My Dying Bride wrócił do korzeni na „The Light At The End Of The World”, lecz biorąc pod uwagę zmienność jaka towarzyszyła kolejnym albumom, można się było po nich spodziewać wszystkiego. Tymczasem na „The Dreadful Hours” postanowiono dalej kroczyć kamienistą ścieżką ciężkiego doom metalu, doprawionego odpowiednią klimatycznością, łagodnością i smutnym pięknem, czyli wszystkim tym z czego znany jest ten zespół.
„Parade Into Centuries” ukazało się w tym samym roku co „Gothic” Paradise Lost i „As The Flower Withers” My Dying Bride. Piszę o tym ponieważ debiut Nightfall również jest uduchowionym doom metalem mogącym uchodzić za prekursora gotyckiej odmiany rocka. Z dala od deszczowej Anglii, w jakże odmiennym klimacie starożytnych Aten, powstała nietuzinkowa muzyka, która, choć nigdy nie stała się tak sławna jak jej północne równolatki, to z całą pewnością w niczym im nie ustępuje.
zsamot : Piękny album, ale dla mnie opus magnum to "Macabre sunsets". Płyta absol...
Tuż przed „Turn Loose The Swans” My Dying Bride pokusił się o wydanie trzyutworowej EPki. Słuchając „The Thrash Of Naked Limbs” nie ma wątpliwości dlaczego tak się stało. Ten materiał pasuje bardziej do „As The Flowers Withers” i początkowego okresu działalności zespołu. Widocznie chcieli się nim podzielić jeszcze przed wkroczeniem w swoją nową epokę. Rzecz na pewno jest ciekawa i warta uwagi, choć ze względu na czas trwania, oczywiście pozostawia spory niedosyt.
zsamot : Jedna z lepszych EPek. Klimatyczna i z dowaleniem konkretnym... do tego fajny...
Co takiego może być w niewielkim miasteczku Halifax, że to właśnie tam narodziły dwie pierwsze i największe legendy gothic/doom metalu? W ślad za Paradise Lost na powierzchnię wypłynął drugi wielki talent, który szybko dołączył do wspomnianych stając się współprekursorem i klasykiem gatunku. Trzeba pamiętać, że My Dying Bride jest zespołem młodszym, swoją pierwszą płytę nagrali w 1992 roku, kiedy Paradise Lost, miał już za sobą pierwszy etap i wydawał właśnie „Shades Of God”. Wcześniej były dwie demówki, ale jakby dla nadgonienia straconego czasu panowie we wspomnianym 1992 roku wypuścili aż dwa oficjalne materiały, najpierw debiutując EPką „Symphoniare Infernus Et Spera Emporium”, a następnie pełnym albumem „As The Flower Withers”.
zsamot : Mogę podzielić powyższe zdanie, prócz oceny "For.., która wg mnie...
jedras666 : Ja nigdy nie potrafiłem przekonać się do tej płyty. Zawsze mnie drażn...
Frontman formacji The Mission - Wayne Hussey powraca z nowym, solowym singlem, zatytułowanym "Wither on the vine". Utwór zwiastuje nowy album muzyka "Songs of candlelight and razorblades", który ukaże się już we wrześniu tego roku. Pierwotnie singiel był udostępniony w sieci za darmo, jednak tylko 100 osób było w stanie go pobrać. Wayne Hussey to brytyjski gitarzysta i wokalista, lider angielskiego zespołu rockowego The Mission. Wcześniej był członkiem The Sisters of Mercy i Dead or Alive.
„Wither” to drugie pełnometrażowe dzieło szwedzkiego, death metalowego Descend. Jest to tak zwane melodyjne odgałęzienie gatunku z typowym goteborskim brzmieniem, choć zespół pochodzi ze Sztokholmu. W muzyce Descend odnaleźć można jednak znacznie więcej, a to za sprawą wielu wyciszeń, akustycznych urozmaiceń i dodatkowych gitarowych aranżacji. To właśnie dlatego na Metal Archives genre Descend określone jest jako progressive melodic death metal.
Raptem rok minął od „As The Flowers Withers”, a My Dying Bride rozwinął się niesamowicie. Mało tego, jeszcze w tym samym 1993 roku, przed „Turn Loose The Swans” wyszła EPka „The Thrash Of The Naked Limbs”, która też nie zapowiadała tak diametralnej różnicy w jakości nagrań. Klimat pozostał ten sam, ale zespół zaprezentował nowe brzmienie, jeszcze większą melancholię, no i nieporównywalnie lepszy wokal.
leprosy : Nie chce mi się przepisywać więc: MDB to w sumie trzy pie...
Szmytu : Jak dla mnie najlepsza jest "34,788... Complete", choć na dobra sprawę wśr...
Harlequin : Jak dla mnie najlepsza jest "34,788... Complete", choć na dobra sprawę wśr...