Bogata kultura Celtów od lat była i jest do dzisiaj inspiracją dla ludzi filmu, muzyki bądź sztuki. Wiele zachodnioeuropejskich zespołów wpisujących się w nurt tzw. folk metalu (np. Eluveitie czy Tỳr), właśnie poprzez graną przez siebie muzykę, nawiązuje do najdawniejszej historii swoich przodków. Symbole celtyckie odnajdujemy współcześnie we flagach państwowych wielu krajów (bądź ich częściach składowych, np. Szkocji czy Walii). Na szyi często nosimy tzw. krzyż celtycki (krzyż wpisany w okrąg), niejednokrotnie nie zastanawiając się specjalnie nad jego pochodzeniem. Oglądamy filmy, które mniej lub bardziej nawiązują do tej właśnie kultury (słynny „Król Artur” z roku 2004, reż. Antoine Fuqua. Historia Artura, jak na hollywoodzki film przystało, została jednak tutaj bardzo zniekształcona). To pokazuje, że kultura celtycka obecna jest również w świecie współczesnym.
Jednak podobnie, jak w przypadku Słowian, próżno szukać jej na lekcjach historii w szkołach. Podczas gdy starożytnym Grekom czy Rzymianom poświęca się cały rok i dwa przedmioty szkolne (język polski i historia), dokładnie analizując ich podboje terytorialne, mitologię, literaturę itd., Celtom bądź Słowianom „przysługuje” zazwyczaj jedna bądź w porywach dwie lekcje (gdzieś na początku działu… średniowiecze), wspominając jedynie o ich zasięgu terytorialnym. To błąd. Przez takie właśnie podejście do edukacji odnieść można wrażenie, że podczas gdy Grecy i Rzymianie szczycili się bogatą sztuką czy życiem duchowym, Celtowie siedzieli na drzewach i tak naprawdę nie ma nawet o czym opowiadać.
Chciałabym jednak pokusić się o przybliżenie chociaż w niewielkim stopniu barwnego obrazu Celtów, skupiając się jednak na ich kulturze, a nie kolejnych podbojach.
Kim byli Celtowie? Wikipedia mówi nam, że: „Celtowie (Galowie, Galatowie) – grupa ludów indoeuropejskich wydzielona na podstawie kryteriów językowych”.
Podobnie jak w przypadku Słowian nie można jednoznacznie stwierdzić, że Celtowie mieszkali na terenach dzisiejszego, konkretnego państwa. W złotych latach (ok. 500 r. p.n.e.) zajmowali oni tereny dzisiejszej Wielkiej Brytanii, Irlandii, Francji, południowych Niemiec, północnych Włoch, Szwajcarii, Czech, Słowacji, Węgier czy część Rumunii. Jeśli chodzi zaś o kryteria językowe, o których pisze Wikipedia, językami celtyckimi nazywamy grupę języków indoeuropejskich, z których do dnia dzisiejszego zachowały się tylko: język bretoński (używany głównie w Bretonii na terenie dzisiejszej Francji), język walijski, szkocki (Wielka Brytania) oraz język irlandzki (niepodległa Irlandia, jak i Irlandia Północna).
Celtowie, podobnie jak w przypadku innych Indoeuropejczyków, mieli bardzo rozbudowane życie duchowe. Badacze znają obecnie ok. 400 celtyckich bóstw, a liczne kurhany i odkryte do dnia dzisiejszego liczne miejsca kultu (wbrew częstym opiniom, nie należy do nich słynny Stonehenge, który powstał najprawdopodobniej ok. 3000 p.n.e, czyli przed przywędrowaniem Celtów na dzisiejsze Wyspy Brytyjskie) dają obraz tego, że Celtowie nie tylko wierzyli w życie pozagrobowe, ale także duchowość (obok walki) zajmowała w ich życiu bardzo ważną rolę. Wierzyli oni, że światy bogów, duchów czy ludzi zmarłych istnieją równolegle, a ulokowane są gdzieś pod ziemią lub na odległych wyspach.
Celtowie wierzyli ponadto, że kierunek wschodni (na prawo) jest dobry, z kolei zachodni (w lewo) jest zły. Dlatego też cmentarze lokowane były na lewym (podczas gdy osada na prawym) brzegu rzeki.
Po śmierci człowieka jego ciało starannie przygotowywane było do wyprawy „na tamten świat”. Na samym początku starannie obmywane, okrywane, następnie w konwoju żałobnym transportowane było na miejsce pochówku. Co ciekawe wóz, którym ciało wiezione było na cmentarz, musiał zostać po tym rytuale spalony. Podczas pogrzebu opłakiwano i zarazem wychwalano zasługi zmarłego. Celtowie wierzyli w reinkarnację. Nie mieli zatem problemu z akceptacją śmierci, skoro dusze, które powędrowały do Świata Umarłych i tak miały odradzać się w innych ciałach. Tzw. „zwykli ludzie” grzebani byli najczęściej bezimiennie i czasem w istniejących już mogiłach. Z kolei ludzi z wyższych warstw społecznych lub wyróżniających się bohaterską śmiercią w grobowcach w postaci kamiennego nasypu. Po obrzędach następowała biesiada i składanie ofiar.
Raz w roku, 31 października, światy zmarłych i żywych mogły się wzajemnie przenikać. Wówczas zmarli wydostawali się ze swojego świata, by móc wraz z żywymi uczestniczyć w obrzędach. Co ciekawe, właśnie tego dnia Celtowie obchodzili swój Nowy Rok (Samhain). Wówczas część zwierząt ubijano i sporządzano zapasy. Było to definitywne pożegnanie ciepłej części roku. Był to też okres „zawieszenia czasu”. Do obrzędów odprawianych w tym dniu dołączały różnego rodzaju zabawy w przepowiadanie przyszłości np. przy pomocy lanego wosku. To właśnie z tych rytuałów wywodzą się znane nam współcześnie Halloween czy Zaduszki. Oba święta stanowią kolejny niezbity dowód na to, że elementy kultury Celtów obecne są również w świecie współczesnym.
W związku z nadejściem Nowego Roku, druidzi wygaszali tego dnia również święty ogień na ołtarzach, by następnie zapalić nowy. Składano ofiary ze zwierząt, a czasami również z ludzi. Tego dnia Dagda (najważniejszy bóg w panteonie celtyckim) miał łączyć się boginią matką. Dlatego też odbywały się wówczas liczne orgie, które miały wspomóc płodność. W czasach najdawniejszych to właśnie liczne potomstwo, (obok ziemi czy zwierząt), było największym dobrem w życiu człowieka.
Wracając do składania ofiar z ludzi, Celtowie cieszą się pod tym względem złą sławą. Rzymianie chętnie z tego powodu określali Celtów mianem okrutnych barbarzyńców. Mimo, że Celtowie chętnie stosowali obcinanie głów swoim wrogom na polu bitwy, a niektóre badania dowodzą, że czasami obcinali oni głowy również zmarłym, co, do składania ofiar z ludzi, wiemy dziś, że wbrew częstej opinii, nie była to powszechna praktyka.
Celtowie nazywani byli barbarzyńcami jednak z błahszych powodów. Wspomnieć można tutaj choćby o jednym z ludów celtyckich, Piktach. Piktowie zamieszkiwali tereny dzisiejszej Szkocji (od ok. 100 r.n.e do ok. połowy IX w.) i znani byli głównie z tego, że malowali bądź tatuowali swoje ciała (stąd prawdopodobnie pochodzi ich nazwa, nadana im zresztą przez Rzymian. Sami siebie nazywali Cruthini), a do walki stawiali się najczęściej… nadzy. Pod wpływem środków odurzających, w dzikim szale, rzucali się na przeciwnika, nie oszczędzając przy tym nikogo. Widok musiał to być straszny nawet dla doświadczonych w walce, „cywilizowanych” Rzymian.
Jak już pisałam wcześniej, ci barbarzyńcy Celtowie, podobnie jak światli i cywilizowani Grecy czy Rzymianie mieli bardzo bogate życie duchowe, a uczeni doliczyli się jak na razie ok. 400 bóstw w celtyckim panteonie.
Jednak to, do kogo, gdzie i po co się modlono, kim byli słynni druidzi i czym u Celtów zajmowały się…. krasnoludki, postaram się przybliżyć w drugiej części artykułu.
Źródło: Olchowik- Adamowska, L., Mitologie Świata: Celtowie, New Media Concept sp. z o.o., Warszawa, 2007