
Pojawienie się gatunku grozy w filmie wywarło bardzo silny wpływ na całą kinematografię. Pierwsze obrazy utrzymane w tej konwencji powstały w pierwszej połowie XX wieku i do dziś uznawane są za arcydzieła w swoim gatunku, którym współczesnym filmom trudno dorównać. Jednym z klasyków, których nie może pominąć żaden wielbiciel mrocznego klimatu, jest "Furman śmierci”.

"The Passion of Darkly Noon" z 1995 roku to niezwykle nastrojowa, wieloznaczna
opowieść o pożądaniu, łączącym w sobie fascynację i przemoc zarazem. Nie
chodzi tu jedynie o cienką linię pomiędzy miłością a nienawiścią, ale o
multum symboli, których interpretacja pozwoli na pełne zrozumienie tej
produkcji belgijsko-brytyjsko-niemieckiej.
Akcja filmu toczy się w tropikalnych lasach, ciężko jednak stwierdzić, jakie są to lasy. Amazońskie, australijskie? Nie zostaje to sprecyzowane. Miejsce jest więc również alegoryczne. Ciepłe i przyjemne, zarazem skryte i intymne, ale - co przede wszystkim podkreśla Jude - jest niejako pułapką, do którego łatwo się przyzwyczaić i nie ma prawie żadnych szans, aby się później przełamać i z niego odejść.
Akcja filmu toczy się w tropikalnych lasach, ciężko jednak stwierdzić, jakie są to lasy. Amazońskie, australijskie? Nie zostaje to sprecyzowane. Miejsce jest więc również alegoryczne. Ciepłe i przyjemne, zarazem skryte i intymne, ale - co przede wszystkim podkreśla Jude - jest niejako pułapką, do którego łatwo się przyzwyczaić i nie ma prawie żadnych szans, aby się później przełamać i z niego odejść.