Przed nami kolejne wielkie wydarzenie, już w sierpniu w dniach 14-17.08 odbędzie się Summer Breeze Open Air. Już tradycyjnie od 1997 r. na lotnisku Aeroklubu Dinkelsbühl zostanie zorganizowany wielki festiwal, który zgromadzi około 40 tys.uczestników. W ciągu czterech dni sporo będzie się działo, o czym świadczy doborowa obsada wykonawców.
Archgoat wystąpi w Polsce podczas swojej headlinerskiej trasy, promującej album “The Luciferian Crown” (2018, Debemur Morti Productions). Gościem specjalnym Finów będzie grupa Whoredom Rife, a w roli supportu zaprezentuje się Theotoxin. Koncerty zespołów odbędą się kolejno: 11 grudnia w warszawskim klubie Hydrozagadka oraz 12 grudnia w krakowskim Kwadracie.
Mayhem nie zwykł rozpieszczać swoich fanów licznymi wydawnictwami, więc każda nowość wzbudzała nie lada sensację. Tym bardziej, że w zespole wiele się działo i w porównaniu z kultowym „De Mysteries Dom. Satanas” w składzie pozostał tylko Hellhammer. Nie znaczy to jednak, że zaczęli go tworzyć nowi ludzie. Wręcz przeciwnie. Powrócili Maniac i Necrobutcher, a po raz pierwszy pojawił się tylko Blasphemer z Aura Noir na gitarze. I to właśnie ten skład nagrał EP „Wolf’s Lair Abyss”.
Achtung! Na początek ostrzeżenie. Jakby komuś przyszło do głowy, żeby nierozważnie wyciągnąć zawleczkę z płyty DeathEpoch „Abysmal Invocation”, odpalając ją w odtwarzaczu, to najpierw niech koniecznie zaopatrzy się w maskę gazową. Wprawdzie nie gwarantuje to przeżycia, ale zawsze zwiększa jego szanse. W przeciwnym razie można udusić się już trującym industrialnym intrem, które nawet jak nie skazi to rozwalcuje i ubije na miał. A przejście tego przedpola to dopiero początek. Niech Bóg będzie Wam miłościw!
Wojna w Wietnamie trwała od 1955 do 1975 roku i kosztowała życie trzech milionów ludzi. Jednak jej zakończenie nie oznaczało wcale końca cierpień, a jej tragiczne skutki odczuwać miały jeszcze następne pokolenia. Powodem tego były silnie trujące substancje zrzucane przez Amerykanów na ogromne połacie dżungli. Najpopularniejszą z nich był preparat fitotoksyczny zwany czynnikiem pomarańczowym, niszczący geny i powodujący raka oraz wiele upośledzeń u dzieci, a nawet wnuków zatrutych osób. Dlatego owiany złą sławą Agent Orange stał się przekleństwem zbierającym straszne żniwo nawet 40 lat po użyciu. I właśnie to stało się tematem przewodnim trzeciej płyty Sodom zatytułowanej „Agent Orange”.
Płytą „The Olden Domain” Borknagar wkroczył na progresywną ścieżkę, która stopniowo oddalać go będzie od mroków black metalu. Ponieważ jednak jest to początek tej drogi, więc drugi album zespołu wciąż utrzymany jest w nieprzyjaznym klimacie, w którym znajdzie się wiele zła zakutego w mroźne i groźne riffy i wokale. To co jednak rzuca się od razu w oczy, to to, że płyta została nagrana w języku angielskim, a nie, jak poprzednia, w norweskim.
Duże zmienności cechowały Sodom przed wydaniem „’Till death Do Us Unite”. I mam tu na myśli zarówno rotujący skład, jak i kombinacyjną stylistykę. Na tym ósmym albumie Tom Angelripper po raz kolejny wystąpił z nową załogą i wtedy jeszcze nikt nie wiedział, że i Bobby i Bernemann są odpowiednimi ludźmi, którzy będą współtworzyć tą markę przez następne długie lata. Muzycznie natomiast wciąż jest to etap eksperymentów i poszukiwań.
„Potęgą Waszych połączonych mocy jestem ja – Kapitan Planeta”. Proekologiczny superbohater składał się w z ziemi, ognia, wiatru, wody i serca, tak jak Sinergy składało się z Children Of Bodom, In Flames, Arch Enemy, Witchery i Ancient. Bo gdy ziemią jest Sharlee D’Angelo, ogniem Ronny Milianowicz, wiatrem i wodą Alexi Laiho i Jesper Strömblad, a sercem Kimberly Goss to Ziemia musi być bezpieczna, a problem pojawia się gdzie indziej: „Beware The Heavens”.
Rok po debiutanckim „Nifelheim” ukazała się druga płyta Throne Of Ahaz „On Twilight Enthroned”, a wydawcą ponownie została No Fasion Records. Zespół pozostał w odmętach najczarniejszej ze sztuk, grając black metal mroczny, ciężki i intensywny, którego domeną jest wieczna noc zamglonych północnych królestw: „Where grief is kissing the darkest light. Where shadows haunt in this endless night…”
Tormentor to węgierski zespół black metalowy, który powstał w 1985 roku i swoje trumfy pierwszej odsłony działalności święcił do roku 1991. W tym czasie nie nagrali żadnej płyty, ale wypuścili trzy demówki, z których najsłynniejszą jest „Anno Domini” z roku 1989. Kaseta pierwotnie została wydana przez zespół, ale przez lata doczekała się mnóstwa wersji, w tym kasetowej Mystic Production, a co wersja to inna okładka.
Triumwirat trzech wykonawców: Darkher, Forndom oraz The Devil's Trade będzie jedną z ciekawszych tras koncertowych występujących w Europie na wiosnę 2020 roku, która nie ominie również Polski - muzycy wystąpią na trzech koncertach: Gdańsk (8.04), Warszawa (9.04) oraz Kraków (10.04). Ciężka muzyka oraz klimatyczny głos Jayn H. Wissenberg ("Darkher") łączą w sobie riffy doom metalu oraz elementy neofolku i przenoszą słuchaczy na angielskie wichrowe wzgórza.
„Recipe Ferrum” to pierwsza i jak dotąd jedyna płyta Tormentor. Od legendarnych demówek z końca lat osiemdziesiątych minęło wiele lat. W tym czasie zespół długo nie istniał, a jego wokalista zdobywał sławę w Mayhem, z którym nagrał między innymi kultowy „De Mysteriis Dom Sathanas”. Powrót Tormentor i wydanie przez niego albumu był więc nie lada niespodzianką. Mało kto mógł jednak się spodziewać, że aż tak dużą.
Druga płyta Pro-Pain „The Truth Hurts” została nagrana bez Toma Klimchucka, który w tym samym roku zagrał na „Devolution” M.O.D. Na jego miejsce pojawiło się aż dwóch gitarzystów. Byli to Nick St. Denis i Mike Hollman, dla których był to jedyny epizod w zespole. Nie wiem na ile mieli oni wpływ na muzykę i czy można łączyć te fakty, ale „The Truth Hurts” jest bardzo mocnym, metalowym albumem, znacznie różniącym się od debiutanckiego „Foul Taste Of Freedom”.
Dużo się dzieje na pokładzie Vane. Melodic / groove metalowcy kończą rok z przytupem wydając singiel “Row, Ye Scallywags!” Świetna produkcja, efekty specjalne (np. odgłos oceanu poprzedzający wejście skocznego riffu) oraz charakterystyczny dla Vane miks brutalnego wokalu z chwytliwymi melodiami gitarowymi czynią z “Row,Ye Scallywags!” utwór, który z pewnością wybrzmi na niejednym koncercie krakowian!
Włoski Undead Creep rozpoczął swoją niezbyt długą karierę w 2009 roku i od razu zadebiutował demem zatytułowanym po prostu „Demo”. Wydali je sami na płycie, ale rok później materiałem zainteresowała się Unholy Domain Records i wypuściła go na kasecie. Znajdują się na niej cztery uderzające death metalowe kawałki poprzedzone krótkim akustycznym intrem. Całość nie osiąga piętnastu minut.
Wiemy jakie tłumy na koncerty przyciąga Behemoth. Negral i spółka pracowali na swój sukces. Z pewnością podczas tego całego procesu nie obyło się bez wielu wyrzeczeń, jednakże chcąc osiągnąć top w każdej dziedzinie trzeba być na to przygotowanym. Nergal cały czas wiedział i dalej wie, że warto było kroczyć obraną przez siebie ścieżką. Efekt jaki widzimy jest oszałamiający: bilety wyprzedane, zaproszenia płynące z całego świata, a i głód jaki cały czas prezentuje bestia z Gdańska wydaje się nie mieć końca.
Zespół Behemoth planuje wydanie limitowanego krążka, który będzie dostępny w sprzedaży wyłącznie na koncertach trasy “Ecclesia Diabolica Baltica”. Nowa EP-ka grupy zatytułowana „O Pentagram Ignis” ukaże się już jesienią. Dziesięciocalowy winyl zostanie wydany w dwóch limitowanych wersjach: clear (333 sztuki) oraz white (333 sztuki). Wszystkie egzemplarze zostaną podpisane przez muzyków Behemoth.
W roku 2002, podczas wydawania swojej drugiej płyty „Masochistic Devil Worship”, Witchmaster to był już zupełnie inny zespół niż ten debiutujący przed dwoma laty albumem „Violence & Blasphemy”. Gitarzysta Geryon zebrał nową ekipę, gdzie za baterie odpowiadał Inferno z Behemoth i Azarath, a za wokale współtwórca Profanum, Bastis. Skład uzupełnił basista Shymon, a razem stworzyli taki wymiot jakiego polski thrash/black metal chyba jeszcze nie widział.