Strasznie dużo tych nowych zespołów wykonujących groove thrash/death metal, metalcore. Włoski Deshody jest właśnie jednym z nich. Powstał w 2008 roku i po jednym demie wypłynął z albumem „Collapsing Colors”. Przyznam, że płyta zaskakuje na plus ponieważ jest i chwytliwa kompozycyjnie i ciekawa muzycznie, a Deshody jest jednym z tych debiutantów w tej dziedzinie, którzy zrobili na mnie najlepsze wrażenie.
Ja nie przepadam za wszystkim co się wiąże z groovem i metalcorem. Zdecydowanie wolę klasyczne dźwięki, ale tak to jest, że dobra muzyka obroni się sama. „Collapsing Colors” to płyta, która sprawdza się na kilku płaszczyznach. Przede wszystkim ma swój ciężar i dobre brzmienie, ale też taką głębię i przestrzeń, co czyni ją przyjemniejszą w odbiorze. Dużo się tu dzieje, a aktywnym i zwracającym na siebie uwagę instrumentem jest bas. Riffy często są ostre i porywające, a oprócz tego są solówki i elementy instrumentalne w utworach, gdzie panowie trochę kombinują. Do tego brzmienie jest ciężkie, także gitary też na pewno można zaliczyć na plus.
Dobry jest też wokal. Zdarty i krzykliwy, pasuje do muzyki, który czasem nabiera też trochę cech głębszego i niższego growlingu. Tak więc i pod tym względem Deshody wychodzi obronną ręką. Kilka refrenów jest całkiem przebojowych, jak w „Losing Control” czy „Calypso”, więc jest i co sobie z tej płyty zapamiętać. Myślę, że dla miłośników takiego grania jest to warta sprawdzenia pozycja.
Tracklista:
01. Losing Control
02. Gray Faces
03. Calypso
04. Each of Us Lives
05. Harpooned to the Ground
06. History of a Legion
07. Code
08. The Apple (Break the Pact)
09. Memory Lapses
10. Something To Live For
11. Reflecting on the Way
Wydawca: SG Records (2014)
Ocena szkolna: 4+