Ahret Dev był siarczysto death metalowym zespołem, który działał na rynku muzycznym w połowie lat dziewięćdziesiątych. W latach 1994-1995 popełnili dwie demówki, czym utorowali sobie drogę do albumu „Hellish”, który ukazał się 1997 na kasecie, nakładem Vox Mortis Records. Pięć lat później zainteresował się tym Tomasz Ryłko i wydał to w ramach swojej Dywizji Kot. Tą wersje ja posiadam. Zawiera ona również wszystkie poprzednie dokonania Aret Dev i jeszcze jeden niepublikowany dotąd numer. Jest więc swoistą kompilacją i nawet Encyclopaedia Metallum traktuje to jako odrębne wydawnictwo. Ponieważ ma jednak ten sam tytuł i okładkę (swoją drogą wyjątkowo słabą), ja postanowiłem uznać to jako album z bonusami i zrecenzować jako płytę „Hellish”.
Przy „Start Human Slaughter” Dead Infection czasowo opuścił Kelner i w związku z tym wokale przejął Gołąb. Dodatkowo skład wzmocnił drugi gitarzysta Tocha. Nie wiem jakie miało to przełożenie na grę zespołu, bowiem debiutanckie demo „World Full Of Remains” niestety jest mi nieznane. Wiem natomiast, że „Start Human Slaughter” to z pewnością jedna z najlepszych demówek jakie znam, a właściwie to nie rozumiem czemu jest to w ogóle demo. Dziewięć bardzo długich, jak na tą stylistykę, utworów przekracza czterdzieści minut, wydanie całkiem porządne ze zdjęciami i tekstami, więc spełniające kryteria pełnometrażowej płyty. No fakt, że to tylko kaseta, ale rok mamy przecież 1992.
Zespół Hate powstał w 1990 roku z inicjatywy Adama, który wkrótce przyjął nieskromny tytuł The First Sinner, Quacka, który niebawem trafił także do Imperator i Mittloffa, którego kojarzył chyba każdy metalowiec w Warszawie i do dzisiaj to się raczej nie zmieniło. Wkrótce dołączył do nich basista Marcin, który następnie szybko zniknął, ale to ten skład w 1992 roku zarejestrował debiutanckie demo „Abhorrence”. Ich death metal okazał się na tyle przyzwoity, że zaowocował rozgłosem w podziemiu i kontraktem z Loud Out Records.
Tą płytę poznałem w niezapomnianej audycji Tomasza Ryłko Radio Overground. Był rok 1992 i pan Tomasz zaprezentował na antenie młody, debiutujący, szwedzki zespół deathmetalowy At The Gates. Tak, tak może trudno w to uwierzyć ale taką muzykę można było usłyszeć kiedyś w radiu Eska. W audycji zaprezentowane zostały pierwsze trzy albo cztery kawałki, które nagrałem sobie z radia na kasetę co wówczas było moją rutynową działalnością.
occulta76 : był to naprawde szok!!!!magnet rzezał,sapał,charczał;a słuchało...
Harlequin : zresztą na upartego każda płyta Carccas to inny gatunek hehe I...
Harlequin : Ja dwójkę uważam za trochę słabszą od reszty, natomiast Termin...