Album "Boeses Junges Fleisch" to płyta, od której zaczęłam przygodę z Wumpscutem... po zapoznaniu się z resztą dyskografii, żadna inna autorstwa Rudiego Ratzingera (!) nie wywarła już na mnie takiego wrażenia (to nieco kontrowersyjne stwierdzenie, ale jestem go w pełni świadoma)... a może jestem po prostu sentymentalna. Dla wielu zapewne wysłuchanie tej płyty to ciężki orzech do zgryzienia. Agresywna często muzyka połączona z przesterowanym głosem, wykrzykującym (czasem mocne) słowa z silnie akcentowanym niemieckim nadają charakterystycznego zgrzytu i klimatu.