Dla sprostowania, amerykańska formacja często jest tagowana jako slam death metal i ma to odzwierciedlenie w słuchanych numerach. Na „Unleash The Carnivore” panowie zawarli 8 maksymalnie intensywnych utworów, z których ani jeden nie daje nawet chwili wytchnienia. Muzyka skomponowana przez zespół nie jest odkrywcza, ani nie jest nastawiona na niespodzianki. Ma być agresywnie, szybko i ciężko i tak też jest. Schemat kawałków również idzie dość szybko rozszyfrować: superszybka nawalanka, potem mega zwolnienie z ciężkimi bujającymi gitarami, dalej znowu fala blastów przeplatana z ociekającymi mięsem palm mutowanymi riffami. Perkusista dość często popisuje się nawet gravity blastami co sieje totalną rozpierduchę. Co do wokali, to są przytłumione, niskie i przypominają chwilami chrumkanie dzika, ale w połączeniu z resztą słucha się kolegi Mike’a Majewskiego z dużą przyjemnością.
Jeżeli chodzi o przygotowanie produkcyjne to myślę, że chłopaki wyszli z tego wszystkiego obronną ręką. Perkusja jest fajnie wyartykułowana, wokale dobrze słyszalne przy ogromnym natłoku dźwięków, natomiast najbladziej wypadają gitary, pomimo iż nie można powiedzieć, że są złe. Może trochę zbyt szorstkie, ale to też kwestia gustu. Ogółem brzmienie albumu nie pozostawia wiele do życzenia i jak na nowoczesną falę takiego rodzaju death metalu, Devourment wypada bardzo dobrze, żeby nie powiedzieć, że na tle innych nawet świetnie. Z minusów należało by nadmienić to, ze album jest dosyć monotonny i pod koniec może męczyć, ale monotonia w tym gatunku jest dosyć powszechna więc myślę, że muzycy zasługują na rozgrzeszenie w tej sytuacji. Drugim aspektem jest zupełny brak solówek. Tylko pytanie czy komuś to przeszkadza? Nie o to tutaj chodziło, a jeśli ktoś ma ochotę słuchać gitarowych wygibasów to półki w media marktach uginają się od wydawnictw Dragonforce, Stratovarious itp. gdzie solo goni solo byle szybciej.
W ostatecznym rozliczeniu uważam, że Devourment sprawdzian zdali i zasługują na mocną 4, a nawet 4+. Na pewno znajdą się tacy, którzy nie polubią tego krążka, ale jeśli szukacie solidnego slam death metalowego pocisku prosto w czoło to "Unleash The Carnivore" na pewno takim właśnie jest. Do tego dodać należy fajną produkcję i dostajemy album, którego chętnie się słucha i który dostarcza naprawdę mocnych wrażeń.
Tracklista:
01. Unleash The Carnivores
02. Abomination Unseen
03. Fed To The Pigs
04. Incitement To Mass Murder
05. Crucify The Impure
06. Deflesh The Abducted
07. Over Her Dead Body
08. Field Of The Impaled
Wydawca: Brutal Bands (2009)
MrGoregrind : Płyta poprawna ale poprzednia miała większego kopa.
Dreamen : Właśnie ostatnimi czasy odczuwam brak brutal death metalowych albumów...
Harlequin : recka dobrze odzwierciedla zawartosc płty, ale jeśli chodzi o moje zdanie,...