Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Armagedda - The Final War Aproaching

Ta recenzja to bardziej hołd poległym niż cokolwiek innego. Chociaż grupa może nie była znana szerokiemu gronu słuchaczy i nie wpisała się w świadomość rzeszy krnąbrnych czcicieli "bezbożnej muzyki" takimi ekscesami jak Gorgoroth czy Mayhem, jednak z nutką samouwielbienia w głosie, powiem że szczęśliwy ten kto o niej słyszał, bo to zła ekipa była. Mowa o Armagedda, projekcie/zespole dwóch muzyków, łączących dwa ciekawe zajęcia - wysmażanie black metalowych kloców dobrej jakości i służbę - a jakże by inaczej - Szatanowi.

Mając Szwecję za ojczyznę, członkowie Armagedda byli właściwie zobligowani do pewnego poziomu muzycznego. Bo któż chciałby grać czarny metal, jednocześnie szargając jego złą sławę? To już lepiej zapomnieć o muzycznych marzeniach i zająć się czymś innym. Na szczęście Szwedzi nie mieli tego problemu. Przybierając sobie nazwę tłumaczoną na "Piekło Jehowy", uderzają swym "The Final War Aproaching" w grupę, ponoć najbardziej oddanym bogu, ludziom. Co z tego wychodzi?

Wychodzi sążna dawka black metalu, przepiekielnie opakowana w zabójcze riffy i szarżujący równo z nimi zestaw perkusyjny, podlana anty-chrześcijańskimi tekstami, trochę przypominająca Darkthrone z czasów "Under the Funeral Moon". Niby nic specjalnego, a cieszy. Może to wina tego, że panowie swoje wydawnictwo umieścili na dość szybkim poziomie, tak że mamy wrażenie jakby 8 kawałków tutaj prezentowanych było jedną, spójną, lecz nie zbitą, muzyczną jatką. Oczywiście wiąże się to z pewną oszczędnością środków artystycznych i ujednoliceniem krążka, stąd niewprawne ucha mogą szybko dojść do wniosku, że płyta jest dość jednostajna, by ich znudzić, jednak nic bardziej złudnego.

Członkowie Armagedda zapewniając nam agresywne brzmienie na najwyższych obrotach, nie zapominają o tym jak istotna jest praca perkusji w takich wypadkach. Dzierżąc pałeczki, Phycon swymi uderzeniami raz po raz sypie piekielne iskry na nasze głowy, nie zapominając przy tym o przejściach, ciekawych zwrotach akcji w podstawowym rytmie i niezbędnym ogromie obłąkańczych blastów. Jeśli mam być szczery to najczarniejszą robotę "odwala" tutaj właśnie on i to głównie właśnie dzięki niemu słuchacz się nie nudzi.

Dodatkowym atutem krążka jest jego wielojęzyczność. No może nie aż tak "wielo" ale kto nie miał dotąd okazji posłuchać true black metalu w jednym z jego ojczystych języków (tym razem szwedzkim) ten tutaj ma okazję to zrobić. Na płycie znajdziemy 3 takie kompozycje. Pozostałe 5 piosenek jest już obdarzonych tekstami w pospolitej angielszczyźnie. Zatem fani czarnego metalu z mocnym kopem, nie obawiający się o konsekwencje biegnijcie do sklepów lub chociaż na kanały Youtube, bowiem kto wie, może "The Final War Aproaching" jest tym krążkiem którego właśnie szukaliście?

Tracklista:

01. Deathminded
02. Sign Of Evil
03. The Final WarAproachin
04. Skogens Mörka Djup
05. Unholy Sacrifice
06. Undergång
07. Död & Pina
08. My Eternal Journey

Wydawca: Breath of Night (2001)

Komentarze
Gorg666 : Z tłumaczeniem to jest tak, że znalazłem je na metallum. Też mi coś ni...
DEMONEMOON : Dla mnie srednio na jeza,zreszta jak cały ARMAGEDDA,za pozno i malo orygi...
Dreamen : Obsłuchałem co nieco i muszę przyznać, że jest to porządny, sr...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły