Zespół Hate powstał w 1990 roku z inicjatywy Adama, który wkrótce przyjął nieskromny tytuł The First Sinner, Quacka, który niebawem trafił także do Imperator i Mittloffa, którego kojarzył chyba każdy metalowiec w Warszawie i do dzisiaj to się raczej nie zmieniło. Wkrótce dołączył do nich basista Marcin, który następnie szybko zniknął, ale to ten skład w 1992 roku zarejestrował debiutanckie demo „Abhorrence”. Ich death metal okazał się na tyle przyzwoity, że zaowocował rozgłosem w podziemiu i kontraktem z Loud Out Records.
Jak tak patrzę teraz na tą okładkę to bije prymitywizmem. Chodzi mi nie tylko o front, ale i całokształt własnego wydania Hate Production 001. Niezłe wrażenie robi różowa nazwa zespołu i tytuł na grzbiecie, szczególnie biorąc pod uwagę znaczenie tych słów. Kojarzy mi się z koszulką, którą widziałem kiedyś u kogoś, na jakimś koncercie. Na białym tle różowy napis: „Szatan jest dobry”:) Tło do miejsca gdzie jest spis utworów też różowe. Mimo to, taka rozwijana okładka ze zdjęciem, tekstami (w których wprawdzie sporo błędów), dodatkową diabelską grafiką i rozbudowanymi thanxami, których bohaterami są między innymi różne marki browarów, rodzimy producent wyrobów spirytusowych i tajemniczy grass, robiła wrażenie i tak naprawdę było to całkiem nieźle wydane demo.
W środku sześć mocnych utworów z niskim, gardłowym growlingiem. Adam ryczy niewyraźnie i często skraca zdania, zjadając słowa, ale są pewne fragmenty, które wpadają w ucho i dają się podśpiewywać wraz z nim. Mam tu na myśli otwierający „Sweet Death” i numer tytułowy. Gitary są ciężkie i w połączeniu z wokalem tworzą bardzo brutalną muzykę. Dużo tu gniotących riffów i ostrych solówek. Wyróżniającym się motywem jest tu „Psalm Of Suffer” ze względu na akustyczny początek i zakończenie. Może daleko tu do jakiejś klasy światowej, ale „Abhorrence” to bardzo solidne demo, które od zawsze lubiłem.
Jeżeli chodzi o teksty to zgodnie z tytułem pełno tu niegodziwości, obrzydliwości i zarówno fizycznego, jak i psychicznego bólu. Katastroficzna wizja męczonej ludzkości pod koniec ustępuje miejsca bardziej religijno-filozoficznej odsłonie. „Demigod” to chełpienie się swoją boskością nawiązujące do postaci Jezusa, natomiast „The Prayer” to modlitwa do boga o zwrócenie uwagi na Ziemię, wiedzę i spotkanie z tymi, którzy już odeszli. Jeżeli istnieją, bo jeżeli nie „lost in the void of time”.
Zanim jeszcze kupiłem to demo nagrałem je na kasetę z audycji Tomasza Ryłki „Radio Overground” w radiu eSka. Nie pamiętam czy w całości, chyba to były ze cztery numery. Oryginał kupiłem razem z „Evil Art” czyli ze dwa lata później. Mimo to Hate jest zespołem, który znam i słucham od samego początku i w tych najdawniejszych czasach uczestniczyłem w niejednym koncercie w Parku i w Remoncie. Mam więc do niego sentyment, a „Abhorrence” darzę szczególną sympatią.
Tracklista:
1. Sweet Death
2. Curse Of Dream
3. Abhorrence
4. Psalm Of Suffer
5. Demogod
6. The Prayer
Wydawca: Hate Production (1992)
Ocena szkolna: 3+