To się nazywa klasa! Zespół, który istnieje na scenie ponad 25 lat, który współtworzył wraz z Iron Maiden NWOBHM, mimo to pozostawał w jego cieniu. Saxon, bo o nim mowa to żywy dowód na to, że można tworzyć heavy metal oparty na sprawdzonym schemacie i uczynić go świeżym. O ile Iron Maiden już po kilku krążkach zaczęli śmierdzieć starymi skarpetami, gdzie poziom kolejnych krążków, a przynajmniej znacznej ich części staczał się po równi pochyłej, o tyle Saxon złapał drugi oddech, po kilka słabszych albumach wydanych na początku lat 90tych.
"Unleash The Beast" jest dowodem na to, że Saxon się odrodził niczym Feniks z popiołów. Z pozoru dostaliśmy zwyczajny heavy metal jakich wiele - niezbyt wyszukane struktury, wpadające w ucho melodie, dobre solówki, charakterystyczny wokal… z pozoru, gdyż tak naprawdę ci Angole mają smykałkę do pisania hiciorów. W zasadzie żaden z utworów na tym krążku nie jest do siebie podobny, nie mamy nadętego, patetycznego grania, nie mamy banalnych melodii. "Unleash The Beast" to dynamit, muzyka tak energetyczna, że porywa słuchacza od razu. Po krótkim, mrocznym nitro mamy zadziorny utwór tytułowy z kapitalną solówką. Kolejny "Terminal Velocity" to koncertowy szlagier, kawałek z takim wykopem, że aż się prosi o szaleństwo. "Walk Into The Circle Of Light" wchodzi jak woda, ale perełką jest "Thin Red Line" z lekko podniosłym refrenem i przecudnie pulsującą gitarą. Kolejne utwory, może już nie są tak porywające, ale trzymają wysoki poziom. W efekcie dostajemy całą masę dobrych, inspirowanych hard rockiem riffów, mnóstwo pysznych solówek i no ten jedyny w swoim rodzaju wokal Bifforda, moim zdaniem jednego z lepszych wokalistów metalowych.Okazuje się, że rutyniarstwo to zacna cecha. W dobie obecnej, gdy tak niewiele zespołów potrafi stworzyć dobry, świeży heavy metal, Saxon jawi się jako zbawiciel, który wyznacza pewien standard. Muzycy dobrze wiedzą, że nie muszą niczego udowadniać i grają to co lubią i potrafią najlepiej. Ogromnie cieszy powrót do wysokiej formy, oraz udowodnienie, że w tym gatunku może jeszcze powiać bryza świeżości.
Wydawca: International Records (1997)
ganzallein : chodzi o to ze jest tu dużo swietnych piosenek,widac ze zespol ma szacunek...
Harlequin : W sumie "Metalhead" też m isie podoba, choc nie powiem - ta płyta ma wyp...
ganzallein : to moja ulubiona płyta tego zespolu-swietne melodie, najbardziej lubię "Bloo...