W 2001 roku Tiamat był już zespołem mocno rockowym, ale Johanowi Edlundowi to nie wystarczyło i zapragnął nagrać album gotycko-rockowy, którego koncepcja odbiegała od klimatu zespołu. W tym celu powołał do życia Lycyfire i wydał płytę „This Dollar Saved My Life At Whitehouse”, w której rock, seks i dolary mieszają się z mroczną otoczką i tworzą melodyjne i przebojowe piosenki.
Dwa lata po debiutanckim demie „Painful Love” Atrophia Red Sun wydała swoją pierwszą płytę „Fears” w Morbid Noizz Records. Jest coś przyciągającego już w samej jej okładce, która zabiera w klasztorne lochy i napawa strachem. Strachem przed śmiercią, przed Bogiem, a może przed czymś jeszcze. Aby tego dociec należy zajrzeć do środka.
„Wolfheart” - pierwsza płyta Moonspell. Obrosła legendą i będąca kanonem gotyckiego metalu. Płyta, która pozwoliła portugalskiemu zespołowi stanąć wśród największych i pozostać w tym gronie na następne dziesięciolecia. Została wydana w 1995 roku przez Century Media Records w dwóch wersjach okładkowych i z dwoma innymi logami. Ja zamieszczam tę, którą sam posiadam, choć nie jest to ta najpierwsza i najoryginalniejsza. Tu jednak pojawia się dodatkowy numer „Ataegina”, którego nie ma w wersji podstawowej.
„Enslaved + Condemned” to płyta, na której Love Like Blood się unowocześnił. Z jednej strony nabrał popowej kreacji, z drugiej nieco metalowej ciężkości, wciąż jednak pozostając w stu procentach w gotyckim klimacie. W piosenkach poczuć można trochę gitarowego ciężaru. Riffy są wręcz doomowe, podkreślone nieśpiesznym rytmem perkusji. Love Like Blood gra muzykę wolną i to nadaje jej tego grobowego charakteru. Nie brakuje i rockowej mocy, choć to tylko do średnich temp i ciężkości.
Zmienił się Tiamat przez rok od wydania swojej pierwszej płyty. Nie tylko połową składu, ale też jakością muzyczną. "The Astral Sleep” to płyta wprowadzająca zespół w jego późniejszą charakterystyczną nastrojowość. Z dzisiejszego punktu widzenia jest to również album przejściowy, jakby jego autor właśnie się przepoczwarzał. Swoje uroki jednak na pewno posiada.
Kolejna płyta Grip Inc. to oczywiście kolejna porcja wykręconego instrumentalizmu w progresywno-industrialnej atmosferze. Na wydanym w 1999 roku „Solidify” znajdziemy więc to do czego ten zespół nas już zdążył przyzwyczaić. A wszystko wykalkulowane, wyszlifowane i maksymalnie naprężone, z głębokim brzmieniem i szalejącą perkusją.
Siedział sobie Johan Edlund na swojej szwedzkiej prowincji, raczył się grzybami halucynogennymi własnej hodowli i przekładał swoje doznania na dźwięki i słowa. A gdy już nazbierał dostateczną ilość materiału, zwołał zespół i wyjechał na trzy miesiące do Niemiec, aby nagrać „Deeper Kind Of Slumber” – płytę jeszcze bardziej odległą od metalu, ale też znacznie odmienną od „Wildhoney”. Płytę, która rozpoczyna nowy, gotycko-rockowy rozdział w historii Tiamat.
Kompilacja Castle Party to obowiązkowa pozycja dla fanów tego letniego festiwalu, ale również dla tych, którzy chcą poznać szeroko rozumianą scenę dark independent - od nastrojowego, tajemniczego metalu, przez zadziorny rock gotycki, zimnofalowy punk, dekadencki i melancholijny folk, aż po mroczne electro czy ciężkie, industrialne bity. Obok światowych i polskich gwiazd, znajdziecie tu nie mniej zjawiskowe zespoły dopiero rozpoczynające swoją drogę artystyczną.
Kolejna edycja festiwalu Castle Party odbędzie się w dniach 13-16 lipca 2017 roku. Organizatorzy imprezy ogłosili pełny plan koncertów. Na scenie zobaczymy między innymi: Tiamat, My Dying Bride, Diary Of Dreams, Arkona, Vive La Fete, Diorama czy Suicide Commando. Ceny biletów: 230pln - limitowana pula, 250pln - druga limitowana pula oraz 270pln - w kasie na zamku. Bilety jednodniowe również będą dostępne w kasie na zamku.
„It's been a long time but we are here again, It's been five long years of thunder, lightning and rain”. Tak Tiamat zaczyna swój album “Amanethes”. Faktycznie tyle właśnie minęło od “Pray”. Tiamat wrócił i to w dość zaskakujący, bo w wyjątkowo, jak na siebie, mocny sposób. „The Temple Of The Crescent Moon” i “Equinox Of The Gods” to bardzo energiczne i przebojowe uderzenia. Tiamat wybucha gitarową i perkusyjną siłą, a do tego potężnym i zachrypniętym wokalem. W dodatku są to świetne i melodyjne kawałki.
Kolejna edycja festiwalu Castle Party odbędzie się w dniach 13-16 lipca 2017 roku. Organizatorzy imprezy zaprezentowali dzienny podział koncertów, jednak kolejność, w jakiej zespoły będą ostatecznie grały zostanie podana niebawem. Na scenie zobaczymy między innymi: Tiamat, My Dying Bride, Diary Of Dreams, Arkona, Vive La Fete, Diorama czy Suicide Commando. Trwa już przedsprzedaż karnetów: 230pln - limitowana pula i 250pln - druga limitowana pula.
Tiamat, który na „Deeper Kind Of Slumber” pokazał dobitnie, że czasy metalu ma dawno za sobą, szedł dalej swoją muzyczną ścieżką i nagrał nową płytę. Z zespołu po raz drugi odszedł Thomas Peterson i „Skeleton Skeletron” został nagrany jako trio z gościnnym udziałem kilku wokalistek i pianisty. Wszystko to można wyczytać na stylizowanej na afisz filmowy okładce, w środku zaś można się natknąć na gotycko – industrialną, posępną twórczość, przyprawioną jednak gdzieniegdzie mocą gitarową.
Uriella : Moj ulubiony Tiamat!
Organizatorzy Castle Party przedstawiają nowy clip zapowiadający przyszłoroczny festiwal. Kolejna edycja imprezy odbędzie się w dniach 13-16 lipca 2017 roku. Na scenie zagrają między innymi: Tiamat, My Dying Bride, Diary Of Dreams, Arkona, Vive La Fete, Diorama czy Suicide Commando. Trwa już przedsprzedaż karnetów: 220pln - promocyjna pula karnetów obowiązuje do 30 listopada 2016 lub do wcześniejszego wyczerpania się puli, 230pln - limitowana pula i 250pln - druga limitowana pula.
Yngwie : Wielkie wsparcie dla męża! Duma w rodzinie i ta myśl o możliwości o...
Uriella : Trzeba przyznać, że organizatorzy Castle Party w tym roku naprawdę s...
DEMONEMOON : Przegladajac ubiegla edycje festu,swietnie zakrecil umiarkowany ostatnim czas...
Kolejna edycja Castle Party odbędzie się w dniach 13 - 16 lipca 2017 roku na terenie bolkowskiego zamku. Na stronie imprezy pojawiły się informacje o kolejnych potwierdzonych zespołach, które wystąpią za rok w Bolkowie. Na scenie zobaczymy prawdziwe gwiazdy: My Dying Bride i Tiamat. Przypominamy, że ruszyła już przedsprzedaż karnetów: 220pln - promocyjna pula karnetów obowiązuje do 30 listopada 2016 lub do wcześniejszego wyczerpania się puli, 230pln - limitowana pula i 250pln - druga limitowana pula.
Pochodzący z Łotwy Heaven Grey tworzy wyjątkową muzykę będącą połączeniem melodyjnego gothic metalu z ciężkim i posępnym doom metalem. Swoich słuchaczy prowadzi prosto na krawędź rozpaczy wzdłuż leśnych duktów umierającego piękna w kierunku beznadziei. Poetyckie i depresyjne wizje stanowią wizytówkę Łotyszów a brzmienie bazuje na wczesnych dokonaniach takich zespołów jak My Dying Bride, Tiamat czy Paradise Lost.
„Wildhoney” to płyta przełomowa dla Tiamat. Zespół poszedł jeszcze dalej klimatyczną ścieżką zapoczątkowaną na „Clouds” odchodząc całkowicie od death metalu. Nowe, delikatniejsze oblicze Tiamat okazało się strzałem w dziesiątkę, a to głównie za sprawą fantastycznych utworów jakie znalazły się na „Wildhoney”. Jest to niesamowity, magiczny album, w całości wypełniony bardzo wartościową i wielowarstwową muzyką.
AbrimaaL : Słuchaj dalej. Raz nie wystarczy. To najbardziej progresywny album zespoł...
zsamot : Ha, po genialnym, poznanym przez teledysk, - zresztą bardzo klimatycznym-...
„Parade Into Centuries” ukazało się w tym samym roku co „Gothic” Paradise Lost i „As The Flower Withers” My Dying Bride. Piszę o tym ponieważ debiut Nightfall również jest uduchowionym doom metalem mogącym uchodzić za prekursora gotyckiej odmiany rocka. Z dala od deszczowej Anglii, w jakże odmiennym klimacie starożytnych Aten, powstała nietuzinkowa muzyka, która, choć nigdy nie stała się tak sławna jak jej północne równolatki, to z całą pewnością w niczym im nie ustępuje.
zsamot : Piękny album, ale dla mnie opus magnum to "Macabre sunsets". Płyta absol...
Hazael był zespołem, który sporo namieszał na naszej metalowej scenie w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych, a ich debiutancki album „Thor” dla wielu osób stał się klasyką polskiego klimatycznego death metalu. Sam wówczas ostro katowałem tą kasetę i miło wspominam dwa koncerty, a szczególnie ten z 1994 roku, który poprzedzał występy Brutal Truth i Pungent Stench.
leprosy : Piękna płyta która ukazała się w pięknych dla tego gatunku czasac...
zsamot : Nareszcie wyszło wznowienie. ;)
Lacrima postanowiła uczcić swoje 18 urodziny wydając album z 11 kompozycjami, na które złożyła się kompilacja utworów z wcześniejszych wydawnictw. Część z tych kompozycji została zarejestrowana ponownie, a część zamieszczono w ich pierwotnych, oryginalnych wersjach. Nie wiem czy to zamierzony efekt czy zbieg okoliczności, ale z jednym wyjątkiem zachowano na "A Story from Limbo" chronologię wydarzeń.
Incarnated jest takim zespołem, po którym można się z góry spodziewać jakie będzie jego następne dokonanie. Takie jak wszystko co było poprzednio. Jakakolwiek zmiana byłaby wręcz szokiem. Szoku nie było. „Try Before Die” – trzeci album weteranów polskiego brutal gore death metalu, spełnia wszystkie wymogi rzeźnickiego zwyrodnialstwa w dźwięku, piśmie i obrazie, a jeżeli różni się czymś od „Pleasure Of Consumtion” to tym, że jest jeszcze mocniejszy i bardziej brutalny.