Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Poezja :

Ciało i dusza

Słońce wschodzi czerwienią w błękicie
Zapala świat stary pożogi łuną
By, gdy noc nastanie -
Na ziemię gwiazdy runą
Zwiastując Pana Przedwiecznego przyjście.
I ukorzą się grzeszni,
Przed majestatem Światła
Struchleją demony
I pierzchną w czeluści
Gdzie martwi,
Bladością swojego ciała
Pieszczą mrok palcami...
A Śmierć gra na lutni
Melodię upiorną
W czarnej wesołości.
Spod smyczka żar bucha,
Jęczą struny
Wyciem wilków wtórowane,
Jękiem konającego -
Co na łożu śmierci księdza widzi
Rękę wznoszącego
By pobłogosławić ciało ludzkie, umarłe,
Choć ducha już nie ma
Oczy wciąż rozwarte.
I patrzy nimi przez tysiące światów
Wędrówką szaloną, co przez czas ucieka
By nie móc już spocząć
Na niebiańskich łąkach,
Które piękne są -
Choć puste...
...Bo On odwrócił głowę
Patrząc się w klepsydrę
Na ten czas, co minął,
Na życia przebyte
I co dopiero przyjdą -
Zrodzone w bólu konającej matki,
Co wśród brudu świata dziecię wydała
Na pastwę stworów ciemnych,
By ohydą ciała obleczona dusza
Mąk piekielnych zaznała -
Lecz nie padła martwa:
Bo na cóż żywe ciało,
Kiedy dusza umarła?
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły