill : Nie chodzi mi o płacz czy ból po stracie bliskiej osoby, czy o wspomnienie...
Alpha-Sco : Czasem to trwa lata ale w końcu ból przestaje być tak wszechogarniając...