Wieczność
Zapachem fiołków o świcie
Pocałunkiem chłodnym i wilgotnym
Budzi
Ciepłem dłoni skóry dotykiem
Zapachem oddechu dźwiękiem tętna
Pieści
Głodu powracającą purpurą pragnienia
Zaspokojeniem chwilowym lecz wartym powrotu
Czuję
Głębiej wyraźniej subtelniej inaczej
Kto zrozumie głos Nocy tak jak My
Jestem
Już zasnąć nie sposób