Nadejdzie noc, gdy jasny sierp księżyca przywiedzie go
do niej. Tak odległe dotychczas, nagle ich serca zjednoczą się i ani
jedno słowo nie zburzy niemego zrozumienia. Dłoń, na codzień silna,
pewna i obojętnie precyzyjna, zadrży na jej policzku. Oczy, zazwyczaj
rozumne i stanowcze, odpowiedzą uległym pragnieniem. Rozchylone wargi
przybliżą się, złaknione kojącego zniecierpliwienie nektaru.
Komentarze Borderline : az zaczełam bujac w opbłokach... swietne- subtelne, ale zarazem pikantn...
kalasznikowa : Rozchyli płatki? No błagam ... To nie opowieść księżyca, bo bard...